SZUFLADA poleca:

I MIEJSCE
Bartłomiej Jaworski ***
Umiłowany we mnie i przeze mnie jesteś, Umyśle, którym władam i przez który władany jestem. Dla Ciebie te strofy:
W meandrów nurt wartki rzucam się z ufnością
Każdego dnia płynę, to tonę w odmętach
W ciemności ogień mogę z Tobą wykraść
Słowem zasłony zerwać, co zwą się marnością
Do walki co dzień staję, sojusz nasz wieczysty
We krwi słów, myśli, doświadczeń broczę
Z pętlą na szyi miliona wyroków
W źródle świadomości pozostaję czysty
Tak kroczę z wolna, trzymając na karku
Mą broń, mą radość, smutek i kompas
Wiecznego towarzysza w podróży narzuconej
Zielone drzewo pośród gołych pni parku
II MIEJSCE
Marek Król ***
wyobrażona
powracasz myślą
asonansem
kształtem słów
szelestem kartek
czytana codziennie
miedzy wierszami
strofa po strofie
na pamięć
możliwa
w objęciach
serce przy sercu
włosy we włosach
dłonie w dłoniach
usta na ustach
spijające nektar
kreślą upojnie
kształty miłości
mówiła przez sen
kłamała?
Wariacje nt. wiersza „Kształt Miłości” Elizy Segiet – Elizie dedykuję.
III MIEJSCE
Z dedykacją dla mojego drzewa – kochanej mamie Krystynie.
Osobie, która niezmiennie od ’92 jest mi pniem drzewa, pozwalającym nosić dumnie koronę, gdy wokół silny, ludzi wiatr.
Osobie, która nauczyła mnie kochać drugiego człowieka, na podstawie czynów, nie tego kim jest.
Osobie, dzięki której mój owoc bije. Osobie, dzięki której moje nie spróchniałe serce, poświęca się pełną kopułą chmur dla poszczególnych gałęzi.
Mamo, tak bardzo Cię kocham, że nigdy nie opiszę tego w sposób satysfakcjonujący. Kocham Cię, kocham.
Rafał Jarząbek „Prawdziwa czyli jaka”
Prawdziwa miłość
jest niewolna od absurdów
bo zmysły uśpione
Prawdziwa
naprawdę nie musi
trwać lata
największa, przelotem
może
całować krótko
w noce niespokojne
obrączek, dzieci, rocznic
– nie wymaga
WYRÓŻNIENIE
Jarosław Wit Dłużniak ***
zapatrzony w diamenty źrenic
zielonym spojrzeniem
odkrywałem naturę miłości
rozczesywałem bukiet
anielskich dziewczęcych włosów
to nieprawda
że facet nie płacze kiedy następuje rozstanie
kiedy nieoswojony ból
prowadzi do niedowładu
do zaniku uczuć
kiedy wylęknione myśli dotykają piekieł
dziś spoglądam w otchłanie innych oczu
w barwę przymglonego nieba
kroczę pośród śmiertelników
jak lekko podstarzały bóg
a na wyciągniecie ramion mam
odzyskane dojrzałe owoce
rozczesuję rudy bukiet włosów
wdzięczny za miłość