Stephen Clarke – Paryż na widelcu

Paryż to jedno tych miast, które koniecznie trzeba zobaczyć choć raz w życiu. Działają w nim najbardziej znane domy mody, przybywają do niego liczni artyści, by odnaleźć natchnienie, a pary spędzają tam niezapomniane chwile. Wiele wybitnych dzieł literackich, jak choćby „Nędznicy” Victora Hugo czy „Królowa Margot” Aleksandra Dumasa ojca, nawiązuje w swojej treści do Paryża. To tutaj swoje dzieła tworzyli między innymi Fryderyk Chopin, Cyprian Kamil Norwid i Adam Mickiewicz. Jednak jaki jest Paryż naprawdę, w głębi swojej ponad dwudziestowiekowej duszy i czym różni się od pozostałych europejskich stolic? Na te właśnie pytania stara się odpowiedzieć Stephan Clarke w swojej najnowszej książce.

„Paryż na widelcu”  to bardzo subiektywny przewodnik po Paryżu, w którym autor opisuje między innymi, jak należy porozumiewać się z paryżanami, poruszać po mieście oraz co warto zobaczyć, a co można sobie odpuścić. Został wydany nakładem wydawnictwa WAB w prześlicznej twardej oprawce i składa się z dwunastu rozdziałów, poświęconych kwestiom takim jak sztuka, historia miasta, jedzenie czy metro. Początek każdego rozdziału opatrzony jest zdjęciem oraz krótkim i najczęściej żartobliwym cytatem na temat Paryża, jak na przykład stwierdzenie Aleksandra Dumas syna, że „Bóg wymyślił paryżan po to, żeby cudzoziemcy nie mogli zrozumieć Francuzów”. Przewodnik rozplanowany został bardzo przejrzyście, dzięki czemu łatwo znaleźć w nim potrzebne informacje. Dodatkowo z tyłu książki można znaleźć adresy opisanych w niej miejsc oraz listę innych dzieł na temat Paryża, z którymi warto się zapoznać.

W przewodniku znajdziemy między innymi opis wszystkich dzielnic Paryża, podstawowe zwroty komunikacyjne, historię paryskiego metra i krótki opis czyhających tam na nas niebezpieczeństw. Znajdują się w nim także opisy miejsc, w które warto się udać z ukochanym lub ukochaną, na zakupy, kolację, nietypowy pokaz kinematografii czy też na zakupy. Stephan Clarke opowiada o Paryżu jak o swoim bliskim znajomym, którego być może nie da się do końca zrozumieć, ale przebywanie z nim jest niekończącą się dobrą zabawą. Stara się też odpowiedzieć na odwieczne pytanie, dlaczego paryżanie tak różnią się od pozostałych Francuzów, i robi to z niesamowitym poczuciem humoru. Książka wiele zawdzięcza jego żywej narracji, a także tym wszystkim uroczym szczegółom, które udało mu się wyszukać podczas jej pisania (wiedzieliście na przykład, jaka jest najlepsza temperatura szampana albo kto zaprojektował przepiękne secesyjne stacje paryskiego metra i dlaczego nie podobały się ówczesnym paryżanom?).

Jedną z niewielu rzeczy, których brakowało mi w książce, jest dokładna mapa, na której zaznaczone byłyby wszystkie miejsca opisane w poszczególnych rozdziałach, aby czytelnik miał przynajmniej ogólną orientację, gdzie czego szukać. Poza tym nie widzę sensu w opisywaniu tras wszystkich linii paryskiego metra, jeśli czytelnik nie może zobaczyć ich na czytelnym schemacie. Dlatego przydałaby się w miarę aktualna mapka metra, która ułatwiłaby też poruszanie się po mieście.

Jeśli zapomnieć o tych drobnych niewygodach, można zacząć czytać i cieszyć się każdym z rozdziałów osobno. Jest to naprawdę wspaniały przewodnik po Paryżu, jego historii i wszelkich osobliwościach, a nawet w pewnym stopniu pozwala zrozumieć jego mieszkańców. Z tego powodu z przyjemnością polecam ją każdemu, kto wybiera się do stolicy Francji lub choćby w nieznacznym stopniu się nią interesuje, a także – rzecz jasna – wszystkim fanom twórczości Stephena Clarke’a.

 

Dagmara Przymus
Ocena: 4/5

Autor: Stephen Clarke

Tytuł: „Paryż na widelcu”

Wydawnictwo: WAB

Liczba stron: 335 stron

Data wydania: 2012

About the author
Dagmara Przymus
obecnie ze wszystkich sił stara się ukończyć swoje wymarzone liceum i przyzwoicie zdać maturę, żeby w odległej przyszłości móc zostać dumną studentką farmacji. W międzyczasie pochłania hurtowo książki (głównie fantastykę) oraz seriale, a także okazyjnie pisze i tłumaczy opowiadania fanowskie. Wielbicielka Wielkiej Brytanii oraz prawie wszystkiego, co z nią związane (aczkolwiek przyznaje, że jedzenie tam mają okropne).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *