Wakacje to piekło – recenzja komiksu „Miesiąc miodowy na safari” Jesse Jacobsa

„Miesiąc miodowy na safari” to jedno z przyjemniejszych tegorocznych komiksowych zaskoczeń.

mmsafaricover

Oto młode małżeństwo postanawia spędzić swój miesiąc miodowy w egzotycznej dżungli. Pan młody jest majętny, więc nowożeńcy mogą pozwolić sobie na wyspecjalizowanego przewodnika, który zapewni im nie tylko ochronę przed zabójczą florą i fauną, ale i będzie gwarancją komfortowego biwakowania. „Miesiąc miodowy na safari” to opowieść o bogatych białych, którzy trafiają do kolonialnego raju. Dosyć szybko okazuje się, że ich bezpieczeństwo w tym miejscu jest tylko iluzoryczne i nawet najbardziej wykwalifikowany przewodnik nie zagwarantuje ochrony przed niebezpieczeństwami czającymi się w dżungli. Człowiek może żyć w przeświadczeniu, że podporządkował sobie przyrodę, może tępić kolejne gatunki i zanosić cywilizację w najbardziej odludne zakątki świata, ale mimo to natura zawsze znajdzie sposób, aby się przed tą dominacją obronić. Przesłanie antykolonialne i ekologiczne zostało tutaj połączone z opowieścią o miłości i przywiązaniu. I właściwie tyle. Twórca komiksu, Jesse Jacobs, snuje niezbyt skomplikowaną historię przygodową, podobną do wielu innych tego typu fabuł. Prostota, lekki, choć dosyć czarny, humor i umiejętnie dawkowane napięcie stanowią jednak doskonały materiał bazowy do pokazania tworów nieskrępowanej wyobraźni autora.

MMsafari_p19

„Miesiąc miodowy na safari” prezentuje się naprawdę efektownie. Z reguły staram się nie pochylać nad sposobem wydania, ale w tym przypadku idealnie pasuje on do warstwy graficznej opowieści. Dominująca w komiksie zgniła zieleń na żadnym innym papierze nie wyglądałaby tak dobrze. A same rysunki? Jacobs daje prawdziwy popis kreowania świata przedstawionego. Fantastyczne zwierzęta i rośliny oraz geometryczne kształty wyglądają jak żywcem wyjęte z marginesów zeszytów bądź ostatnich stron notatników. Każdemu, kto lubi spędzać wykłady lub zebrania na bazgraniu, wydadzą się one dziwnie znajome. Autor z popularnych motywów roślinnych, tudzież insektopodobnych, tworzy spójny, choć odrażający ekosystem. Efekt końcowy tej pracy to surrealistyczny album, z którym obcowanie dostarcza niezapomnianych wrażeń wizualnych.

MMsafari_p7

„Miesiąc miodowy na safari” nie jest komiksem dla miłośników rozbudowanych fabuł. Nie znaczy to jednak, że jego lekturę należy uznać za marnowanie czasu. To wręcz idealna pozycja na wakacje. Uczy pokory przed naturą, uświadamiając zarazem, że komary i kleszcze naprawdę nie są najgorszym, co może nas spotkać w leśnej głuszy. I oczywiście pokazuje, że nawet w największej dziczy można sobie poradzić, jeśli u boku ma się ukochaną osobę. Brzmi to może jak banał, ale zapewniam, że historię czyta się doskonale. Przede wszystkim jednak „Miesiąc miodowy na safari” to bardzo ładna pozycja – na tyle, że grupa docelowa tego komiksu może się poszerzyć o miłośników literatury, którzy do tej pory z zazdrością spoglądali na wydawnictwa dziecięce, zaspokajając swoje potrzeby estetyczne kolorowankami dla dorosłych.

Paweł Panic

Scenariusz: Jesse Jacobs
Rysunki: Jesse Jacobs
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2017
Tytuł oryginału: Safari Honeymoon
Rok wydania oryginału: 2014
Wydawca oryginału: Koyama Press
Tłumaczenie: Agata Napiórska
Oprawa: miękka
Format: 195 × 270 mm
Stron: 80
Cena: 49,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-56-7

About the author
Paweł Panic
Z wykształcenia historyk, z zawodu muzealnik. Lubi czytać komiksy i stare czasopisma o grach komputerowych, a przede wszystkim pisać. Pisze głównie o tym, co przeczytał. Jego teksty znaleźć można na portalu Aleja Komiksu, w Zeszytach Komiksowych oraz w książce „Komiks i jego konteksty”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *