Emocje i polityka – red. Krzysztof T. Konecki

emocje-i-polityka-sceny-z-zycia-polskiego-parlamentuPodczas seminarium doktoranci drugiego roku socjologii Uniwersytetu Łódzkiego mieli za zadanie przyjrzeć się zachowaniom i językowi posłów na sali sejmowej. Przeglądanie wybranych debat sejmowych miało przede wszystkim charakter dydaktyczny – chodziło o zachęcenie studentów do „analizy danych wizualnych przy użyciu metodologii teorii ugruntowanej” (s. 10). Książka powstała niejako przy okazji tych zajęć i chociaż trochę to widać, oferuje interesujące spojrzenie na wystąpienia polityków, głównie wspierając się na teoriach Ervinga Goffmana. Postpolityka emocjami i prezencją stoi, warto zatem wiedzieć do czego sprowadzają się dzisiejsze debaty.

Rozmieszczenie posłów na sali sejmowej, rozumianej jako przestrzeń społeczna, jest zawsze narzucone z góry. Chcąc nie chcąc posłowie muszą więc wchodzić w określone role i relacje, inne natomiast porzucić. Ich miejsca są determinowane przez pełnione funkcje. W centralnym punkcie, symbolizującym władzę, zasiada Marszałek Sejmu. W teorii uchodzący za „strażnika praw i godności” (s. 25), pozostali posłowie zaś przez swoje usytuowanie traktowani są jako niżsi rangą, a zatem zależni od jego woli. W rozumieniu Goffmana może on być traktowany jako reżyser, sprawujący pieczę nad występami aktorów. Dopuszczając do mównicy, udzielając prawa głosu, upominając, a w nagłych wypadkach wyłączając mikrofon, marszałek decyduje o wydarzeniach na sali. Należy również zauważyć, że jako jedyny „wchodzi w interakcje […] ze wszystkimi posłami, którzy są obecni na sali sejmowej podczas prowadzenia obrad” (s. 65). Próbując uspokoić posłów może odwoływać się do różnych emocji, na przykład wstydu, zakłopotania (co Michał Lesiak określa stylem emocjonalnym prowadzenia obrad) lub zwyczajnie powoływać się na regulamin. W postpolityce, z którą obecnie mamy do czynienia, emocje mają prymat nad treścią, dlatego marszałek ma najtrudniejsze zadanie, musi bowiem radzić sobie nie tylko z własnymi emocjami, ale również z emocjami innych posłów.

Wypowiadający się politycy bardzo często używają klisz językowych. Zaliczają się do nich również zwroty grzecznościowe jak szablony (dziękuję z całego serca), formy adresatywne (Panie Profesorze), orzeczenia złożone (pozwolę sobie przypomnieć) czy zdania składnikowe wypowiedzi złożonych (s. 82). Chociaż grzeczne w swojej formie, wypowiedzi niosą treści mające zdyskredytować oponentów. Przytoczone w książce wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza są właśnie przykładami takiej pozornej grzeczności. By podkreślić swoją inteligencję, erudycję, bądź nie powiedzieć wprost tego co myślą, politycy uciekają się do ironii lub cytatów z literatury. Po pierwsze poniżają przeciwnika, po drugie chronią przed oskarżeniami, ale mogą stanowić również obiekt dociekań i analiz w związku ze swoją niedosłownością. Dużą rolę w wystąpieniach odgrywa również mowa ciała – szczególnie cenione jest prezentowanie swojej osoby jako doskonale panującej nad sytuacją. W ten sposób politycy „zachowują twarz”, a zatem obraz siebie jaki chcą przedstawiać widzom. Każda partia podkreśla swoją odrębność i wyjątkowość na zasadzie opozycji My-Oni. Oni czyli ci źli, wrogowie, którzy uzurpują sobie prawo do prawdy, chociaż nie mają o niej pojęcia. Jaka jest prawda wiemy natomiast My, widzimy, że za Nimi stoi ktoś trzeci, w rzeczywistości pociągający za sznurki, a Ich intencje nigdy nie są czyste.

Posłowie usytuowani w ławach stanowią publiczność, nagradzającą występy oklaskami, śmiechem, itd. Prawdziwą publicznością są jednak telewidzowie, dla których odbywa się ten spektakl. To oni po części ponoszą winę za obecny kształt polityki – wykazując małą odporność na manipulację utwierdzają polityków w przekonaniu, że „funkcja informacyjna języka nie pełni tutaj głównej roli, lecz do głosu dochodzą funkcje perswazyjna, emotywna i argumentująca” (s. 150). Ewaluują polityków pod względem aparycji i zachowań, nie idei, a co za tym idzie marginalizują treść samych wypowiedzi, a bardziej zwracają uwagę na formę. Autorzy tekstów pokazują, że „postpolityka to nie zagrożenie, a jedynie narzędzie jeszcze sprawniejszego rażenia. Pozwala ono generować wirtualne konflikty i wirtualnie je rozwiązywać” (s. 121). Celem zbioru jest obnażenie metod prezentacji i wypowiedzi, a więc pospolitycznej kontroli stosowanej przez polityków.

Łukasz Muniowski

Tytuł: Emocje i polityka. Sceny z życia polskiego parlamentu
Redakcja: Krzysztof T. Koniecki
Liczba stron: 215
Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego

About the author
Łukasz Muniowski
Doktor literatury amerykańskiej. Jego teksty pojawiały się w Krytyce Politycznej, Czasie Kultury, Dwutygodniku i Filozofuj. Mieszka z kilkoma psami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *