„Czas jak gdacząca kura…”

S. Dali
S. Dali

Uciekający czas, starzenie się, przemijanie to tematy stale powracające w poezji. Niemal wszyscy twórcy (prędzej czy później) je podejmują, lecz każdy szuka oryginalnego sposobu na ich wyrażenie.

Jerzy Tawłowicz w wierszu „Czas warkocz rozplata” porównał ludzkie życie do pór roku, co samo w sobie jest już w literaturze chwytem znanym. Poeta jednak poszedł nieco dalej niż pozostali – wybrał metaforę „czas to włosy”. I tak, wiosną – gdy jeszcze dłoń matki zaplata silne warkocze – jesteśmy beztroscy, szczęśliwi (często bez powodu, z naturalnej radości). Lato przynosi już pierwsze troski, bunt nastolatków, spontaniczne testowanie życia i naukę na błędach – to okres, w którym czas kudły czochra. Człowiek zbliżający się do sędziwego wieku (jesienią) rozpamiętuje przeszłość, łapczywie chwyta teraźniejszość i próbując kosmyki wiotkie łapać, z niepewnością spogląda w przyszłość. A tam już zima bieli i te pasemka wiatr rozwiewa Bóg wie gdzie:

czas twój warkoczem się rozplata

na złe i dobre wiatry

 

wiosną w puklach złocistoszczęśliwych

nauczki i nauki wije splot za splotem

dłońmi matek

lub plącze się niesforny

z kokard wymyka

na dobre i jeszcze lepsze

w sadzie po sąsiedzku za miedzą

 

latem na dzikich różach w polu

na tarninach i głogach cierpkich

pasemka gubi

za górą za lasem

na dębach rosochatych kudły czochra

za lśniącą pełnią w pysku po brzegi

 

jesienią rudoczerwoną

dłońmi co drżą na wietrze

szrony coraz częstsze przygładza

kosmyki wiotkie łapać próbuje

w końcowym zrywie

 

aż się przed bielą zimy

z babim latem rozwieją nieuchronnie

Bóg wie gdzie………

Inny, choć przecież – w wymowie – tak podobny, pomysł na przedstawienie przemijania miała Eliza Segiet. W „Centymetrze” widzimy podmiot liryczny, kobietę, właśnie w momencie, gdy dociera do niej porażająca informacja – starzeje się. Przyszło do niej to, co nieuchronne, a co pewnie wcześniej starała się ignorować. To niemożliwe! – krzyczy podmiot, negując zmiany, zaklinając czas. Rozważania kobiety nabierają filozoficznego rysu, przy czym jej pierwszą myślą jest „byt-ku-śmierci”, ale i utrata możliwości. Wraca pamięcią do dzieciństwa, do wczoraj (metafora przeszłości), które doskonale podkreśla „krótkość żywota”:

Na futrynie drzwi powiesiłam coś,

co przypomina centymetr.

– Już nie rosnę!

Ciągle maleję. Kurczę się. Usycham!

 

Dlaczego? Ja tak nie chcę!

Czy to przemijanie?

Każdy jest „bytem-ku-śmierci”.

Czy już nie mogę mieć planów?

To niemożliwe!

 

Myślę o tym, co wydarzyło się wczoraj.

Siedziałam w piaskownicy

i budowałam zamek…

Kiedy przeminęło moje „bycie-w-świecie”?

Czas ucieka. Czas jest wrogiem kobiety, to on bowiem żłobi piękną (młodą, gładką, jędrną) twarz. Najtrafniej ujęła to specjalistka od dostrzegania wszelkich symptomów przemijania, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska:

„Kurze łapki”

I już kurze łapki na skroni?

Ach, czas jak gdacząca kura

o zabłoconych pazurach

przebiegł po białych płatkach okwitłej jabłoni!

Każda chwila znika zbyt szybko. Umykają nam minuty, godziny, dni, lata. Można powiedzieć, że aktywne życie coraz bardziej zastępowane jest wspomnieniami i nostalgią za minionymi czasami. Mariusz Grzebalski w niepozornym wierszu – dystychu zaledwie – ujął tęsknotę za młodością, zmianę hierarchii wartości z biegiem lat:

„W otwartym oknie pociągu”

Cieszy mnie wasza młodość, chłopaki!

i wasze białe pąki, drzewa wiśni!

Czai się w tym utworze także pewnego rodzaju złowieszczość – bo oto podmiot, ten, który już cieszy się z młodości innych, wie. Wie to, czego chłopaki jeszcze nie wiedzą, obserwuje kwitnące drzewo wiśni ze świadomością, że rodzące się kwiaty kiedyś opadną.

Bohdan Zadura w typowy dla swej poezji sposób pochyla się nad przemijaniem:

„Mej wiedzy o sobie kwintesencja”

ubywa mnie

ubywa

Trzy słowa, a właściwie dwa, w tym jedno powtórzone, i tytuł, a ileż treści i emocji. Pozorny spokój tej wypowiedzi burzy to znikanie, pokazane również w warstwie językowej.

Z każdą chwilą mamy coraz mniej czasu. Starzejemy się, odchodzimy. Dlatego dla artystów tak ważne jest tworzenie. Poza wszystkimi innymi pobudkami – to właśnie możliwość unieśmiertelnienia cząstki siebie jest niezwykle istotne. Bo sztuka pozostaje, na szczęście.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *