Sunset Park – Paul Auster

Auster Sunset parkNowy Jork, mekka artystów. Miasto, przyciągające do siebie indywidua z całego świata stało się cichym bohaterem ostatniej powieści Paula Austera „Sunset Park”. I choć „Wielkie Jabłko” zawsze towarzyszyło postaciom w twórczości pisarza, tutaj jest odrobinę schowane, a nawet wycofane, stanowiąc ciche, acz znaczące tło dla całej historii. Zupełnie jak główny bohater, Miles Heller. Młody chłopak, który odrzucił marzenia o karierze i ustatkowanym życiu, by trwać z dnia na dzień, nie myśląc o przyszłości. Jednak, jak długo można unikać odpowiedzialności za siebie i innych? Każde decyzje, posunięcia, a nawet słowa wpływają na otaczający nas świat. Auster pokazał to z klasą, nie epatując przy tym ogranymi schematami.

Czy żyjąc tylko w czasie teraźniejszym, nie przejmując się tym, co będzie za tydzień, miesiąc czy rok można być szczęśliwym? Wydaje się, że jak najbardziej, ale od widma przeszłości uciec jest już znacznie ciężej. W końcu nadejdzie ten dzień, w którym przyjdzie nam się zmierzyć z duchami. Podobnie dzieje się w „Sunset Park”, gdzie takie spotkanie przebiega jednak inaczej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Auster narracją oraz sposobem pisania, jak zwykle, idealnie buduje charaktery swoich postaci. Wyraziste i pełnokrwiste budzą w czytelniku prawie wszystkie znane mu odczucia. Od uwielbienia przez współczucie, a kończąc nawet na nienawiści.

Zanim Miles wyląduje w Nowym Jorku, czytelnik po raz pierwszy spotyka go na Florydzie. Opowiada o swojej pracy, fotografowaniu porzuconych rzeczy, a następnie katalogowaniu ich na potrzeby dokumentacji bankowej. W przeciwieństwie do swoich współpracowników nie kradnie rzeczy pozostawionych w opuszczonych pośpiesznie domach. Już samo to, mówi czytelnikowi, kim jest Miles Heller i co nim kieruje w życiu. Nie dziwi nawet, że zakochuje się w niepełnoletniej Pilar, nad wyraz rozwiniętej intelektualnie dziewczynie z sąsiedztwa. Mogą rozmawiać o literaturze godzinami, bo to w końcu ona ich połączyła (a dokładniej „Wielki Gatsby”). Sielanka nie może trwać jednak wiecznie i Miles szantażowany przez siostrę swojej ukochanej musi w pośpiechu opuścić Florydę. Udaje się do Nowego Jorku i po prawie ośmiu latach ponownie znajdzie się w okolicy swojego rodzinnego domu.

Miles przez długie lata nie nawiązywał żadnego kontaktu ze swoimi rodzicami. Jedyną osobą do której pisał był Bing, człowiek, który zapewnił mu dach nad głową w tytułowym Sunset Park (część Brooklynu). Lokatorzy wprowadzili się do małego, opuszczonego domku nielegalnie, ale dbają o swoje królestwo najlepiej jak potrafią. Relacje między mieszkańcami są różne, a Auster dla każdego z bohaterów powieści (jest ich niemało) przygotował osobne rozdziały, gdzie skupia się na ich postrzeganiu otaczającego świata, a także tego, jak odnoszą się do sytuacji Milesa. Człowieka, który sam uciekł od swojej rodziny i który nie potrafi poradzić sobie z przeszłością.

„Sunset Park” nie jest może najlepszą z powieści Austera, ale ma w sobie jakiś nieodparty urok. Trudno choć na chwilę wyrwać się z wykreowanego przez pisarza świata. Szczególnie, gdy dostarcza on czytelnikowi nie tylko rozrywki na wysokim poziomie, ale również ogromne ilości informacji o baseballu, sztukach teatralnych czy starych filmach. Osoby, dla których twórczość Paula Austera jest znana, z pewnością odnajdą w książce wszystko, co pokochali do tej pory w prozie pisarza. Może im jedynie brakować tego detektywistycznego posmaku, tak dobrze znanego chociażby z „Trylogii nowojorskiej”, ale „Sunset Park” to literatura na najwyższym poziomie. Literatura, od której nie chce się odchodzić, a do której chętnie się wraca.

Bartosz Szczygielski
Ocena: 4/5

Tytuł: Sunset Park

Autor: Paul Auster

Liczba stron: 304

Tłumaczenie: Maria Makuch

Wydawnictwo: Znak

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *