Wolność – Linda Vilhjálmsdóttir

img_20180825_183614

Tegoroczną edycję gdańskiej nagrody Europejski Poeta Wolności wygrali Linda Vilhjálmsdóttir za tom „Wolność” oraz Jacek Godek – za przekład tego zbioru.

Spotkanie z książką islandzkiej poetki niejednokrotnie wprawia w zdumienie – już sama forma tej poezji (trudno mówić tu o wierszach, to raczej poemat, a nawet – jak stwierdza tłumacz – traktat poetycki) nakazuje uwagę oraz pewien wysiłek. Przestrzeń między poszczególnymi fragmentami to pauza, jaką autorka wyznaczyła dla odbiorcy – to jest nasz czas na refleksję. Na jednej stronie Vilhjálmsdóttir umieszcza zaledwie po kilka słów – tak niewiele treści, a jednak jej ciężar jest ogromny.

Poetka rozpoczyna od swego rodzaju prologu, metafizycznych refleksji – wylicza dary, z którymi przychodzimy na świat, m.in. cud przyrody, możliwość życia (w sensie korzystania w pełni z jego dobrodziejstw) oraz szansę na własny wkład w rozwój cywilizacyjny. Dostrzega, jak wiele ludzie już osiągnęli, ale smutno konstatuje: myśmy (…) / pomnożyli (…) / wszystko oprócz dobra.

Wśród tych wyliczeń pomnożenia Vilhjálmsdóttir wymienia m.in. wolność / do harówki, wolność do wyznaczania godziny / wolność do się pogrzebania / żywcem w ziemi. A zatem książka islandzkiej autorki to manifest wolności opowiedziany w sposób przewrotny, bo mówi raczej o zniewoleniu tą wolnością, o pułapce, zachłyśnięciu się nią.

Poetka pokazuje zatem wolność (lub jej brak) w bardzo szerokiej perspektywie (piszę o wielorakich wolnościach). W pierwszej części odzwierciedla tendencje w dzisiejszym sposobie funkcjonowania ludzi – maksimum wygody, minimum wysiłku. Spotkania towarzyskie w ogrodzie, przy gazowym grillu, żarcie i picie. Autorka zarzuca współczesnym podążanie za mitami, ślepą wiarę w coraz to modniejsze nowinki, snobizm, brak ambicji. I wreszcie – krótkowzroczność, godzenie się na największe zagrożenia, m.in. zbliżającą się zagładę ekologiczną czy odwracanie się od jęków porzuconych noworodków. To przerażający świat, w którym ważniejsze niż problem gnijących wysypisk jest wybielenie zębów, polakierowanie paznokci i włosów. Dramatyzm tej poezji tkwi w banalności naszego życia, w tym, że­ paradoksalnie brakuje w nim właśnie jakiegoś dramatyzmu.

Druga część to liryczna podróż śladami wielkich religii. Dwie poetki z północnych rubieży świata, wędrują przez duszne chodniki chrześcijaństwa, docierają nad brzegi jordanu / gdzie ludzi się dzieli / na trzy rozwinięte gatunki.  Opowiadają o ideach, ale i nadużyciach, o wierze jako środku służącemu do podziałów, a nie scalania, o obłudzie i religijności na pokaz. Poetka demaskuje tę fałszywość – nienawiść osiedliła się w myślach i duszy. Jednak najbardziej przerażające są konflikty zbrojne, zaślepienie i to, że fanatyczni wyznawcy nie zawahają się poświęcić synów tych drugich / w wojnie o wyłączność do czczenia praojca.

„Wolność” to metaforyczna opowieść o życiu bez… życia. O braku odpowiedzialności i świadomości, o marazmie (braku sprzeciwu), o powolnej autodestrukcji. Vilhjálmsdóttir, poza wspomnianymi kwestiami, podnosi problem marnotrawstwa, przedkładania kultu piękna nad kult zdrowia czy rozwoju duchowego, zatrważającą pozycję kobiet (szczególnie w świecie Wschodu).

Linda Vilhjálmsdóttir pracowała siedem lat nad swoją książkę. Zapewne z niepokojem obserwowała, jak jej wersy stają się coraz bardziej aktualne.

nie ma znaczenia czy ludzie są wolni

jeśli nie potrafią postępować z wolnością

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *