„Pół króla” wystarczy – recenzja powieści Joe Abercrombie.

Niektóre książki muszą zaczekać na właściwy moment, aby wywrzeć na nas wrażenie. „Pół króla” znalazło się na mojej półce dokładnie rok temu, przed Sylwestrem, i od tamtej pory dość oceniająco spoglądało na mnie z perspektywy stosu czytelniczego wstydu. Może właśnie to sprawiło, że często zabierałam tę powieść ze sobą, kiedy wybierałam się w podróż. Miałam nadzieję przeczytać ją w wakacje – poleciała nawet ze mną na La Palmę, towarzyszyła mi w trakcie pisania moich własnych książek w rodzinnym domu na wsi i w końcu znalazła się w walizce na Maderę, gdzie spędzałam tegoroczne święta. I absolutnie nie jest to wina nudnej fabuły czy też nieprzekonujących bohaterów, że ta książka dopiero niedawno przyciągnęła moją uwagę. Sądzę, że nastąpił właśnie ten moment, w którym była mi naprawdę potrzebna.

Główny bohater, książę Yarvi, urodził się z kaleką ręką. Zamiast sprawnie władać mieczem, nauczył się więc władać słowem i od wielu lat szykował się do wstąpienia w szeregi ministerstwa. Uczestniczenie w działaniu tej instytucji oznacza doradzanie królom i dzielenie się z ludźmi wiedzą w szerokim zakresie. Wszystko zdaje się układać po myśli księcia, chociaż od najmłodszych lat szowinistyczny lud, z którego się wywodzi, i opętana obsesją na punkcie siły i złota królewska rodzina nie okazywali mu nic innego poza pogardą i obrzydzeniem.

Wówczas jego ojciec, król Uthrik, i starszy brat, idealny następca Czarnego Tronu, zostają w tajemniczy sposób zamordowani.

Zaskoczony Yarvi przejmuje władzę w kraju ludzi, którzy tak jak jego ojciec uważają, że „mężczyzna macha kosą i toporem. Mężczyzna ciągnie wiosło i wiąże więzy. Przede wszystkim jednak mężczyzna trzyma tarczę. Zna swoje miejsce w szeregu. Staje obok przybocznego ramię przy ramieniu. Co to za mężczyzna, który nie jest w stanie zrobić żadnej z tych rzeczy?”. Tymczasem największą siłę nowego króla stanowi zgrabna, ironiczna riposta, intelekt i piękny głos, który wykorzystuje do śpiewania smutnych ballad. Wydaje się więc oczywiste, że od początku Yarvi jest uważany za nieudolną marionetkę ambitnej, oschłej matki, królowej Laithlin, i kalkulującego wuja Odema. Nawet Matka Gundring, minister przy dworze Uthrika i jedyna prawdziwa przyjaciółka Yarviego nie jest w stanie zmienić niechętnego nastawienia jego poddanych. Młody król zdany jest więc tylko na własne siły i szybko okazuje się, że to nie wystarczy, aby obronić go przed zdradą i okrutnym losem galernika na statku Wiatr Południa. To właśnie tam okaże się, z jakiej gliny ulepiony jest Yarvi i czy jego spryt zrekompensuje brak sprawnej ręki.

W gąszczu powieści fantasy spod szyldu Young Adult „Pół króla” mocno wyróżnia się kreacją głównego bohatera i bezlitośnie nakreślonym światem przedstawionym. Yarvi nie jest idealnym herosem o cudownym ciele i przystojnej twarzy, jego poznani po drodze przyjaciele również nie zostali wyidealizowani, a kobiece bohaterki nie przypominają urodziwych lalek, nastawionych jedynie na poznanie ukochanego mężczyzny. Świat „Morza Drzazg” jest okrutny i na wskroś prawdziwy. Nie oszczędza nikogo, nie stara się też nikogo wyróżnić. Wędrówka Yarviego ma go ostatecznie ukształtować, sprawić, że będzie zmuszony określić, po której znajdzie się stronie i w jaki sposób poprowadzi swoją polityczną grę. Czytelnik z ciekawością obserwuje proces jego dojrzewania, utratę niewinności, mozolne ustawianie pionków na nowej szachownicy. Największą zaletą twórczości Abercrombiego jest to, że nikt nie pozostaje w niej bez skazy, bo o prawdziwym życiu decyduje wybór. To, jaki on będzie, często określa nasz byt. Z niecierpliwością sięgnę po dwa kolejne tomy przygód Yarviego, mając nadzieję, że tym razem nie będę musiała wybrać się w kolejną podróż, by je przeczytać.

Magdalena Pioruńska

Wydawnictwo: Rebis

Rok wydania: 2015/ wydanie drugie: 2017

Liczba stron: 400

About the author
Magdalena Pioruńska
twórca i redaktor naczelna Szuflady, prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu, odpowiadała za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy "Opowieści z Zoa", a także jej tekst pojawił się w antologii fantasy: "Dziedzictwo gwiazd". Autorka powieści "Twierdza Kimerydu". W życiu wyznaje dwie proste prawdy: "Nikt ani nic poza Tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "Wolność to stan umysłu."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *