Długi cień Herculesa Poirot

hercules poirot

Zupełnie jakby dostali zaproszenie na tę rzeź. Zaproszenie sformułowane następująco: Proszę stawić się dzień wcześniej, żeby czwartek móc w całości poświęcić państwa śmierci. („Inicjały zbrodni”)

Od kilku dni można już kupić nową powieść sygnowaną nazwiskiem Agathy Christie. Jest to pierwszy od czterdziestu lat kryminał z Herculesem Poirot w roli głównej. Mogłoby się wydawać, że to jakiś zaginiony rękopis Lady Agathy, który cudem trafił w ręce wydawcy. Nic z tych rzeczy. Matthew Prichard, wnuk i spadkobierca Christie, zlecił napisanie nowej powieści współczesnej autorce kryminałów – Sophie Hannah. Mamy więc do czynienia książką, w której Agatha Christie nie napisała ani jednego słowa. Mimo to jednak reklamowano ją w Wielkiej Brytanii jako literackie wydarzenie roku. Dlaczego?

Poirot pojawia się w Styles

Jest rok 1916, kiedy Agatha Christie zasiada do napisana pierwszej książki z przygodami wąsatego detektywa. Niemcy zaatakowały Belgię i w odpowiedzi Wielka Brytania przystępuje do I wojny światowej. W rezultacie belgijscy uchodźcy pojawiają się na Wyspach, szukając tam schronienia. Brytyjska opinia publiczna sympatyzuje z tym niewielkim narodem i być może właśnie to sprawiło, że Agatha Christie nadała Herculesowi Poirot belgijską tożsamość. Choć książka „Tajemnicza historia w Styles” zostaje wydana dopiero w roku 1920, to Hercules Poirot pojawia się w niej właśnie jako uchodźca.  Gości u angielskiej arystokratki Emily Cavendish, a gdy ta zostaje zamordowana, podejmuje się śledztwa i poprzysięga znaleźć winnego tej zbrodni.

Jednak początki tego śledztwa nie należą do najłatwiejszych. Wydaje się, że nikt nie pokłada wiary w zdolności Herculesa Poirot. Dlaczego? Może ze względu na jego wygląd i nietypowe metody działania? Rodzina Emily Cavendish, a razem z nią także czytelnik, z niedowierzaniem przygląda się śmiesznej postaci detektywa. Mierzy on sobie ledwie pięć stóp i cztery cale (nieco ponad 160 cm), głowę ma w kształcie jaja, a do tego jego twarz zdobią grube, ciemne i wypomadowane wąsy, z których, nie wiedzieć dlaczego, jest nad wyraz dumny. Na domiar złego zadaje wszystkim na pozór błahe pytania i zamiast skupić się na szukaniu fizycznych śladów zbrodni woli zasiąść w fotelu i oddać się rozmyślaniom.

 To umysł, to szare komórki są tym, na czym trzeba polegać. Prawdy należy szukać we własnych myślach, a nie w zewnętrznych śladach. („Tajemnicza historia w Styles”)

Jeśli połączyć to z początkowym brakiem wyników w śledztwie oraz z niezachwianą pewnością siebie Herculesa Poirot, to otrzymamy obraz pompatycznego obcokrajowca, który wyda się czytelnikowi prędzej zabawny niż skuteczny w tym, co robi. Z czasem jednak okazuje się, że Hercules Poirot jest na dobrym tropie i prawidłowo wskazuje mordercę.

hercules poirot

Prace Herculesa

W kolejnych książkach Agatha Christie nadaje mu sympatyczniejsze rysy. Pojawiają się osławione buty-lakierki, które wiecznie albo sprawiają mu ból, uciskając stopy, albo ulegają zniszczeniu w niesprzyjających warunkach pogodowych. Dowiadujemy się więcej na temat jego zamiłowania do dobrego jedzenia. Angielskiego czytelnika musiały bawić wieczne utyskiwania Herculesa na niejadalną, w jego mniemaniu, brytyjską kuchnię, a także jego miłość do gorącej czekolady i syropu de cassis (syrop z czarnej porzeczki). Lęk przed lataniem czy problemy żołądkowe, spowodowane chorobą morską, zapewne również przyprawiały o uśmiech. Zwłaszcza jeśli połączyć je z niezachwianą dumą Herculesa Poirot i jego przekonaniem, że jest najlepszym na świecie detektywem, którego śmierć byłaby niepowetowaną stratą dla ludzkości, jak zresztą sam nie omieszkał wiele razy zaznaczyć:

– O Boże – krzyknął. – Właśnie zdałem sobie z tego sprawę. Ten drań i jego zatruty koktajl! Każdy mógł go wypić! To mogłem być ja!
– Jest jeszcze gorsza możliwość, której nie wziąłeś pod uwagę – odpowiedział Poirot.
– Jak to?
– To mogłem być ja – odpowiedział Hercules Poirot. („Tragedia w trzech aktach”)

„Morderstwo Rodgera Ackroyda”, „Śmierć Lorda Edgware’a” czy „Morderstwo w Orient Expressie” zwiększają popularność belgijskiego detektywa. I choć z czasem Agatha Christie zaczyna męczyć się ze swoim bohaterem, to ma również świadomość, że to właśnie dzięki niemu jej książki tak dobrze się sprzedają. Sama mówi o tym, że jej relacja z tym szczególnym bohaterem przypomina małżeństwo, że są ze sobą na dobre i na złe. Wydaje się jednak, iż jednocześnie pisarka stara się uczłowieczyć swojego detektywa. Z czasem staje się on bardziej świadomy własnego egocentryzmu, a nawet z ironią wypowiada się o swoim poczuciu wielkości.

To moja słabość. Pragnienie, by się popisać, zawsze należało do moich słabości. („Pani McGinty nie żyje”)

Kurtyna opada w Styleshercules poirot

Hercules Poirot wkracza w świat literacki już jako emeryt. Pisarka nie podejrzewała, że aż tak długo będzie opisywała przygody tej postaci. Ostatnia napisana przez Agathę Christie powieść, w której pojawia się Poirot, zostaje wydana w roku 1975. Wedle różnych rachub detektyw mógł sobie wtedy liczyć między 107 a 121 lat! Jego ciało jest już znacznie mniej sprawne, ale szare komórki wciąż pracują pełną parą. Kiedy więc po latach trafia znów do Styles, miejsca, w którym się wszystko zaczęło, i spotyka najtrudniejszego przeciwnika – zbrodniarza, który sam nie zabija, lecz innych nakłania do popełniania morderstw, detektyw bierze sprawy we własne ręce i wymierza sprawiedliwość po raz ostatni.

Jestem stary. Męczę się łatwo, ale  szare komórki wciąż są sprawne. Powoli, lecz wciąż działają. („Zagadka hiszpańskiej skrzyni”)

„Kurtyna” to jedna z najbardziej mrocznych w charakterze książek Agathy Christie. Nie dzieje się tak bez przyczyny. Autorka pisała tę książkę w czasie Blitzkrigu, kiedy niemieckie samoloty bombardowały Londyn. Ten niespokojny okres II wojny światowej odbił się na klimacie powieści. Agatha Christie nie była pewna, czy przeżyje wojnę, postanowiła więc na wszelki wypadek zakończyć przygody zarówno Herculesa Poirot („Kurtyna”), jak i panny Marple („Uśpione morderstwo”) – dwojga najbardziej popularnych detektywów przez nią stworzonych. Przechowywane w bankowej skrytce książki miały stanowić finansowe zabezpieczenie dla córki Rosalind i męża Maxa Mallowana na wypadek śmierci autorki. Na szczęście Agatha Christie przeżyła wojnę, wobec czego nie czuła potrzeby zabijania Herculesa Poirot. „Kurtyna” czekała na swoją kolej jeszcze przez trzydzieści pięć lat, w ciągu których para dociekliwych detektywów badała kolejne kryminalne sprawy.

Kiedy jednak „Kurtyna” została wydana i świat obiegła wieść o śmierci belgijskiego detektywa New York Times na tytułowej stronie zamieścił jego nekrolog. Nagłówek gazety głosił: „Hercules Poirot nie żyje; osławiony belgijski detektyw”. Gdyby Poirot to widział, z pewnością ucieszyłby się na myśl, że po jego śmierci cały świat pogrążył się w żałobie. Kilka miesięcy później do detektywa dołączyła sama pisarka. W ten sposób ich przedziwne i skomplikowane „małżeństwo” dobiegło końca. Można powiedzieć, że rozłączyła ich dopiero śmierć.

hercules poirotInicjały zbrodni

Przyzwyczailiśmy się do myśli, że nie ma ich już z nami. Po cóż więc ożywiać Herculesa Poirot? Dlaczego nie zostawić go tam, dokąd odesłała go sama Agatha Christie? Powody mogą być różne, ale dla fanów jej twórczości z pewnością jest jeden, o którym warto wspomnieć. Wedle starej zasady: kochamy to, co już znamy, a Herculesa Poirot znamy bardzo dobrze. Zamiast więc sięgać po coś zupełnie obcego możemy przeczytać książkę, w której znajdziemy cień naszego ulubionego bohatera. Tylko cień, bo przecież powieści tej nie napisała Agata Christie, ale wyznaczona przez rodzinę pisarki jej następczyni.

Trudno jest polemizować ze stwierdzeniem, że Agatha Christie nie chciałaby, aby wskrzeszać stworzoną przez nią postać belgijskiego detektywa. Nikt nie wie, jak zareagowałaby na wieść o publikacji „Inicjałów zbrodni”. Co, oczywiście, nie powstrzymuje niektórych przed stwierdzaniem, że autorka kryminałów przewraca się właśnie w grobie. Czy jednak rzeczywiście? Sama Agatha Christie bardzo pragmatycznie podchodziła do pisanych przez siebie książek. Bardzo ważna była dla niej kwestia finansowego zabezpieczenia rodziny. A jeśli przy okazji mogłoby to przynieść nieco radości czytelnikom, to dlaczego nie?

W końcu w „Inicjałach zbrodni” mamy do czynienia ze zbrodnią w starym stylu na tle tętniącego przepychem Londynu lat dwudziestych. Miejscem zbrodni jest luksusowy hotel, a cała historia ma swój początek w niewielkiej angielskiej wiosce, gdzie tajemnice, konflikty i zazdrość zapoczątkowały tragiczny łańcuch wydarzeń. Zupełnie jakby Sophie Hannah połączyła dwie powieści Agathy Christie – „Hotel Bertram” i „Dom nad kanałem” i splotła je w jedną.

hercules poirot

Cień detektywa

Stare grzechy rzucają długie cienie.  („Słonie mają dobrą pamięć”)

Kilka tygodni temu przypadkiem wpadła mi w ręce książka „Morderstwo na plebani”. Jak bardzo się zdziwiłam, gdy pojawiła się w nim panna Marple! Jednak nie jej obecność mnie zdziwiła, a zachowanie. W niczym bowiem nie przypominała samej siebie! Obmawiała sąsiadów i była aż do bólu wścibska. Zaczęłam się zastanawiać: czyżbym źle ją zapamiętała? Może zawsze była właśnie taka? Zaczęłam porównywać jej zachowanie z tym w innych książkach i wtedy dotarło do mnie, że tylko ta jedna – „Morderstwo na plebani” w tak nieprzyjemny sposób opisuje pannę Marple, jakby była kimś zupełnie innym.

W „Inicjałach mordercy” nie miałam takiego wrażenia. Hercules Poirot był wciąż tym Herculesem Poirot, którego pamiętałam z książek Agathy Christie. Pojawiał się jednak znacznie rzadziej, zszedł na drugi plan, ustępując miejsca narratorowi. Pałeczkę pierwszeństwa przejął inspektor Scotland Yardu – Catchpool. Sam Hercules Poirot pojawia się tu i ówdzie, by wreszcie ujawnić się w ostatniej scenie i wyjawić całą prawdę o trzech morderstwach popełnionych w hotelu Bloxham. Może to i lepiej? Im mniej Herculesa Poirot, tym większa szansa, że wyda nam się dokładnie takim, jakim stworzyła go Agatha Christie. W ten sposób postać napisana przez Sophie Hannah zmieści się w długim cieniu oryginalnego Herculesa Poirot.

Julia Pokrzywa

W tekście użyto kadrów z materiałów promocyjnych wydawnictwa Harper Collins

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *