Duchowym patronem najnowszego zbioru Agnieszki Kostuch jest Tadeusz Różewicz. Jako motto występuje fragment „Śmierci w starych dekoracjach” o pojawianiu się i znikaniu Boga. „Który odchodzisz” to poszukiwanie Stwórcy oraz próba opisania uczuć, które poetka definiuje jako Jego atrybuty.
To bardzo intymny tomik, właściwie swego rodzaju pamiętnik (także poetycki modlitewnik), w którym autorka snuje liryczne refleksje. Kostuch odnosi się w wierszach do osobistych oraz kulturowych wizji Boga i Jego dzieła. Szczególnie fascynuje ją temat dążenia do Niego człowieka, utrata wiary czy chwilowe wątpliwości.
Odczytuję te utwory jako liryczne miniświadectwa. Część wierszy opowiada o roli Boga w życiu jednostki – m.in. w „Nauczycielu dobry” podmiot analizuje trudne doświadczenia i postrzega je jako życiowe lekcje (uczyłeś mnie łagodności). Wszystko, co go spotyka, jest odbiciem łaski lub nauki Najwyższego.
Są też liryki pokazujące człowieka, który zatracił kontakt ze Stwórcą, stoi na rozdrożu wiary, poszukuje. Bohaterowie tych wierszy tkwią jakby w zawieszeniu – poddają się, trawi ich obojętność, mają poczucie bezsensu, ich uczucia są zamrożone. Diametralnie zmienia się ten obraz, gdy odnajdą ślady Boga.
„Latawiec”
Zaplątał się w konarach drzewa
złych wiadomości
Przełamałam strach by go zerwać
Upadek był kwestią czasu
Tłumaczyłam go nieodłączną częścią poznania
i wracałam
Jednak nie mogłam mu pomóc
Jego obraz zapuścił we mnie korzenie –
dobre i złe
Czasem chciałam ją wyrwać siłą
wiarą inną miłością
Któregoś dnia zniknął
Korzenie pozostały
Prowadzą mnie do drzewa
Adresatów wierszy z tego zbioru jest kilkoro – m.in. Bóg, Matka Boska, bliźni, Brat Albert – najwięcej utworów jednak skierowanych jest do samego podmiotu. „Ja” liryczne ma wielką potrzebę lirycznej modlitwy, dialogu oraz monologu. Czy to we wspomnieniach, czy wyznaniach lub choćby opisach pewnych sytuacji autorka kreśli wizerunek współczesnego człowieka. Opisuje jego metafizyczne doświadczenia, poszukiwania i spotkania z Absolutem. W przejmującej „Rozmowie z Matką” poetka w czterech dwuwersach zdefiniowała ludzkie cierpienie, podając jego najważniejsze powody – gorycz wywołaną przez słowa innych, żal z powodu niewykorzystanych możliwości, troskę o byt materialny i poczucie pustki po odejściu bliskich.
Szczególny nacisk autorka położyła na ukazanie Stwórcy jako istoty cierpliwiej, która zawsze jest obok człowieka. Czekającej w milczeniu, wspierającej z ukrycia, wskazującej drogę subtelnymi gestami.
Z wielką uważnością spogląda Agnieszka Kostuch na świat i ludzi, szukając w nich śladów Boga. Można snuć przypuszczenia, że dla niej Stwórca jest synonimem miłości. Można kochać drugiego człowieka, wszelkie istoty w ogóle, można też darzyć uczuciem miejsca, rzeczy, sytuacje, a nawet abstrakcyjne twory. Jeśli znajdujemy w sobie pokłady miłości, to zyskujemy tak ważne poczucie sensu.
„Który odchodzisz” ma także drugiego patrona, Jana Twardowskiego. Nie tylko motto z wiersza księdza poety, nie tylko nawiązania do twórczości mistrza (np. wraca do / księdza mniejszego od biedronki), ale przede wszystkim jego życiowa postawa to inspiracja. Podmiot chłonie świat, jest wdzięczny Stwórcy za każdy, najdrobniejszy element stworzenia. Pochyla się szczególnie nad tymi, którzy błądzą i wątpią, potrzebują wsparcia.
Znamienne dla tego zbioru jest ukazywanie naprzemiennie sylwetek zwykłych ludzi, będących na życiowym zakręcie, odwróconych od religii lub powracających do wiary, z postaciami rzeczywistymi, które są poetce szczególnie bliskie, jak np. o. Jan Góra, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, św. Matka Teresa z Kalkuty. To wzorce, ideały niezłomnej wiary, duchowi nauczyciele. Krótkie wiersze tworzą liryczne minibiografie (w kontekście oddania Bogu oraz znaczenia tej posługi). Jest tu także miejsce dla prywatnych aniołów, które na swej drodze spotyka Agnieszka Kostuch.
„Który odchodzisz” to tomik bardzo intymny, to osobiste spotkanie z drugim człowiekiem oraz jego miłością, wiarą i nadzieją. Zaskakujący i poruszający.
Kinga Młynarska