Nieznana twarz Stoczni Gdańskiej

Mam dla was propozycję – zagrajmy w skojarzenia. Gdy powiem: „Stocznia Gdańska”, o czym pomyślicie w pierwszej kolejności? O Lechu Wałęsie (co nie będzie trudne, biorąc pod uwagę najnowszy dyskurs polityczny)? O Solidarności? Strajku? Końcu PRL-u? A może wśród skojarzeń pojawią się dźwigi firmy Kone, te charakterystyczne metalowe żurawie, zdobiące panoramę Gdańska? Zakład pracy? Robotnicy? A komu z was najpierw przyszła do głowy Anna Walentynowicz? Albo: suwnicowa, spawaczka, izolatorka, inżynierka, czy też – po prostu – pani sprzątająca? Kto więc w pierwszej kolejności pomyślał o Stoczni Gdańskiej jako ogromnym zakładzie pracy, w którym nie pięć, ale nawet siedem dni w tygodniu pracowały tysiące ludzi? O tej zwykłej, całkiem prozaicznej, codziennej Stoczni Gdańskiej, gdzie pracowali nie tylko mężczyźni.

dźwik firmy kone wikimedia

Koniec marca 2016 roku to finał trzeciej edycji projektu Stowarzyszenia Arteria – Stocznia jest kobietą – projekt seniorek i seniorów, którego nadrzędnym celem jest oddanie głosu kobietom, również tam pracującym i biorącym udział w strajkach. W jaki sposób? Bardzo prozaiczny – przez rozmowę. Wcześniejsze edycje również opierały się właśnie na takim sposobie utrwalenia pamięci osób, która w swojej istocie zawiera niezwykle ważną cechę – zachowuje głos tych osób, ich podmiotowość, samostanowienie oraz subiektywność odczuć, czyli robi to wszystko, na co w wielkiej historycznej narracji do tej pory nie było miejsca. Dwie poprzednie edycje zaowocowały powstaniem audioprzewodnika (do pobrania ze strony: http://metropolitanka.ikm.gda.pl/audioprzewodnik-stocznia-jest-kobieta/), a także dwoma słuchowiskami (o zawodach kobiet oraz wodowaniu statków, http://metropolitanka.ikm.gda.pl/sluchowiska/) – dostępnymi na stronach internetowych, za darmo, do pobrania dla wszystkich, z możliwością przesłuchania zarówno w przestrzeni terenów byłej Stoczni Gdańskiej (w dużej mierze udostępnionej dla zwiedzających), jak i w domu.

fot Tomasz Ziółkowski (materiały grupy Metropolitanka)

Dzięki programowi Obywatele dla Demokracji, finansowanemu z funduszy Europejskiego Obszaru Gospodarczego (oraz szalonej kreatywności pracujących w projekcie osób), trzecia edycja projektu Stocznia jest kobietą… będzie niezwykle bogata. Powstaną: słuchowiska, aplikacja umożliwiająca zwiedzanie Stoczni Gdańskiej, a także publikacja podsumowująca długoletnią pracę SJK Stocznia kobiet. Efekty półtorarocznych prac w większości są już na ukończeniu – wiem, ponieważ mam przyjemność wspomagać powstawanie niektórych z nich. I – mówiąc z perspektywy osobistego doświadczenia z projektem – mogę stwierdzić, że przygoda ze Stocznią okazała się pełna niespodzianek – dla wszystkich pracujących przy SJK. Choć bowiem wiele napisano o Stoczni Gdańskiej, w dużej mierze teksty te zostały podporządkowane legendzie, a nie zakładowi pracy.

Na pytanie dlaczego, odpowiada koordynatorka projektu, Anna Miler:

Naszym celem nie jest jednak pokazanie, jaka Stocznia była, bo to praca na lata, ale też zadanie, które nigdy się nie skończy, bo każdy kolejny głos może nie pasować do dotychczasowego obrazu. Tropimy nieścisłości. Chcemy pokazać, jakie role pełniły w Stoczni kobiety, jak one ją odbierały (wypowiedź cytowana w tekście Urszuli Abucewicz Czy „Stocznia jest kobietą”? Dyskusje i kontrowersja wokół tytułu, [w:] red. B. Borowiak et al., Stocznia kobiet, Gdańsk 2016 [w druku]).

Niezwykle istotne staje się określenie „tropimy”. W momencie, gdy funkcjonuje Wielka Narracja, gdy Stocznia Gdańska stała się symbolem – jak dokopać się do tego, co było zwykłą codziennością? Samo rozmawianie jednak nie jest wbrew pozorom takie proste, zwłaszcza gdy rozmówczynie czy rozmówcy uważają, że właściwie przecież nie mają niczego ważnego do dodania do historii Stoczni. Codzienność zbyt długo nie była w historii istotna. Dlatego zanim uczestnicy i uczestniczki projektu wyruszyli, by zbierać wspomnienia, przeszli odpowiednie szkolenia, mające pomóc im w tych spotkaniach, w przekonaniu rozmówczyń, że ich opowieść ma znaczenie. Że każdy głos i każde wspomnienie się liczy.

StoczniaGdanska1 wikimedia

Sam projekt nie przebiegał jednak łatwo – w świadomości społecznej Stocznia jest zakładem męskim, a przede wszystkim była zakładem pracy, gdzie budowano między innymi statki, kogo więc miałoby obchodzić, jak funkcjonowała tam jedna z płci?

Rzeczywiście, twarzami czy też wizytówkami stoczni byli mężczyźni, głównie z ich pracą kojarzona jest Stocznia. Dlatego my stwierdziłyśmy, że chcemy na ten zakład spojrzeć od innej strony, z innej perspektywy – poszukać tam kobiet. Już wiemy, że było ich dużo, że wykonywały bardzo różne zawody (wypowiedź Anny Miler, op. cit.).

warsztaty Fot. Andrzej Radomski

Osobiście na pytanie: dlaczego właśnie codzienność kobiet w Stoczni, mam ochotę odpowiedzieć pytaniem: A dlaczego nie? Czy nie wolno o niej opowiadać? Czy należy do sfery tabu? Badanie jej poznawanie sprawia, że Stocznia Gdańska zaczyna nabierać kolejnych wymiarów – to, co się w niej działo, dzisiaj nie tylko pozwala nam zajrzeć za wielkie drzwi powoli znikających hal oraz budynków, ale również może nas czegoś nauczyć. Jak zachęcić kobiety do pracy, jak je zaktywizować, obalić mity, że się do jakiejś pracy nie nadają. Długo kobietom odmawiano prawa do pracy na dźwigach firmy Kone, uważając, że… zaszkodzi to ich płodności. A z kolei przyuczano je do pracy na suwnicach, ponieważ zgodnie z „kobiecą naturą” miały lepsze zdolności manualne. Te wyrysowane pomiędzy zawodami linie, które uparcie funkcjonują w społecznej świadomości, pracujące w Stoczni Gdańskiej kobiety wymazywały swoją codzienną pracą. Na suwnicy, na wysokościowych dźwigach (od lat 80.), jako spawaczki, a także na pochylniach (o czym właściwie się nie mówi).

materiały promocyjne

Warto poświęcić chwilę, posłuchać pracownic opowiadających o swojej pracy. Usłyszeć nie tylko słowa, ale również emocje, które wciąż pobrzmiewają w ich głosach. A w końcu – odkryć nieznaną, gdyż zakopaną, historię jednego z niegdysiejszych największych zakładów pracy na Pomorzu.

Więcej informacji: http://stocznia-jest-kobieta.org/ oraz http://art-eria.pl

Agata Włodarczyk

About the author
Agata Włodarczyk
Doktorantka, artystka, fanka. Pisze również dla portalu Gildia.pl, prowadzi własnego bloga, który jakże skromnie ochrzciła mianem "Pałac Wiedźmy".

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *