Prolog do Sylwii – Sylwia Gibaszek

gibaszek_prolog„Prolog do Sylwii” to tom tętniący emocjami, namiętnością, pożądaniem, twórczym spełnieniem. I choć przede wszystkim mówi się tu o miłości – najpopularniejszym z tematów w literaturze – Sylwia Gibaszek daleka jest od wtórności, banalnych wyznań czy truizmów podanych w mdłej postaci. Nawet jeśli decyduje się na definicje czy „prawdy”, to sięga głęboko w semantykę, intertekstualność, szuka oryginalnych sposobów.

Wyjątkowość jest kluczową cechą poezji „Prologu…”. U Gibaszek wszelkie doznania (podmiotu i czytelnika) są maksymalnie spotęgowane. Autorka maluje słowami, ale i intensyfikuje wrażenia z odbioru treści obrazem. Jednak ilustracje poetki i malarki to nie „objaśnianie” utworów, lecz sposób oddziaływania na zmysły, inspiracja.

Kobieta-podmiot jest świadoma siebie, choć nadal poszukuje wiedzy, pragnie wzbogacać doświadczenia. Stąd tak wiele tu jednoznacznych sformułowań i charakterystyk z jednej strony oraz wątpliwości i pytań z drugiej. Jest (lub chce być) niezależna, tworzy liryczny spektakl, w którym sama jest reżyserką i aktorką, potrzebuje tylko widza, bo wie, że bez kogoś obok jej sztuka nie ma racji bytu. Ona sama – tylko ze sobą – jest niepełna.

Kluczowym motywem tego zbioru jest miłość. Gibaszek portretuje różne rodzaje tego uczucia. Przede wszystkim jest tu „zdrowy” narcyzm (muszę siebie kochać). Podmiot „Prologu…” to silna kobieta, wie, że może liczyć tylko na siebie. Jakby doświadczenie podpowiadało, że nawet jeśli poświęcasz się i angażujesz, to finalnie i tak zostaniesz sama. Nie zawsze i nie każda miłość (poza własną) wytrzymuje próbę czasu lub niesprzyjające okoliczności.

Jest tu więc uczucie szczęśliwe i niespełnione, pragnienie i prośby o nie, a także odrzucenie. Miłość do człowieka, do sztuki, do życia. Podmiot dąży do bliskości z drugim człowiekiem, bo tylko ktoś bliski może być prawdziwym wypełnieniem naszego wnętrza, sensem, inspiracją. O ile w pierwszej części tomu zwykle jest mowa o samotności, o tyle druga stanowi swoisty hymn miłości cielesnej (która staje się źródłem natchnienia artystycznego).

Co ciekawe, miłość u Gibaszek to także taniec zmysłów – chcę cię dotknąć, nos ocierający się o piersi, twój głos wraca do mnie, patrzę powoli w twoją twarz. „Erotyki dla Rafała” to zbiór śmiałych liryków, w których dwoje kochanków odgrywa miłosne role – ona jest dzikuską kultywującą pierwotne rytuały, on zaś zaklinaczem, choć w jego przypadku istotny jest właściwie przede wszystkim jego „atrybut” – Ra Fallica. Jego zdolności naturalne (reprodukcyjne), gra słów dotycząca imienia adresata i skojarzenie z egipskim bóstwem oraz swego rodzaju uległość podmiotu pozwalają upatrywać w mężczyźnie władcę, stwórcę, kreatora. Ta relacja, choć oparta na seksualnych doznaniach, jest głównie próbą totalnego wyzwolenia się, chęcią osiągnięcia swoistej nirwany, potrzebnej dla celów twórczych (zapłodnij mnie szczodrze (…) / a urodzę ci wiersze / wizje obrotowe / płótna transowe).

Niezwykłe jest pojmowanie kobiety i kobiecości w ogóle w metaforyce Gibaszek. W „Balladzie o narodzinach ukąszonej miłości” poetka korzysta z pola wyrazowego kosmosu, by opisać cud (własnych?) narodzin, np. z trudem przechodzi przez gwiezdne wrota / galaktyczne korytarze. Podmiot określa siebie jako silną panią swojego losu (zatańczę wam jak sama sobie zagram), choć samotną.  Zupełną metamorfozę przechodzi w relacji z mężczyzną. Staje się matką kosmiczną, ziemią obiecaną. Z pełnego namiętności i erotyczno-artystycznego napięcia rodzą się wiersze i obrazy. „Zanim” to zaskakujący dla tego zbioru wiersz, w którym do głosu dochodzi nienarodzone dziecko pary kochanków. Zmiana podmiotu pozwala poetce zdystansować się do siebie i chłodnym okiem spojrzeć na swoje życie, wartości i priorytety, ale przede wszystkim nazwać lęki, prawdopodobnie długo tłumione.

Poezja Gibaszek jest wielowymiarowa, w niemal każdym utworze możemy odnaleźć wiele możliwości interpretacyjnych, odwołania i aluzje kulturowe. Nawiązuje do postaci biblijnych, historycznych, do literatury, mitologii, sztuki. Najczęściej dzięki tym środkom podmiot jest w stanie jeszcze dokładniej siebie scharakteryzować.

Oczywiście ważne miejsce zajmuje tu także – obok poezji i wspomnianej marginalnie muzyki – malarstwo, dziedzina bardzo bliska poetce. I nie chodzi tylko o wyjątkowy sposób obrazowania, metafory nasycone barwą, ale również wrażliwość i umiejętność dostrzegania czegoś więcej, odczuwania mocniej (zmysły mam rozwarte zawsze jak źrenice po LSD). „Ja” liryczne bada świat organoleptycznie, a sztuka jest jedną z metod wzbogacania doświadczeń. Kobieta z „Prologu…” nie tworzy poezji i malarskich dzieł – ona nimi żyje (żywię się sztuką i przestrzenią / póki doznaję rozkoszy / piszę poezję / żyję). Jest istotą artystyczną, to poetisa i pintora, odbiera świat i wyraża się w sposób właściwy dwóm wymienionym dziedzinom. Przyznaje, że to jej namiętność, która pali aż po sam / kostny szpik.

***

Rzeźbiarzu glinianych masek

Poławiaczu ryb i rzecznych ślimaków

 

Żywy człowieku z kanwy moich obrazów i wierszy

mam cię na chwilę w ramionach

 

bo jesteś duchem lasu mokradeł

tam wrócisz na zawsze

jak syrena do morza

 

pojawiasz się

pomiędzy jednym a drugim połowem ryb

 

jak cię nie kochać całą sobą

 

pomiędzy poranną kawą a paletą farb

gąszczem wierszy a zbieraniem na chleb

Tom zamykają liryki, w których poetka pyta o rzeczy ostateczne. To pełne spokoju i pokory metafizyczne rozważania. Szczególnie poruszające są wiersze kierowane do zmarłej babci. Mimo wewnętrznej pustki i poczucia straty autorka zachowuje optymistyczny nastrój. Wierzy, że śmierć to jedynie przejście z jednej przestrzeni do drugiej, że babcia siedzi na zielonej kanapie i zza chmur ogląda świat. Przestrzeń liryczna podporządkowana została (w całym tomie) porządkowi kosmicznemu. Podmiot uprawia mistyczny erotyzm, popada w stany transowe, co pomaga w artystycznym spełnieniu, bo finalnie przecież i tak sztuka jest najważniejsza. Creare necesse est, vivere non est necesse

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *