Agora wskrzesza Hłaskę

Piękni dwudziestoletniMam sześć, może siedem lat, mój dom jest pełen książek dla dzieci, z tymi dla dorosłych jest trochę gorzej, jednak pewnego dnia znajduję książkę z mężczyzną z dwiema głowami i jednym okiem na okładce; ma rude włosy, na nodze fioletową podkolanówkę, a obok niego jest księżyc – okładka kojarzy mi się z filmem dla dzieci na kasecie VHS, który tata przyniósł mi kilka miesięcy wcześniej. Boję się tej książki – nie ze względu na zdobiący ją rysunek, lecz tytuł – „Sowa, córka piekarza”. Odbieram go dosłownie, nie potrafię pojąć, lecz pomimo to wracam do niej, co jakiś czas, aby przeżyć swojego rodzaju katharsis, poprzez stawianie czoła, temu co wywołuje we mnie strach. Zapominam o niej w okresie dorastania.

Marek Hłasko wraca, tym razem za sprawą Agory. Przy okazji uświadamiam sobie skąd we mnie zamiłowanie do sów – jeśli mam kupić pościel, zawieszkę na bransoletkę czy choćby zeszyt, a wśród dostępnych produktów jest motyw sowy – zawsze wybiorę właśnie ten. Agora wydaje serię wznowień dzieł Hłaski, ja zaczynam od „Pięknych dwudziestoletnich”, „Sowę, córkę piekarza” zostawię sobie na deser.

Wokół „Pięknych…” trwa zagorzała dyskusja: czy to autobiografia, czy tylko kreacja. Podobno nawet esbecy chodzili śladami książki, aby znaleźć dowody „zbrodni” Hłaski – bezskutecznie. Dla mnie jest to zabieg fascynujący, u każdego pisarza, który potrafi stworzyć postać literacką, swoje alter ego i wodzić czytelnika za nos. Hłasko wiedzie nas przez meandry polskiej rzeczywistości czasów PRL-u, jednak nie jest to rzeczywistość Barei, ma w sobie coś mrocznego – stale obecny cień.

„Piękni dwudziestoletni” to dla mnie przede wszystkim lekcja historii, która przydałaby się w niejednej szkole i niejednemu politykowi, historia niełatwa, bo nie czarno-biała: „W ten sposób zostałem konfidentem pracującym pod pseudonimem Wanda. (…) Zwolniono mnie. Poszedłem do mojego dyspozytora na bazę.

  • Przenieś mnie z zieleniaka – powiedziałem.

  • Dlaczego?

  • Nie chcę nic wiedzieć.

  • Chcesz iść na rzeźnię?

  • Nie. Znam rzeźnię.

  • Na monopol?

  • Znam i monopol. (…)

  • Zrobili cię za psa? – zapytał.

  • Tak.

  • Poczekaj – powiedział. – Przeniosę cię na opla blitza 167 (…). A ja powiem chłopakom, że jesteś lewy.

  • Powiedź im”.

Będę ostrożna i nie powiem: „życie Hłaski”, tylko „życie bohatera”, więc życie bohatera książki to również zmagania młodego pisarza, zmagania z sobą samym, z brakiem weny, niemożnością pisania, ale też z przeciwnościami losu, które stoją na drodze do kariery. Jego próby przetrwania odbijają się w oczach napotkanych pisarzy i artystów – jedni próbują mu pomóc, inni wieszczą śmierć, kolejni, jak Igor Newerly, radzą: „Jeśli chce pan coś napisać, niech pan o tym opowiada. Wszystkim. Nieważne, czy pana ludzie rozumieją, czy nie. Niech pan mówi: za każdym razem opowiadając, musi pan budować swoją historię od początku do końca; po jakimś czasie zrozumie pan, które elementy są ważne, a które nie. Chodzi o to, aby pan sam umiał to sobie opowiedzieć”. Więc Hłasko opowiada. Przeczytajcie, a potem opowiedzcie swoją historię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *