Robert Jordan „Wschodzący cień”

Koło Czasu bez ustanku tka Wzór, a jego kolejny obrót zmierza ku nieuchronnej konfrontacji Czarnego ze Smokiem Odrodzonym, jedyną nadzieją ludzkości na przetrwanie. Ale Czarny ma w tej walce poważne atuty. W tym uniwersum mesjasz niesie bowiem ze sobą także zniszczenie. „Wschodzący cień” Roberta Jordana to czwarty, po „Oku Świata”, „Wielkim polowaniu” i „Smoku Odrodzonym”, tom cyklu fantasy „Koło Czasu”. We wcześniejszych polskich wydaniach był on podzielony na dwie części – „Wschodzący cień” i „Ten, Który Przychodzi Ze Świtem”.

Na początku powieści główni bohaterowie znajdują się w jednym miejscu – Łzie. Spełniła się istotna część przepowiedni o Smoku Odrodzonym. Rand al’Thor zdobył legendarny miecz Callandor i tym samym dowiódł, że jest tym, którego nadejście zapowiedziano (przynajmniej dla niektórych). Jednak musi zmagać się z wieloma problemami. Przede wszystkim z mocą, której nie kontroluje. W związku ze skażeniem saidina przez Czarnego Aes Sedai przez wieki eliminowały mężczyzn zdolnych do przenoszenia i teraz nikt nie pamięta tajników tej wiedzy. Zresztą część Ajah uważa, że z Randem powinno się postąpić tak samo. Coraz więcej ludzi, na czele z Moiraine, pragnie narzucić Smokowi swoją wolę. Rand nie chce ulegać wpływom, a podpowiedzi co do ścieżki, jaką powinien podążyć, szuka w starych księgach. U jego boku tkwią Mat i Perrin. Jeden zajęty grą w karty, filtrowaniem i planowaniem ucieczki od całej kabały, a drugi utarczkami z Faile, dziewczyną, w której się zakochał. Egwene, Elayne i Nynaeve kontynuują tropienie Czarnych Ajah, a przebywającą w Białej Wieży Min dręczą niepokojące wizje związane z Aes Sedai. Świat oczywiście nie czeka na decyzje Smoka. Upomina się także o jego rodzinne strony, skąd dochodzą niepokojące wieści o hordach trolloków i Białych Płaszczach.

„Wschodzący cień” to najdłuższa z dotychczasowych części cyklu (prawie 1300 stron), w której Robert Jordan rozbudowuje niemal wszystkie elementy świata przedstawionego, wprowadzone w poprzednich tomach. Nie tylko dowiadujemy się nowych rzeczy, ale na niektóre możemy spojrzeć z odmiennej perspektywy, co sprzyja budowaniu niejednoznacznego, bogatego uniwersum. Dzięki temu cała historia jest jeszcze ciekawsza. Widać, że autor dobrze przemyślał konstrukcję i poprowadzenie fabuły, co przy tak rozbudowanej, wielowątkowej opowieści robi wrażenie. Ten tom należy przede wszystkim do Aielów, plemienia, o którym dotąd niewiele było wiadomo. We „Wschodzącym cieniu” autor nie tylko poświęca więcej uwagi ich obyczajom, ale także skomplikowanej historii. Fascynującym miejscem jest Rhuidean na Pustkowiu Aiel, miasto, które jest swoistą próbą dla wszystkich wodzów klanu i Mądrych. Zresztą Jordan przywiązują dużą wagę do kreowania ludów. Nigdy nie są one opisane zdawkowo, każdy jest ciekawy i różny od innych. Ale w całym tym bogactwie coraz mocniej uwidaczniają się cechy wspólne. Plemiona tak od siebie odrębne jak Aielowie i Lud Morza mają podobne przepowiednie o przyjściu mesjasza, choć nazywają go odmiennymi imionami, oraz otaczają szacunkiem kobiety potrafiące przenosić. Funkcjonują one jednak poza wpływami i strukturami Białej Wieży.
W pierwszych tomach padało wiele wzmianek o sprawach wielkiego świata, które jednak nie były do końca jasne. Tutaj wiele z nich zaczyna się klarować, a coś, co dotąd pozostawało na obrzeżach świata przedstawionego, z impetem wkracza na główną oś fabularną.

Jednak nawet najbardziej rozbudowany świat nie zrobiłby takiego wrażenia, gdyby nie bohaterowie. Jordanowi udało się wykreować całą plejadę ciekawych postaci, których losy są dla czytelnika emocjonujące i angażujące. Przebyli oni długą drogę. Dotychczasowe przeżycia wywierają na nich silny wpływ. Rand, pasterz z Pola Emonda, jest teraz zupełnie innym człowiekiem niż na początku. Podejmuje walkę z potęgami tego świata i jest w stanie je ograć. Uczy się akceptować swoje przeznaczenie i wybierać mniejsze zło, ale wciąż jest to dla niego trudne. Nie może pogodzić się z myślą, że nie zdoła uratować wszystkich. Jest w powieści taka scena, z jednej strony dość zabawna, ale z drugiej wiele mówiąca o podroży bohaterów, gdy jeden z nich powraca do Pola Emonda. Chłopcy w jego wieku prowadzą proste życie i nigdy nie widzieli szerokiego świata, są zafascynowani rzeczami, które jemu samemu wydają się błahe. Jordan nie zapomina także o dopisaniu postaciom wątków romansowych, które wprowadzających dodatkowe zamieszanie, ale pokazujących także ich ludzką naturę. Mimo wplątania w odwieczną walkę dobra ze złem są wszak bardzo młodymi ludźmi.

W charakterystyki głównych bohaterów wplecione są uniwersalne konstrukcje, jakie spotkamy w wielu mitach. Przede wszystkim opowieść o podróży bohatera, tak mocno związana z wszystkimi postaciami pochodzącymi z Pola Emonda. Rand w uniwersum Jordana jest wybawicielem przewrotnie połączonym z niszczycielem. W poprzednim tomie Jordan dużo miejsca poświęcił Matowi, który jest wzorowany na archetypie trickstera. I choć we „Wschodzącym cieniu” jest go nieco mniej, to mamy do czynienia z przesunięciem inspiracji z Lokiego na Odyna. Najważniejszym doświadczeniem bohatera jest powtórzenie ofiary Odyna opisanej w „Havamal”. Jednak największą zaletą jest to, że autor, korzystając z uniwersalnych wzorców, potrafił przekształcić je i dopasować do swojej wizji świata, tak że sprawiają wrażenie świeżych i wyjątkowych.

„Wschodzący cień” Roberta Jordana jest najlepszym z dotychczasowych tomów „Koła Czasu”. Niezwykle rozbudowany i barwny świat, wielowątkowa fabuła i angażujący bohaterowie, w których odnaleźć można mityczne archetypy, sprawiają, że trudno się oderwać od tej powieści.

Barbara Augustyn

Autor: Robert Jordan
Tytuł: „Wschodzący cień”
Tytuł oryginalny: „The Shadow Rising”
Cykl: „Koło Czasu”
Tłumaczenie: Katarzyna Karłowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 1284
Data wydania: 2021

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *