Hrabia Monte Christo – Aleksander Dumas

Hrabia Monte Christo

Twórczość Aleksandra Dumasa należy do najczęściej filmowanych. Dzieje się tak dlatego, że są one niezwykle barwne i osadzone w epokach, o których zwykle mamy dość fałszywe pojęcie. Uważamy je mianowicie za romantyczne, kolorowe i pełne wspaniałych przygód i niejeden (a zwłaszcza niejedna) wzdycha, że chciałaby w nich żyć. Ludzie trzeźwo myślący i zaznajomieni trochę dokładniej z tłem historyczno-obyczajowym wiedzą oczywiście, że to iluzja, gdyż Dumas opisuje czasy, w których działy się rzeczy straszne, tyle że bierze z nich wyłącznie to, co mu odpowiada. Nie zmienia to faktu, że czyta się je bardzo dobrze, znacznie lepiej ni z prozę pisarzy bliższych prawdzie historycznej. Chyba najlepszą powieścią Aleksandra Dumasa jest „Hrabia Monte Christo„, książka wielokrotnie filmowana i przerabiana na sztuki teatralne, ale nadal najlepiej prezentująca się w wersji tradycyjnej – do czytania.

 

Młody Edmund Dantes jest marynarzem i nic mu nie brakuje do szczęścia. Kariera na morzu stoi przed nim otworem, ma też poślubić miłość swego życia, Katalonkę Mercedes, dziewczynę z rybackiej wioski. Za sprawą kłamliwego donosu zazdrosnego rywala wszystko w jego życiu zmienia się diametralnie. Splot nieszczęśliwych okoliczności uniemożliwia mu udowodnienie, ze jest niewinny i młody marynarz zostaje zamknięty w najcięższym więzieniu – w zamku If, z którego jeszcze nikomu nie udało się zbiec. Na wpół oszalały z rozpaczy próbuje samobójstwa, jednak los stawia na jego drodze współwięźnia, opata Farię, którego wszyscy mają za niegroźnego szaleńca. Ksiądz namawia go do wykopania tunelu, którym obaj mogliby uciec z więzienia.

Mijają lata. Pozbawiony kontaktu ze światem Dantes nie wie że jego ojciec umarł z głodu a Mercedes wyszła za człowieka, który skazał go na to piekło. Zaprzyjaźnia się z ksiedzem, choć odwiedzać go może tylko w tajemnicy przed strażnikami. Faria uczy jednocześnie młodego człowieka matematyki i języków obcych, co ma mu pomóc gdy obaj już opuszczą więzienie. Opat cierpi niestety na chorobę, powodującą okresowe ataki paraliżu, za każdym razem cięższe, co utrudnia pracę przy tunelu i stawia pod znakiem zapytania całe przedsięwzięcie. Po jednym z napadów współwięzień wyjawia Dantesowi położenie kryjówki z niewyobrażalnym skarbem. Wkrótce potem umiera, a Dantes wykorzystuje to, by zająć jego miejsce w worku, zastępującym trumnę. Wyrzucony do morza wydostaje się z worka i zostaje wyłowiony przez bandę przemytników. Jego żeglarska wiedza okazuje się dla nich bardzo przydatna, przyjmują go więc w swoje szeregi. Ich profesja jest Dantesowi obojętna. Chce odnaleźć skarb, zdobyć nową tożsamość i resztę życia poświęcić zemście na tych, których intrygi odebrały mu wszystko…

„Hrabia Monte Christo” to opowieść traktująca przede wszystkim o tym, jak dalece każdy zły uczynek może obrócić się przeciw człowiekowi, nawet po bardzo wielu latach. W bardzo subtelny sposób ukazuje też prawdy życiowe – że ulegając złym podszeptom łatwo ukręcić sobie bat na własne plecy i że zemsta, choć bardzo kusząca, zostawia po sobie jedynie pustkę. Główny bohater jest postacią tragiczną nie tylko dlatego, że tak okrutnie go skrzywdzono, ale dlatego też, że podporządkowując swe życie zemście niszczy samego siebie. Jego przygody rozgrywają się w barwnych sceneriach różnych stron świata, by ostatecznie znaleźć swój finał w porewolucyjnym Paryżu.

Ludzie opisywani w tej książce nie odbiegają zbytnio od typowych dla Dumasa bohaterów. To dla niego charakterystyczne. Dobrzy są szlachetni do przesady, nie potrafią ani zrobić, ani nawet pomyśleć czegoś niehonorowego, natomiast źli to diabły wcielone. W efekcie czarne charaktery stają się niemal groteskowe, a bohaterowie pozytywni bez wyrazu. Bardzo dobrym przykładem jest tu Walentyna, nieszczęsna córka prokuratora Villeforta. Ta przedobra, łagodna jak jagnię panienka budzi wręcz ochotę w czytelniku, by ją uderzyć. Umie jedynie jęczeć, narzekać i składać nabożnie ręce. Jest bezbarwna, nudna i zwyczajnie irytująca. Brakuje jej choćby szczątkowej radości życia, energii, sprytu, a nawet zwykłego rozumu. Tak samo blado wypadł jej ukochany, młody Morrell. Podobnie ma się rzecz z Hayde – jedyne, co nadaje jej jakąś barwę, to jej tragiczna przeszłość. Poza tym ma w sobie tyle życia co szmaciana lalka. Na całe szczęście są też postacie, w które autor włożył dużo pracy i obdarzył bardziej skomplikowanym wnętrzem. Najstaranniej skonstruował oczywiście głównego bohatera, Edmunda Dantesa alias hrabiego Monte Christo. Uczciwy i naiwny młodzieniec pod wpływem okoliczności przeistacza się w demona zemsty, który na zimno, powoli i precyzyjnie wciela w życie swój diaboliczny plan zniszczenia wrogów. Odpłacając za swe krzywdy nie zwraca uwagi na to, że po drodze niszczy ludzi, którzy nic z tym wspólnego nie mieli. Jeśli komuś pomaga, to albo spłacając stare długi, albo związując ze sobą obdarowanego tak, by móc go potem wykorzystać. Pławi się w luksusach, spełnia każdą swą zachciankę, musi jednak sięgać po haszysz, żeby zagłuszyć jakoś trawiący go ogień rozpaczy. Mimo wszystko nie jest zły, jedynie zaślepiony cierpieniem i przekonany o słuszności swego postępowania. Dopiero śmierć antypatycznego, ale jednak niewinnego jego tragedii dziecka otwiera mu oczy na to, kim się stał. To właśnie – fakt, że mógł sobie uświadomić swą przemianę w potwora – daje czytelnikami niezbity dowód, że w głębi duszy Monte Christo pozostał Dantesem. Choć niewyobrażalnie bogaty i podziwiany, w głębi duszy pozostaje osamotnionym i nieszczęśliwym więźniem. Przed ostatecznym upadkiem w przepaść ratuje go młoda niewolnica, choć możemy powątpiewać, czy Monte Christo ją rzeczywiście kocha. Raczej upatruje w niej to właśnie ocalenie. Hayde to jedyne, co jeszcze wiąże go z życiem

Wspaniała, trzytomowa powieść warta jest każdej minuty poświęconej na jej zgłębienie. Była wydawana tyle razy, że na pewno nikomu nie sprawi trudności znalezienie jej w najbliższej bibliotece lub antykwariacie. Można również obejrzeć film, choć tu polecałabym stara wersję, z Richardem Chamberlainem. Serial z Gerardem Depardieu w roli głównej, choć włożono w niego wiele starań, jest nieudany choćby ze względu na odtwórcę kluczowej roli. Każdy, kto czytał książkę, zrozumie że Depardieu jest biegunowo odległy od wizerunku przedstawionego w powieści i zagrał swą role po prostu źle. Już amerykańska wersja kinowa z 2002 roku jest lepsza, choć przeinacza pewne wątki oryginału. Tak czy inaczej, najlepiej jest po prostu przeczytać dzieło Dumasa. Jest ono prawdziwą perłą literatury.

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

Ocena: 5/5

Tytuł: „Hrabia Monte Christo”

Autor: Aleksander Dumas

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *