WIERSZE: laureaci konkursu KSZTAŁT MIŁOŚCI

SZUFLADA poleca:

13   DSCF4049
fot. P. Karczewski

I MIEJSCE

 

Bartłomiej Jaworski ***

Umiłowany we mnie i przeze mnie jesteś, Umyśle, którym władam i przez który władany jestem. Dla Ciebie te strofy:

 

W meandrów nurt wartki rzucam się z ufnością

Każdego dnia płynę, to tonę w odmętach

W ciemności ogień mogę z Tobą wykraść

Słowem zasłony zerwać, co zwą się marnością

 

Do walki co dzień staję, sojusz nasz wieczysty

We krwi słów, myśli, doświadczeń broczę

Z pętlą na szyi miliona wyroków

W źródle świadomości pozostaję czysty

 

Tak kroczę z wolna, trzymając na karku

Mą broń, mą radość, smutek i kompas

Wiecznego towarzysza w podróży narzuconej

Zielone drzewo pośród gołych pni parku

 

 

II MIEJSCE

 

Marek Król  ***

wyobrażona

powracasz myślą

asonansem

kształtem słów

szelestem kartek

czytana codziennie

miedzy wierszami

strofa po strofie

na pamięć

 

możliwa

w objęciach

serce przy sercu

włosy we włosach

dłonie w dłoniach

usta na ustach

spijające nektar

kreślą upojnie

kształty miłości

 

mówiła przez sen

kłamała?

 

Wariacje nt. wiersza „Kształt Miłości” Elizy Segiet – Elizie dedykuję.

 

 

III MIEJSCE

 

Z dedykacją dla mojego drzewa – kochanej mamie Krystynie.

Osobie, która niezmiennie od ’92 jest mi pniem drzewa, pozwalającym nosić dumnie koronę, gdy wokół silny, ludzi wiatr.

Osobie, która nauczyła mnie kochać drugiego człowieka, na podstawie czynów, nie tego kim jest.

Osobie, dzięki której mój owoc bije. Osobie, dzięki której moje nie spróchniałe serce, poświęca się pełną kopułą chmur dla poszczególnych gałęzi.

Mamo, tak bardzo Cię kocham, że nigdy nie opiszę tego w sposób satysfakcjonujący. Kocham Cię, kocham.

 

Rafał Jarząbek „Prawdziwa czyli jaka”

Prawdziwa miłość

jest niewolna od absurdów

bo zmysły uśpione

 

Prawdziwa

naprawdę nie musi

trwać lata

 

największa, przelotem

może

całować krótko

w noce niespokojne

 

obrączek, dzieci, rocznic

– nie wymaga

 

 

WYRÓŻNIENIE

 

Jarosław Wit Dłużniak ***

zapatrzony w diamenty źrenic
zielonym spojrzeniem
odkrywałem naturę miłości
rozczesywałem bukiet
anielskich dziewczęcych włosów

 

to nieprawda
że facet nie płacze kiedy następuje rozstanie
kiedy nieoswojony ból
prowadzi  do niedowładu
do zaniku uczuć
kiedy wylęknione myśli dotykają piekieł

 

dziś spoglądam w otchłanie innych oczu
w barwę przymglonego nieba
kroczę pośród śmiertelników
jak lekko podstarzały bóg
a na wyciągniecie ramion mam
odzyskane dojrzałe owoce

rozczesuję rudy bukiet włosów
wdzięczny za miłość

 

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *