WIERSZE: Anna Biegańska

SZUFLADA poleca:
 ab
z wnętrza ciszy

 

powróciłam do ciszy. odnalazłam ją

zarzuconą jak niepotrzebną rzecz.

gdzieś w połach starej sukienki. w spodniach

ze śladami dawnych kształtów. w wyszczerbionej

filiżance. ten dziwny dźwięk dochodzi

z wnętrza mojej studni. woda nie wybierana

latami zachodzi szlamem. traci czysty

smak. mętnieje. jak my — gorzkniejemy

nie będąc źródłem niczyjej radości.

 

— czy zechcesz być moim źródłem?

zapyta kiedyś moje obumarłe ciało.

*

 

i ojcowie idą do nieba

 

ten stary człowiek był czyimś ojcem

— przeliczał na palcach chwile zmięte

w kalendarzu a one opadały ciężarem

każdego oddechu i jak paciorki zerwanego

różańca rozsypywały się na ścieżkach twarzy.

błękit młodości spłowiały pergaminową starością

wiotczał z każdym spojrzeniem — strużką

wspomnienia snuł opowieść zapomnienia…

 

moja miłość trzymała kiedyś dłoń małego

dziecka. kruchą i łaskawą. zapatrzoną

z oddaniem w moje kroki jakoby one

wprawiały w ruch całą kulę ziemską —

zatraciłem ją nierozważnie wznosząc

mur apodyktycznej dojrzałości…

 

w kieszeni wymiętej koszuli trzepotało

serce — ostatkiem sił wypatrywało

niknących promieni dziecięcego nieba.

*

selfie

 

moje dłonie starzejącej się kobiety jeszcze

nie dotarły do granic ludzkiej cierpliwości

— poniekąd pozostawały bezrobotne

w czasie gdy głowa pracowała na chleb.

 

moje stopy wyzute z wysokich obcasów

odzyskały wolność. chciałyby się zatopić

grzesznie w pełnię traw i powierzyć losowi

otwartość dróg w krajobrazy nigdy niezdobyte.

 

moja twarz całun minionych dni ze ścieżkami

łez — bez upiększenia — nie chowa urazy.

mówi sobą głośniej niż głos w zamilczeniu

zastygły pośród nowomodnej wrzawy.

 

moje ciało niezgodne z aktualną produkcją ciał

przechodzi obojętnie w kolejną sekcję lat —

krzywizny i uskoki zdają się być naturalnym

terenem niezakłóconej prywatności.

 

moja głowa zdumiona tym jak biegnie czas

kolekcjonuje niewykorzystane możliwości

które nigdy nie przechodzą na zaś.

moje serce? moje serce boli. to znak że jest.

*

 

 

 

w człowieku mieszkał kiedyś człowiek

 

powoli to co było ważne

staje się w nas nieistotne

myśli na wiecznej uwięzi nie

 

ulatują na wolność. głębokie

krajobrazy stają się pustym

tłem. zacierają się po sobie.

 

odwracając twarze oczom

nakazujemy milczenie.

pieczołowicie budujemy oddalenia.

 

zamieramy życząc sobie szczęścia

w otwartości napotkanego człowieka.

*

 

 

 

u nas wszystko w porządku

 

u nas wszystko w porządku.

kokon prawdy przybiera nową formę.

przepoczwarza się. jeszcze nie wiemy

kim będzie nowo narodzona.

powiadają że nim przyjdzie ona

musi odejść sprawiedliwość.

pogrzebią ją z innymi. jak zawsze.

w miejscu do którego nie dociera

nikły promień przypomnienia.

 

tymczasem podróżując po twarzach

współbraci nie odnajdujemy słusznego

celu. wyławiamy drobiny nadziei brodząc

w mętności własnego spojrzenia. liczymy

na innych nie licząc na siebie. na giełdzie

słów zdania znów tracą na wartości.

kolejne kłamstwa wiją się w ustach.

posykują nienawiścią. uwolniony jad

z łatwością zagnieżdża się w sercach.

 

tak. u nas wszystko w porządku.

właściwie bez większych zmian —

jak zawsze nie dogadujemy się ze sobą.

*

 

kończy się podróż dookoła świata

 

cztery strony świata zamknięte w naszym domu —

rozlewisko przemijania przetacza się

przez nasze ciała. tworzy skórne kręgi.

w zamglonych mokradłach oczu ukrył się smutek —

ledwie słyszalny szelest spadającej łzy

jak ptak wypadający z gniazda kwili.

drży w otulinie dłoni. zachodzący blask

źrenic dogasa powoli niczym słońce

skąpane w słonej fali. niknie. zefir budzi

wspomnienia. obierzyny dni  rwą się w coraz

cieńszym splocie — skrawki babiego lata lśnią

promieniem zamykających się oczu.

 

wygasa dzień naszego świata —

ciepło twych słów w sercu układam.

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *