Zawsze przy mnie stój – Carolyn Jess-Coke

Bestseller „Zmierzch” napisany przez Stephanie Meyer rozpoczął modę na książki, podejmujące tematykę miłości pomiędzy młodą dziewczyną i potworem. Niektórzy wydawcy okrzyknęli nawet autorkę twórczynią nowego gatunku – romansu paranormalnego. Polski rynek od jakiegoś czasu zalewają przeróżne powieści o wampirach, wilkołakach, a także upadłych aniołach. Kilka razy, zwabiona pozytywnymi recenzjami, przeglądałam książkę stojącą na półce obok „Zmierzchu”, żeby potem z zawodem ją odłożyć. Trudno ukryć, że większość tego typu powieści jest zwyczajnie kiepska i ciężko się je czyta. Szukałam czegoś o aniołach, które nie zakochują się w naiwnych kobietkach, nie chodzą do liceum ani nie walczą, żeby ocalić nasz świat przed siłami zła i długo nie mogłam znaleźć nic, co spełniałoby wszystkie te kryteria. Byłam bliska poddania się i dojścia do wniosku, że moje wymagania są za wysokie, kiedy na całe szczęście trafiłam na książkę „Zawsze przy mnie stój” Carolyn Jess-Cooke, która ukazała się w tym roku nakładem Wydawnictwa Otwartego.

Główną bohaterką powieści jest Margot. Po śmierci zostaje przeniesiona w czasie i staje się własnym Aniołem Stróżem. W czasie swojego życia popełniła różne błędy i dzięki wypełnianiu zadań stróża może odkupić swoje winy. Jako Anioł Stróż powinna chronić, wspierać i – przede wszystkim – kochać osobę, którą się opiekuje. Jednak Margot chce naprawić wszystkie popełnione przez siebie błędy i w rezultacie zmienić swój los oraz nie doprowadzić do własnej śmierci. Jej starania spotykają się z oporem z najbardziej nieoczekiwanej strony: samej siebie, buntowniczki, która nie lubi słuchać dobrych rad.

Razem z Margot obserwujemy jej dzieciństwo i dorastanie, dowiadując się coraz więcej o niej samej. Poznajemy przyczyny jej problemów w życiu dorosłych, w tym często dopadającego ją przygnębiania oraz skłonności do nadużywania alkoholu. Margot pragnie zmienić swoje życie na szczęśliwsze, dokonując wyborów, o których – z perspektywy czasu – wie, że są trafne. Desperacko próbuje zmienić bieg wydarzeń, a kiedy nie widzi innego wyjścia, nie zawaha się nawet przed zawarciem paktu z diabłem. Bardzo długo nie potrafi zrozumieć, że „kochać” oraz „wspierać” nie oznacza wcale „kontrolować”, a pomiędzy ochroną i dokonywaniem za kogoś decyzji (nawet dla jego dobra) jest granica.

Moje pozytywne wrażenia nieco zepsuło naiwne i naciągane zakończenie. Mam wrażenie, że autorka, czyniąc Margot nagle i bez logicznego uzasadnienia kimś niesamowicie ważnym, chciała nadać swojej książce głębszy sens. Niepotrzebnie. Całość czyta się dobrze i lekko, a jednocześnie nie jest pozbawiona przesłania.

„Zawsze przy mnie stój” składnia czytelnika do przemyślenia swojego postępowania i sprawia, że przez krótką chwilę wierzy on w istnienie opiekujących się nami aniołów. W książce znajdują się wzruszające, a chwilami wręcz smutne momenty, ale mimo to nie jest pozbawiona pewnego magicznego – ośmielę się stwierdzić – ciepła. To opowieść o dojrzewaniu do zrozumienia, że opieka nie sprowadza się do ograniczenia czyjejś wolności, a błędy zawsze można naprawić miłością. Sądzę, że to idealna lektura na jesienne popołudnia i wieczory, kiedy świat wydaje się ponurym i nieprzyjaznym miejscem.

Dagmara Przymus

Autor: Carolyn Jess-Coke

Tytuł: „Zawsze przy mnie stój”

Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte

Data wydania: 2011

Liczba stron: 320

Ocena w skali 1-5: 4

About the author
Dagmara Przymus
obecnie ze wszystkich sił stara się ukończyć swoje wymarzone liceum i przyzwoicie zdać maturę, żeby w odległej przyszłości móc zostać dumną studentką farmacji. W międzyczasie pochłania hurtowo książki (głównie fantastykę) oraz seriale, a także okazyjnie pisze i tłumaczy opowiadania fanowskie. Wielbicielka Wielkiej Brytanii oraz prawie wszystkiego, co z nią związane (aczkolwiek przyznaje, że jedzenie tam mają okropne).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *