PATRONAT SZUFLADY: Monogram – Joanna Marat

MonogramPojawia się coraz więcej ciekawych kryminałów na naszym rynku, a największą ich zaletą jest to, że napisane zostały przez rodzimych autorów. W żadnym wypadku nie odstają na tle amerykańskich czy skandynawskich powieści. „Monogram” to doskonały przykład, jak połączyć ze sobą interesującą zagadkę kryminalną, przedstawia problemy, z którymi nasz ustrój jeszcze nie do końca się uporał, oraz niebanalny humor. Joanna Marat stworzyła powieść cholernie (przekleństwo ułagodzone, a dlaczego dowiecie się w tekście) wciągającą.

Okładkowa informacja sugeruje czytelnikowi, że „Monogram” nie do końca jest kryminałem, a raczej czymś pośrednim między nim a komedią. Nie należy jednak wierzyć we wszystko, co napisano na opakowaniu. Owszem, powieść zawiera w sobie sporo humoru, ale nie w jego klasycznym rozumieniu. Nie ma slapstickowych wstawek, głupich żartów czy nieprawdopodobnych sytuacji prowadzących do salw śmiechu. Owa komediowość „Monogramu” wzięła się z galerii wyjątkowych postaci, które przewinęły się przez fabułę. Marek Kos pije na smutno i przeklina szybciej, niż oddycha. Ernest Malinowski zachowuje się niczym dżentelmen z lat dwudziestych ubiegłego wieku, ale potrafi rzucić tym i owym. Prokurator Potrykus obżera się i preferuje pewne doznania cielesne, którym daleko do normalności. To tylko trójka bohaterów, ale praktycznie każda postać posiada w sobie jakąś skazę. Nikt nie jest kryształowy, a to, jak ich odbierze czytelnik, zależy już tylko od niego samego.

Zachowania bohaterów nie są bowiem tak niesamowite i odbiegające od normy, jak na początku można by podejrzewać. Każdy ma swoją ciemną stronę, a Marat tylko odrobinę ją podkoloryzowała. Zrobiła to jednak z dużym wdziękiem, dzięki czemu książka zyskała nie tylko na autentyczności, ale również w sferze fabularnej. Liczba wątków, jakie znalazły się w „Monogramie”, może z początku odrobinę onieśmielić. Jest morderstwo (kobieta bez głowy), alkoholizm (w różnych wydaniach), wątki obyczajowe i polityczne. Dodatkowo w tle przewija się także historia Polski, ta najnowsza i ta starsza, choć cały czas żywa. Wszystko jednak połączone z odpowiednią gracją i wyczuciem. Czytelnik nie traci zainteresowania ani na chwilę, pisarka na to nie pozwoliła.

Trzeba przyznać, że najmocniejszym punktem „Monogramu” są postaci. Żywe, barwne i zapadające w pamięć. „Koszmarka” trudno będzie zapomnieć. Facet z krwi i kości, odrobinę staroświecki, ale jednocześnie posiadający klasę, którą chowa za ścianą przekleństw. Z początku takie nagromadzenie słów powszechnie uważanych za obelżywe dość mocno może zrazić. Warto jednak zatopić się w wykreowaną przez Marat ostrą rzeczywistość i stać się jej częścią. Bo to zdarzy się na pewno i to już po kilkunastu stronach. A gdy książka wyląduje na półce, czytelnik zada sobie jedno pytanie: „Kiedy, k*rwa, kontynuacja?”.

Bartosz Szczygielski
Ocena: 5/5

Tytuł: Monogram
Autor: Joanna Marat
Liczba stron: 328
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *