Agrarne bóstwa Azteków – śmierć w imię kukurydzy i alkoholowego napoju octli

Koniec sierpnia jednoznacznie kojarzy nam się ze żniwami. Obserwując leniwie przejeżdżające kombajny na horyzoncie, warto wspomnieć również azteckie rytuały zbiorów. Zapewne w wydaniu Azteków niewinnie leżący w trawie obserwator wylądowałby w końcu między ostrzami kombajnu, ale zanim by do tego doszło, zostałby przebrany za boga i czczony z wielką pieczołowitością i oddaniem. Aztekowie szczególną czcią otaczali kukurydzę, ponieważ była ona głównym składnikiem ich ulubionych potraw. Nad jej szczęśliwym wzrostem i zbiorami czuwało aż kilka bóstw. Podobnie ich tradycyjny alkoholowy napój – octli doczekał się swojego patrona.

Chicomecatl.szuflada.net

Xilonen – azteckie wcielenie kobiecego piękna

xilonen.szuflada.net2Młodą, jeszcze zieloną kukurydzę odzwierciedlała piękna, wiotka Xilonen (jej imię oznacza dosłownie: Ta, Która Spaceruje Niczym Młoda Kukurydza). Niewolnica, która się w nią wcielała, zostawała jedną z rytualnych małżonek wszechwiedzącego i potężnego boga Tezcatlipoki w trakcie jego święta Toxcalt. Sama Xilonen była zaś czczona po obfitej porze deszczowej, kiedy z użyźnionej ziemi wykiełkowały pierwsze plony.

Wybierano wówczas młodą, niezwykle urodziwą dziewczynę, skrzętnie pilnowaną przez inne kobiety. Oddawały jej cześć tańcami i śpiewami w trakcie kolorowej procesji. Tancerki niosły girlandy kwiatów, a towarzyszący im mężczyźni zrywali łodygi młodej kukurydzy. W tle rozbrzmiewała wesoła muzyka, która hipnotyzowała Xilonen, wspierając ją w marszu do sanktuarium boga kukurydzy Cinteotla.

Tam kapłan zgodnie z tradycją zarzucał ją sobie na plecy i wspinał się na szczyt piramidy, gdzie piękną dziewczynę czekał bezlitosny koniec. Kapłan odcinał jej głowę, a następnie wyrywał serce, które, wciąż tętniące, wrzucał do misy ofiarnej. Kiedy dawał znak, że rytuał się wypełnił, tłum u stóp piramidy zaczynał tańczyć z radości – dopiero teraz można było skosztować świeżych placków z zielonej kukurydzy, na które z niecierpliwością czekano przez cały rok.

Uroczystości ku czci Chicomecatl (Siedem Węży)

Kukurydza dojrzewała jednak dopiero jesienią. Aztecka pora żniw wypadała na przełomie września i października. To wtedy odbywały się obchody święta kukurydzy. Chicomecatl patronowała dojrzałej już kukurydzy, była też uważana za boginię urodzaju. Cieszyła się ogromną popularnością wśród wyznawców, o czym świadczą zachowane rzeźbione w kamieniu wizerunki. Jej nieodłącznymi atrybutami były kolby kukurydzy i bogate, wyszukane nakrycia głowy.

chicomecoatl_by_marffi89-d4kes6zNa wcielenie bogini wybierano kilkunastoletnią dziewczynkę. Ubierano ją w strój Chicomecatl, a we włosy wpinano zielone pióro, które symbolizowało roślinę kukurydzy. Wierni czuwali w świątyni bogini aż do północy razem z dziewczynką, posadzoną na specjalnych noszach wypełnionych kukurydzą, papryką i nasionami uprawianych roślin. Kiedy wybijała północ, kapłan odcinał zielone pióro z jej włosów i ofiarowywał je wizerunkowi bogini. Nie był to jednak koniec rytuału – z początkiem nowego dnia dziewczynka była prowadzona w uroczystej procesji do świątyni Huitzilopochtli, gdzie znajdował się posąg bogini Chicomecatl. Tam kładziono ją na zebranych kolbach kukurydzy oraz innych roślinach jadalnych i odcinano jej głowę. Następnie kapłani czekali, aż jej krew zrosi zbiory i dopiero wtedy spryskiwano nią również wizerunek bogini. Kiedy rytuał się dokonał, jeden z kapłanów zdzierał z trupa skórę i wkładał ją na siebie. Na jego widok ludzie zaczynali tańczyć i bawić się, ponieważ teraz miał nadejść czas plonów i obfitości. Nawet władca włączał się w ogólne świętowanie i obdarowywał podarunkami członków arystokracji.

Centeotl, męski patron kukurydzy

Jak się okazuje, kukurydza miała również męskiego opiekuna. Pomalowany na żółto Centeotl z głową ozdobioną kolbami kukurydzy był synem bogini Toci albo owocem związku bóstw Pilitzintecuhtli i pięknej Xochiquetzal – bogini kwiatów, seksu i płodności. Według mitu Centeotl przyszedł na świat w Tamoanchan, kiedy z mroku nocy wyłaniał się obecny świat i jego mieszkańcy, a wraz nimi niezbędne do życia rośliny uprawne. Aby upamiętnić to wydarzenie, Aztekowie obchodzili co rok, w porze zbiorów święto Ochpaniztli. Wyznawcy obserwowali wtedy, jak Centeotl symbolicznie ponownie się rodził, kiełkując z urodzajnej, wilgotnej ziemi. Innymi słowy, wyłaniał się z mrocznego, wodnego świata podziemnego jako Gwiazda Poranna, cyklicznie powracając do życia po pobycie w krainie zmarłych.

Anth+corn+god+closeup2

Bogini Agawy – nieszczęsna Mayahuel

Mayahuel.szuflada.netNa zakończenie jeszcze parę słów o kobiecie wyrastającej z agawy. Młoda i piękna Mayahuel była przedstawiana zwykle w trakcie karmienia piersią, wyrastając z kwiatu agawy. Nazywano ją również Kobietą o Czterystu Piersiach, co nawiązywało do gęstego soku wypływającego z naciętej agawy. Mayahuel nie zawsze była rośliną. Wcześniej razem ze swoją babką i przyjaciółkami mieszkała pośród gwiazd jako demon gwiezdny tzitzimime. Wpadła jednak w oko Ehecatlowi, który z miłości do niej sprowadził Mayahuel na ziemię. Niestety, mściwe demony gwiezdne zaczęły ich ścigać i nękać. Żeby się przed nimi ukryć, para zamieniła się w drzwo o dwóch konarach. Tzitzimime rozpoznały swoją byłą towarzyszkę, połamały jej konar, a jego kawałki pożarły. Kiedy Ehecatl wrócił do swojej postaci, zebrał i pogrzebał szczątki ukochanej w ziemi. Po jakimś czasie wyrosła z nich agawa.

W drugiej, mniej romantycznej wersji Mayahuel jako pierwsza potrafiła nakłuwać agawę i zbierać jej sok. Jej towarzysz o imieniu Pahtecal odkrył korzenie, które wrzucano do owego soku, żeby sfermentował. Tak oto razem wynaleźli ulubiony napój alkoholowy Azteków – octli.

Tym optymistycznym akcentem powracamy jednak do rzeczywistości. Agrarne rytuały Azteków niczym nie różniły się od ich wcześniejszych, krwiożerczych pomysłów. Śmierć i lejąca się krew były stałymi elemantami ich ponurej religii, a co za tym idzie, również stałym elementem ich codzienności. W następnej odsłonie dowiecie się, jak wyglądały obchody święta Ochpaniztli i ponowne narodziny boga Cinteotla.

Magdalena Pioruńska

 

About the author
Magdalena Pioruńska
twórca i redaktor naczelna Szuflady, prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu, odpowiadała za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy "Opowieści z Zoa", a także jej tekst pojawił się w antologii fantasy: "Dziedzictwo gwiazd". Autorka powieści "Twierdza Kimerydu". W życiu wyznaje dwie proste prawdy: "Nikt ani nic poza Tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "Wolność to stan umysłu."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *