KUKURYDZIANA MATKA

Tym, czym dla koczowniczych plemion Wielkich Równin był bizon, dla rolniczych społeczeństw Wschodu i Południowego Zachodu była kukurydza– najświętszy pokarm, którego dotyczą niezliczone legendy, centralny obiekt wielu rytuałów. Pochodzi ona z dzikiej trawy – teosinte, a ludzie uprawiali ją już tysiące lat przed naszą erą na terenie Meksyku. Najstarsza kolba kukurydzy z Południowego Zachodu, której wiek szacuje się na około cztery tysiące lat, znaleziona została w Jaskini Nietoperza (Bat Cave) w Nowym Meksyku. Naturalnym więc jest, że tak liczna grupa mitycznych opowieści dotyczy właśnie tej rośliny. A oto jedna z nich:

Kiedy Stwórca Wszystkiego – Kloskurbeh mieszkał na ziemi, nie było jeszcze na niej ludzi. Jedynie rośliny i wszelkiego gatunku zwierzęta. A oprócz Stwórcy był tam też urodziwy młodzieniec, który tytułował go „Wujem, bratem jego matki”. Ów młody człowiek zrodził się z piany fal poderwanej przez wiatr i ogrzanej przez słońce. Otrzymał życie od podmuchu wiatru, wilgoci wody, a zwłaszcza od ciepła promieni słonecznych, które jest życiem. Zamieszkał z Kloskurbehem i wkrótce został jego prawą ręką. Razem dokonali wielu czynów.

Pewnego pięknego, słonecznego dnia przybyła do nich śliczna dziewczyna, zrodzona z polnego kwiecia, kropli rosy i ciepła.
– Jestem miłością – mówiła. – Jestem tą, która daje siłę, która karmi, która żywi ludzi i zwierzęta. Oni wszyscy mnie kochają.

Stwórca był niezwykle wdzięczny za przysłanie dziewczyny na ziemię. Wyszła ona za jego Wielkiego Bratanka, poczęła i stała się Wielką Matką. Gdy ziemia zapełniła się ludźmi, Wielki Stwórca nakazał tytułować się Nauczycielem i przekazywał swoją mądrość kolejnym pokoleniom. Mówił, jak żyć, jak radzić sobie z trudami i przeciwnościami. Gdy zakończył swoją misję, udał się na Północ gdzie zamieszkał, a powrócić miał w odpowiednim czasie.
Ludzi wciąż przybywało. Aby móc się wyżywić, polowali. Jednak z biegiem lat zaczęło brakować zwierzyny, a nad światem zawisło widmo głodu. Wielka Matka smuciła się całymi dniami i głowiła nad tym, jak pomóc wszystkim swoim dzieciom. Wtedy przyszedł do niej mały chłopczyk i ze łzami w oczach rzekł, że jest głodny. Wielka Matka również zapłakała, gdyż nie miała niczego, czym mogłaby nakarmić dzieci. Ale złożyła chłopcu obietnicę, że zrobi wszystko, by odpędzić od nich widmo głodu. Jednak mimo to nie przestawała płakać. Snuła się jak cień całymi dniami i nocami, z jej twarzy nie schodził smutek. W końcu mąż zapytał, co chce uczynić i jak może jej pomóc, by w końcu przestała ronić łzy:

– Jak mógłbym cię rozweselić? Cały czas płaczesz…
– Jest tylko jedna rzecz, która może zatrzymać moje łzy – odrzekła.
– Cóż to jest?
– To moja śmierć, musisz mnie zabić.
– Nie mógłbym tego zrobić – odparł małżonek.
– Musisz, w przeciwnym razie będę już zawsze płakać i szlochać.
Przerażony Wielki Bratanek udał się na Północ, do Nauczyciela, by zasięgnąć rady. Ten zgnębiony rzekł, że owszem, musi on usłuchać swej żony i wypełnić jej wolę. Tylko w ten sposób będzie można zaradzić głodowi na świecie.
Młody człowiek wrócił do domu i zapłakał, ale Pierwsza Matka powiedziała:
– Zrobisz to jutro, w samo południe. Kiedy już mnie zabijesz, pozwól, aby nasi dwaj synowie złapali mnie za włosy i wlekli po gołej ziemi tak długo, aż ciało całkowicie odpadnie od kości. Potem zbierz wszystkie kości i pochowaj je w środku tego pola. – Uśmiechnęła się i ciągnęła:
– Po siedmiu miesiącach wrócisz w to miejsce i znajdziesz tam moje ciało, ciało ofiarowane z miłości. Na zawsze stanie się ono twoim pożywieniem.

I tak też się stało. Następnego dnia mąż zabił Wielką Matkę, a synowie, płacząc, przeciągnęli jej ciało tam i z powrotem tak że strzępki jej ciała pokryły całą ziemię. Następnie zebrali szczątki matki, pochowali je i odeszli, szlochając. Uczynili wszystko wedle przykazania matki.

Kiedy po kilku miesięcach Wielki Bratanek i jego dzieci powrócili na to miejsce, ujrzeli, że całe pole pokryło się wysokimi, zielonymi roślinami. Ich owoc – kukurydza – był ciałem matki, które ofiarowała im jako pożywienie. Dokładnie wypełniając wszystkie jej zalecenia, ludzie nie zjedli od razu wszystkich kolb kukurydzy – część z nich zakopali w ziemi. W ten sposób ciało i duch odradzały się co siedem miesięcy. Działo się tak z pokolenia na pokolenie. W miejscu, w którym zostały pochowane zebrane kości, wyrosła roślina o szerokich liściach i cudownym zapachu. Był to oddech Pierwszej Matki.

I przemówił jej duch:
– Wysuszcie tę roślinę i palcie ją. Jest święta. Oczyści wasze umysły, pomoże zanosić modlitwy i rozweseli wasze serca.
Mąż Wielkiej Matki nazwał pierwszą roślinę skarmunal– kukurydzą, a drugą utarmur-wayeh – tytoniem. Potem rzekł do ludzi:

– Pamiętajcie, troszczcie się o ciało Pierwszej Matki. Oto jej cała dobroć, która stała się pożywieniem. Opiekujcie się również jej oddechem – to jej miłość, która zamieniła się w dym. Pamiętajcie o niej i przywołujcie ją w czasie spożywania posiłku i wówczas, gdy zapalicie świętą roślinę. Pierwsza Matka poświęciła swoje ciało, abyście mogli żyć. Ona jednak nie umarła, nadal żyje – odradza się w swojej nieśmiertelnej miłości.

Magdalena Majchrzak

About the author
Magda Majchrzak
Studentka prawa, za najważniejsze prawa uznająca zdrowy optymizm i zdrowy rozsądek. Między kodeksami lubiąca przemycić literaturę piękną oraz książki o tematyce historycznej. Dużo podróży, dużo historii, dobrej kuchni, muzyki i wszelakiej aktywności. Ale przede wszystkim tworzenie własnych tekstów, gdzie jest dopiero na etapie raczkowania. Szuflada pozwala rozwinąć jej skrzydła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *