Zadie Smith – Londyn NW

Smith_NW_okladkaNie podoba mi się Londyn NW Zadie Smith. Dałam się zwieść sprytnym reklamom o genialności książki. Zdarza się, trudno. Wszystko, co napisała Smith, już gdzieś kiedyś czytałam. Tyle że było to mniej chaotyczne. Bardziej ułożone. Dobrze zapisane. Napisane wyraz po wyrazie. Londyn NW to książka poprzedzona gigantycznie nudnym i bardzo chaotycznym prologiem.  Wierzę, że czytelnicy są różni i znajdą się tacy, których ten wstęp zachęci. Ja do takich nie należę – i po kilku dosłownie stronach stwierdziłam, że trochę ta lektura za karę. Bo Smith jakoś tak dziwnie pisze, czasem tekst jest dobry i bez wątpienia podoba się wszystkim, a czasem opowieści są „kulawe”, nie do końca zrozumiałe. Pisarka bawi się w układanie historii, a w nich słów. Całkiem dosłownie, bo tworzy kompilację charakterystycznych znaków (np. ząb, ząb, ząb, przerwa) w przedstawieniu uzębienia, do tego wszystko narysowane jest w półkolu. Zatem zachowuje faktyczny obraz ust/dolnej części twarzy. Ciągłe zmiany czcionki, przejścia z narracji do dialogów plus dygresje i spacje składają się na zbiór przeszkód nie do przebrnięcia za jednym razem.

Fabuła Londyn NW jest czarna, mroczna. Przedstawia wizje nieudanych światów bohaterów egzystujących na przedmieściach Londynu (Killburn, Willesden). Próbują oni wyjść poza ramy swojego życia. I ciągle snuje się retoryczne pytanie: czy aby na pewno każda z postaci zasłużyła na taki los? Czy aby na pewno wszystko w istnieniach jest fair?

W Londyn NW na samym początku poznajemy dziwną Leah. Jest smutną, ale też najciekawszą figurą w książce. Mimo tego, że Leah pracuje, ma świetnego męża Michela (czarnego emigranta, który przyjechał do Londynu z Paryża), starają się o dziecko. I właściwie wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że najlepszym stanem bytności bohaterki jest zawieszenie w czasoprzestrzeni, takie nicnierobienie. Po prostu bycie. Do tego jest ona przerażająco naiwna. Irytujące są też jej wewnętrzne monologi. Totalnym przeciwieństwem Leah jest jej przyjaciółka Keisha, która zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby wyrwać się z dzielnicy nieudaczników. To kobieta idealna. Wszystko w życiu ułożyła odwrotnie, niż miało być. Jest bardzo dobrym adwokatem, ma cudne dzieci i męża, wielki dom z ogrodem. Jedynym zgrzytem w jej życiu jest odejście od Boga. Twierdzi, że jest jej niepotrzebny, ale wiemy, że to nie do końca prawda.

Jest też Nathan. Bohater, który małymi kroczkami dąży do dna egzystencji. A właściwie powoli już go dosięga. Jego życie jest takie, jakie powinno być w peryferyjnej, biednej dzielnicy Londynu. Ma tylko jedną ambicję – być. Tak po prostu. Zaprzeczeniem Nathana jest wesoły Felix. Mechanik z ojcem rastafarianinem i byłą kochanką – narkomanką. Felix nie zastanawia się nad jutrem. Bo jutra może nie być. Opowieść o Felixie jest najsmutniejsza. Kończy się śmiercią, którą spointować można pytaniem o sens starania się o lepsze życie.

Londyn NW to opowieść o przekraczaniu trzydziestki. O poszukiwaniu tożsamości. O tym, że życie jest trudne i każdy następny dzień jest wielką niewiadomą. Dla czytelników chwilę po trzydziestych urodzinach nie polecam.

Ula Orlińska-Frymus

Autor: Zadie Smith

Tytuł: Londyn NW

Tłumaczenie: Jerzy Kozłowski

Wydawnictwo: Znak

Miejsce: Kraków

Rok: 2014

Liczba stron:393

About the author
Ula Orlińska-Frymus
doktorantka US, ukonczyła szkołę dla emigrantów w Izraelu oraz podyplomowe studium nauki o Holokauście na UW, autorka reportaży z Izraela i Japonii, zakochana w Harukim Murakamim, sushi i komiksach Rutu Modan. A przede wszystkim - mama Franka.

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *