Chłopcy – Andrzej Saramonowicz

chlopcy-390Ostatnio przeczytałam sobie pierwszą powieść twórcy „Testosteronu” i „Lejdis”. Piszę:  „przeczytałam sobie”, bo jakichś innych emocji przy czytaniu nie odczułam. Owszem, parę razy się pośmiałam. Lektura zajęła mi dwa wieczory podczas urlopu od innych książek. I tyle można by powiedzieć.

Ale postaram się powiedzieć więcej. Otóż Andrzej Saramonowicz pisze książkę, która właściwie mogłaby być scenariuszem całkiem dobrego, jak na polską kinematografię, filmu. I to się chwali. Bo podczas czytania doznałam ciekawej projekcji obrazów – prawie jak z Barei. Powieść Saramonowicza jest opowieścią o współczesności. O zagubionym pokoleniu czterdziestolatków z XXI wieku. Jest tu dwoje głównych bohaterów-narratorów – Jakub Solański oraz jego jedenastoletni syn. Większość wydarzeń przedstawiana jest z ich punktu widzenia, to znaczy najpierw opowiada Kuba, później Mateusz. Obydwaj obracają się w kręgu zachwianych kulturowo rozwodników, lekko popapranych życiowo ludzi, gdzie filozofia egzystencjalna jedenastolatków mocno przewyższa wartości moralne dorosłych, zwanych ich rodzicami. Fabuła nie jest skomplikowana. Kuba Solański właśnie wziął rozwód, choć w sumie nadal kocha swoją żonę, matkę ich ukochanego jedynaka. Ale zrobił już ten krok i wspaniale spędza drugą młodość, wypełniając ją pracą (jest neurochirurgiem), spotkaniami z synem i bardzo częstym seksem z różnymi sąsiadkami, nauczycielkami i innymi paniami. Rozwodzi się również jego najlepszy przyjaciel Paweł, trochę niespełniony aktor. I akcja toczy się od wódki do wódki, od łóżka do łóżka, w międzyczasie są miłości – Mateusza, Agnieszki (pan od fitnessu), zwariowana matka bliźniaczek oraz wypadek kumpla Matiego, którego operuje Jakub Solański.

Pisząc więcej, opowiedziałabym całą fabułę, więc stop. Książka jak najbardziej letnia, wakacyjna. Z przymrużeniem oka. Mogę polecić, choć ambitnym czytelnikom – z lekką trwogą.

 Ula Orlińska-Frymus

Autor: Andrzej Saramonowicz

Tytuł: Chłopcy

Wydawnictwo: Wielka Litera

Miejsce: Warszawa

Rok: 2015

About the author
Ula Orlińska-Frymus
doktorantka US, ukonczyła szkołę dla emigrantów w Izraelu oraz podyplomowe studium nauki o Holokauście na UW, autorka reportaży z Izraela i Japonii, zakochana w Harukim Murakamim, sushi i komiksach Rutu Modan. A przede wszystkim - mama Franka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *