Historia polskiego szaleństwa. Tom 1 – Mira Marcinów

yup yupOczywistym skojarzeniem z książką Miry Marcinów jest „Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu” Michela Foucault. Autorka nie odżegnuje się od niego, wywierając na siebie tym samym presję stworzenia dzieła w równej mierze trudnego i ambitnego. 

Historia jest niezbędna do zrozumienia mentalności każdego kraju. I chociaż dosyć trafna wydaje się postawiona kilkanaście lat temu diagnoza: Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące, równie mocno nasze kolektywne postrzeganie naznaczył wiek XIX i zabory. To właśnie na tamtym stuleciu koncentruje się Mira Marcinów w swoim niezwykle ambitnym, wręcz epickim projekcie, jakim jest przedstawienie dziejów chorób psychicznych w Polsce. Jej dzieło zaplanowane jest na trzy tomy, poświęcone odpowiednio: melancholii, depresji i psychozie. Pierwszy tom to 202 strony analizy ówczesnego dyskursu dotyczącego szaleństwa i tęsknicy oraz 216 stron przedrukowanych źródeł, poddanych analizie w części pierwszej. Chociaż należy docenić samo zebranie tych tekstów – są one bardzo interesujące nie tylko pod względem merytorycznym, ale także literackim – pozwolę sobie skupić się na pierwszej części opisywanej książki.

Obłąkanymi w Polsce do czasów nowożytnych opiekowali się księża i zakonnicy. Nie dlatego, że chorzy byli bliżej Boga, jak uważali chociażby muzułmanie, lecz przeciwnie, nosili w sobie diabła, którego należało kontrolować. Od drugiej połowy XVIII wieku podejście do chorych zaczęło się zmieniać, a opieka nad nimi spadła na barki państwa. Interpretacja tej zmiany podejścia jest bardzo różna. Jeden obóz, miłośników Focaulta, uważa, że oddając chorych państwu, odebrano im tym samym podmiotowość. Drugi, zwolenników jednego z ojców psychiatrii, Philippe’a Pinela, widzi w tym właśnie wyzwolenie. Szpital psychiatryczny to jednocześnie symbol zamknięcia i opieki. Brak zaufania do tej instytucji podkreślano wielokrotnie w różnych dziełach kulturowych, jak np. „Lot nad kukułczym gniazdem” czy „Przerwana lekcja muzyki”.

Co się zaś tyczy samej melancholii, była ona chorobą nie tyle interesującą, co wręcz pożądaną. Uważano, że zapadają na nią dusze wrażliwe i kreatywne, a więc malarze, poeci i inni artyści. Było to następstwem idei „genialnej melancholii” (s. 71), która powracała w różnych epokach. Dopiero pod koniec XVIII wieku uznano ją za chorobę, przez co straciła swój urok i stała się czynnikiem ograniczającym. Do tego czasu zwraca uwagę przede wszystkim sprzeczny charakter objawów i obserwacji, które łączono pod wspólnym mianownikiem zadumy. To temat, który z pewnością warto zgłębić. Tak samo warto czekać na kolejne tomy „Historii polskiego szaleństwa”.

Tytuł: Historia polskiego szaleństwa. Tom 1: Słońce wśród czarnego nieba. Studium melancholii

Autor: Mira Marcinów

Liczba stron: 464

Rok wydania: 2017

Wydawca: Fundacja Terytoria Książki

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *