Aby nie odbiegać zbyt daleko od przyjemnego bożonarodzeniowego klimatu, tym razem w dziale mitologii artykuł o istotach, które z owym czasem mają co nieco wspólnego. Chodzi o elfy, niekiedy przedstawiane w roli pomocników Świętego Mikołaja. Ale znane są nie tylko z tej zaszczytnej funkcji. W dzisiejszych czasach owe stworzenia zrobiły zawrotną karierę w popkulturze. Co zabawniejsze, nie do końca zgodną z mitologicznym wizerunkiem, ale najwyraźniej nie można mieć wszystkiego. Za ich sukcesem stoi przede wszystkim jeden człowiek: John R. R. Tolkien. Wyobrażenie elfów jako istot wysokich, pięknych, mądrych, walecznych i nieskończenie dobrych utrwaliła filmowa wersja Śródziemia Petera Jacksona. Inna sprawa, że reżyser dodał co nieco od siebie i na skaczącego po krasnoludzkich głowach Legolasa trochę strach patrzeć, ale cóż – każdy ma swoją wizję Śródziemia, żeby nie napisać: taką, na jaką zasługuje.
Wróćmy jednak do elfów z mitologii. Istoty te były znane wszystkim ludom germańskim. Na terenie Skandynawii nazywano je Alfami, w dawnych Niemczech alpami, albami, elpami lub elbami, a Anglosasi mówili o nich aelfy. Wszystkie te określenia wywodzą się do starogermańskiego *albh – świetlisty, biały. Ów rdzeń pojawia się także w języku polskim w słowie łabędź. Jego pierwotna forma to olbądź, biały ptak. Ich nazwę należałoby tłumaczyć zatem jako biali, świetliści, jaśniejący.
Elfy, a właściwie Alfy, odgrywały dużą rolę w mitologii skandynawskiej. O ich potędze świadczy często używana formuła „aesir ok alfar”, gdzie świetliści stawiani są na równi z bogami, jako dwie siły władające światem. Elfy bardzo wiele łączy z Wanami. Tak wiele, że niektórzy badacze próbowali wręcz utożsamiać obie te grupy. Jeden z Wanów, Frej, ma swą siedzibę w krainie elfów, Alfheimie. Jest ona położona ponad Midgardem, a poniżej Asgardu. Nikt nie wie, jak wygląda, gdyż żaden śmiertelnik nie postawił tam stopy, a sagi milczą na ten temat.
Bardzo wiele łączy elfy także z karłami.
Wigg i Gandalf, Windalf, Thorin
(…) – teraz ja karłów wiernie wyliczyłam¹.
Dwa z wymienionych w „Eddzie poetyckiej” imion nie należą jednak do karłów, a do elfów. To Windalf i Gandalf – elf z różdżką, czarodziej. Snorri poszedł o krok dalej, uznając karły za jeden z rodzajów elfów. Podzielił on owe istoty na elfy świetliste i elfy ciemne. Pierwsze zamieszkiwały Alfheim, drugie podziemia. Elfy ciemne to svartalfar, od których pochodzi nazwa jednej z krain Svartalfheim.
Taki podział wywołuje skojarzenia z religią chrześcijańską. Dobre, jasne anioły w niebie i mroczne diabły w podziemiach. Wydaje się jednak, że korzenie takiego postrzegania tkwią jednak w mitologii. Świadczy o tym etymologia i leksykalne konotacje z pojęciem piękna.
Elfy uważano za szafarzy dobrobytu i pomyślności. To kolejny aspekt nasuwający skojarzenia z Wanami. Łączono je z zaświatami i kultem zmarłych. Potrafiły się poruszać równie bezszelestnie jak duchy. Obrażone mogły się jednak srodze zemścić. Typowy dla lumbago ból w języku niemieckim określa się „strzałem elfów”. Także w języku polskim nazywa się go niekiedy postrzałem. Więc jeśli was dopadnie ta przykra dolegliwość, wiecie już, kto za tym stoi.
Imion elfów nie znamy wiele. Wymienieni wyżej Gandalf i Windalf są umieszczeni wśród karłów. Podobnie jest z Dainnem. Jako elf uczy pobratymców sztuki run, by w innej pieśni „Eddy” przybrać postać karła. Podobne zamieszanie towarzyszy Wolundowi i Alberichowi, ale to temat na osobny artykuł.
Barbara Augustyn
¹ „Wieszczba Wölwy”, [w:] „Edda poetycka”, przeł. A. Załuska–Stromberg, Wrocław 1986, BN II nr 214, s. 6.