Kategoria: miniatury

Inspektor Kurzajka i wrocławskie skarabeusze

  Tego dnia sześcioletni Marek wyjątkowo nudził się na Mszy Świętej. Na dodatek był upalny ranek, a rodzice kazali mu założyć grubą koszulę w kratę. Mimo, że wiernych przyszło niewielu, chłopiec zaczął ich obserwować. Jego uwagę zwrócił pewien białoskóry mężczyzna z brodą, który w taką pogodę założył długi płaszcz. W pewnym momencie zobaczył jak tamten […]

Wędrowcy

– Tilly! W tej chwili wracaj, bo zobaczysz! Wszystko powiem ojcu! Wołanie matki tylko rozzłościło chłopca. Czemu dorośli zawsze są tacy wredni? Każą odrabiać lekcje akurat wtedy, gdy ma się ochotę pójść na ryby, i wstawać do szkoły, gdy śpi się w najlepsze, a za to wieczorem pakują człowieka do łóżka, choć jest i ochota […]

Pałac lalkarza

      Podobno. Podobno to ta pierwsza miłość jest najważniejsza. Nie wiem, nie wierzę. Dla mnie to Ty byłaś moją największą miłością. Moją pasją. Moim amuletem. Moim życiem. A teraz Ciebie nie ma. Marcelka. Czy pamiętasz jak kiedyś na siebie patrzyliśmy? Tylko patrzyliśmy przecież, nic, nigdy… Podobno. Podobno jesteś teraz szczęśliwa. Niosą Cię obłoki i płyniesz […]

Serce wiedźmy

Pewien człowiek uratował życie wiedźmie. Być może nie uczyniłby tego wiedząc, co to za kobieta, jednak stało się. – Dziękuję za ratunek, szlachetny człowieku – powiedziała wiedźma – Nie jestem bogata, ale chciałabym się odwdzięczyć. Zanim mężczyzna zdążył zaprotestować, wręczyła mu spory, ciężki pakunek. Ze środka dobiegało ciche, miarowe tykanie. Kobieta uśmiechnęła się na pożegnanie […]

Anykwariat

Miastem wstrząsnął grzmot. Gęsty mrok nieba rozświetlały tylko błyskawice. Krople deszczu z głośnym pluskiem uderzały o kostki chodnika. Ponadto wiał przenikliwy wiatr, który szeleścił złowieszczo liśćmi. Miasto otoczyły ciemne chmury, pełniąc rolę cichych strażników, ale i bezwzględnych obserwatorów tego, co ma się dopiero zdarzyć. Zmrok zapadł niedawno, ale przez gwałtowną burzę ulice były wyludnione. Po […]

Toruński gościniec

Karina spięła konia ostrogami, zmuszając go do szybszego marszu. Koń z wysiłkiem stąpał w głębokim błocie. Należało się spieszyć, okolica nie była bezpieczna. Z pobliskich bagnisk co rusz oprócz zgniłego oddechu martwych roślin rozlegało się złowieszcze pohukiwanie. Jeszcze tylko kilka pacierzy i Karina spodziewała się dostrzec jakieś ludzkie siedziby.

Zagłada Bluewaters

Gdy detektyw Winger postanowił poprosić o pomoc tych trzech, zdawał sobie sprawę z tego, że każdy, z kim by to omawiał, wziąłby go za wariata. Oczywiście pod warunkiem, że uwierzyłby w istnienie wampirów. On uwierzył, ponieważ widział na własne oczy, co oni umieją…  Tego dnia, gdy ich poznał jako swych klientów, trzech jednakowo czarnowłosych, lecz […]