Katarzyna Janicka – „Prospect Park Stories” (I nagroda w konkursie im. Macieja Słomczyńskiego SLA)

Stany Zjednoczone kojarzą mi się z przyziemnością, lecz choć w debiutanckim zbiorze powieści Katarzyny Janickiej czuć amerykańskość, to nie ma ona nic wspólnego z przyziemnością i materialnością – wręcz przeciwnie.

janicka 2

Janicka zaskakuje swoim spojrzeniem na świat, formą i językiem opowiadań, sprawiając, że choć na początku możemy czuć się zdezorientowani, to czytając kolejne strony, zostajemy wciągnięci w świat nowojorskich bohaterów. A są to bohaterowie niezwykli, reprezentujący różne warstwy społeczne i postawy życiowe. Zbiór rozpoczyna się od opowiadania „Grand DeKalb Plaza”, w którym imigrant z Nowej Zelandii bogaci się sprzedając baloniki ze świeżym powietrzem – ironiczny obraz dzisiejszego konsumpcyjnego społeczeństwa czy jedynie pierwotna chęć powrotu do natury? Sam bohater mówi: „Plany na przyszłość? Będę rozwijać interes. Inwestować. Ale przede wszystkim planuję oddychać”. To właśnie wydźwięk ostatniego zdania będzie charakteryzował większość tekstów w tym zbiorze; odnoszę wrażenie, że dla autorki ostatnie słowa mają szczególe znaczenie – czasem nadają opowiadaniu sens, czasem pełnią rolę podsumowania, kiedy indziej powodują, że historie stają się jeszcze bardziej enigmatyczne.

„Prospect Park stories” to lektura, która wymaga uwagi i skupienia. Autorka często wodzi czytelnika za nos między światem (boleśnie) rzeczywistym („Zęby byłej dziewczyny mojego chłopaka”) a nierealnym – marzeniem sennym lub wytworem umysłu („Fata Morgana”). Choć – muszę przyznać – nie wszystkie opowiadania pozostają w pamięci, część z nich zlewa się w jedną całość, to dla takich historii jak moja ulubiona „Młoda sowa śnieżna” (o poszukiwaniu utraconej tożsamości, która to opowieść jest cudowna ze względu na brak jednoznacznych odpowiedzi na pytania związane z poczuciem szczęścia i przynależności) lub „Kentile Floors” czy „Life advice from a taxi driver” warto sięgnąć po tę lekturę.

Katarzyna Janicka to autorka pełna erudycji – w książce odnajdziemy odwołania do literatury, filozofii czy indiańskiej mitologii – inteligentna i z poczuciem humoru. I muszę przyznać, że czytając „Prospect Park stories”, odbierałam podobny klimat jak podczas lektury „Sunset Park” Paula Austera. Może to przez te dwa nowojorskie parki, a może przez historię młodych, zagubionych ludzi próbujących odnaleźć się w rzeczywistości, jaką uszykował im los? Na pewno dzięki talentowi Janickiej, która udowadnia, że Ameryka nie jest taka, jaka nam się wydaje.

Diana Mahmud

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *