Wiedźma- Naczelna – Olga Gromyko

Z rozrzewnieniem wspominam chwilę, kiedy pierwszy raz sięgnęłam po powieść Olgi Gromyko, poświęconą przygodom niesfornej Wolhy Rednej i jej wampirzego przyjaciela – Lena, władcy doliny wampirów – Dogewy. Od tamtej pory powstały już dwie kontynuacje „Zawodu: Wiedźma”, rozwijające wątki specyficznej pracy głównej bohaterki oraz jej relacji z Lenem. „Wiedźma- Opiekunka” zaowocowała również pojawieniem się nowych postaci na czele z wojowniczką Orsaną i wampirem Rolarem. Bogatą galerię charakterów tego cyklu dopełniają także bezczelny troll Wal, dogewska zielarka Kella oraz przyjaciółka Wolhy z uniwersytetu – Welka. Ostatnia część pt.: „Wiedźma Naczelna” spina całość doskonałą klamrą, prowadząc do nieuniknionego rozwiązania akcji.

Podobnie jak w przypadku „Wiedźmy Opiekunki” najpierw czytelnik spotyka Wolhę podczas jej wędrówki po wioskach i traktach Belorii. Mimo, że od chwili rozpoczęcia jej literackich dziejów, minęło już parę dobrych lat i z nieokrzesanej studentki magii wyrósł bakałarz IV stopnia magii bojowej, odnosimy wrażenie, że bohaterka niewiele się zmieniła od tamtego czasu. Wciąż przejawia wręcz przysłowiowy upór, złośliwość i nieprawdopodobną umiejętność pakowania się w największe tarapaty. Tym razem z Dogewy wygania ją strach przed małżeństwem z Lenem, które jest jakby narzucone im z góry przez Radę Starszych i Kellę. Ogrom odpowiedzialności i strach przed zmianami, rzucają Wolhę na pastwę brawurowych przygód, które rozpoczyna wizyta w tylko z pozoru bogobojnym zakonie Białego Kruka. Odwieczni wrogowie magii muszą sięgnąć po pomoc jej przedstawicielki, bowiem nocą po korytarzach warowni spaceruje duch świętego Fenduła – patrona i założyciela zakonu. Wolha zwabiona perspektywą solidnego zarobku oraz nierozwiązaną zagadką, przystępuje do pracy. W miarę prowadzonego śledztwa, wszystko coraz bardziej się komplikuje aż wścibska wiedźma stanie oko w oko z samym… Fendułem…

Czytelnik poznaje kolejne przygody bohaterki z jej perspektywy dzięki narracji pierwszoosobowej, która tylko gdzieniegdzie przeplata się z narracją trzecioosobową. W początkowych rozdziałach Gromyko bardziej skupia się na budowie świata przedstawionego i rządzących nim zasadach, bezustannie serwując nam humorystyczne sytuacje, zaprawione atmosferą lekkiego absurdu. Dopiero od połowy akcja zaczyna przyspieszać, a na scenę powraca Len poprzedzony pojawieniem się pozostałych postaci. Do tego momentu mam pewien problem z oceną tej powieści. Odnosiłam bowiem wrażenie, że autorka zbyt wiele miejsca poświęca samej Wolsze, co potem powoduje, że czytelnik zaczyna się męczyć jej towarzystwem. Podobnie jak w „Wiedźmie- Opiekunce” mamy tu też do czynienia z marginalizacją Lena, który nabiera znaczenia dopiero pod koniec książki, niczym książę na białym koniu, ponownie ustawiając wszystko na swoje miejsce. Osobiście trochę drażniło mnie powtórzenie tego samego zabiegu, bo o wiele bardziej podobało mi się czytanie o Wolsze i Lenie w duecie tak, jak w pierwszej części bez względu na kiełkujący romans, czy też jego brak.

Odnosiłam także wrażenie, że Gromyko próbuje nieco na siłę udowodnić, że wcale nie chce oprzeć głównego wątku na wspomnianym romansie, dlatego eliminuje obecność Lena do absolutnego minimum. Tym bardziej zdumiewa zakończenie serii, ale to musicie już ocenić sami.

Zdarzały się również momenty, w których zastanawiałam się nad wewnętrznym rozwojem Wolhy. Mimo ogólnego założenia, że ta seria to lekka i zabawna lektura osadzona w świecie fantasy, odczuwałam pewien niedosyt, że bohaterka zdaje się w ogóle nie dojrzewać emocjonalnie i wciąż w pewnych sytuacjach zachowuje się zbyt infantylnie, jak na te swoje 25 lat. Czytelnik zwraca na to szczególną uwagę, bo spędza z nią najwięcej wieczorów poświęconych tej lekturze.

Reasumując „Wiedźma Naczelna” ma parę minusów, ale też niezmiennie przyciąga barwnym, figlarnym stylem Gromyko, powoli acz starannie rozwijającą się intrygą oraz perypetiami pełnokrwistych bohaterów, których odrobiną tej krwi na pewno nie pogardzi żaden, szanujący się wampir…tfu…czytelnik.

Stałym wielbicielom Wolhy i Lena nie trzeba tej książki polecać. Pozostałych odsyłam do pierwszej części, żeby mieli okazję po kolei śledzić losy bohaterów.

Magdalena Pioruńska

Ocena: 3/5

Autor: Olga Gromyko

Tytuł: „Wiedźma Naczelna”

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Liczba stron: 528 stron

Data wydania: 2011

Zobacz także recenzje Wiedźmy Opiekunki:

Część 1.

Część 2.

About the author
Magdalena Pioruńska
twórca i redaktor naczelna Szuflady, prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu, odpowiadała za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy "Opowieści z Zoa", a także jej tekst pojawił się w antologii fantasy: "Dziedzictwo gwiazd". Autorka powieści "Twierdza Kimerydu". W życiu wyznaje dwie proste prawdy: "Nikt ani nic poza Tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "Wolność to stan umysłu."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *