My, marzyciele – Imbolo Mbue

2166Imbolo Mbue – kameruńska pisarka mieszkająca w Nowym Jorku – w swoim debiucie „My, marzyciele” sięga do mitu amerykańskiego snu. Dekonstruuje go nie tylko za pomocą historii swoich bohaterów, ale także poprzez pokazanie, z jaką łatwością wpadamy w sidła stereotypów.

Jende Jonga przybył do Stanów Zjednoczonych z Limbe (to także miejsce urodzenia autorki), by spełnić swoje marzenie o życiu w Ameryce. Po sprowadzeniu żony Neni oraz sześcioletniego syna robią wszystko, by jak najszybciej wejść na poziom egzystencji znany z seriali, jakimi karmili się przed porzuceniem ojczyzny. On pracuje jako szofer u Clarka Edwardsa, ona studiuje farmację i dorabia, opiekując się dziećmi, pomagając w domach zamożnych mieszkańców Nowego Jorku. Garnitur, krawat i aktówka oraz samochód, jakim codziennie po mieście wozi swojego pracodawcę Jedne, są dla niego symbolami lepszego życia, przynależności do nowojorczyków.

Początkowo narracja toczy się w nadzwyczaj pozytywną stronę. Wydaje się, że już za chwilę Jonga dostanie azyl, a dobroć Clarka i jego żony nigdy się nie skończy. Jeszcze parę lat, a Neni będzie znakomitą farmaceutką. Córka urodzona już w Ameryce wydaje się stanowić zapowiedź nowego życia w nowym świecie, dalekim od ubogiego Kamerunu z jego zabobonami, bezprawiem i brakiem perspektyw.

Ze strony na stronę sytuacja bohaterów zmienia się, zmierzając ku smutnemu końcowi. Ich marzenia rozpadają się powoli na drobne kawałki, a wszystko rozpoczyna się aferą związaną z firmą Clarka. Kolejne wydarzenia niczym kostki domina, jedno za drugim, powodują upadek życia rodziny Jonga.

Mbue znakomicie oddała zmiany, jakie następują w człowieku pod wpływem ogromnego stresu i utraty złudzeń. Bohaterowie zdolni są do zachowania, jakiego się zupełnie po sobie nie spodziewali. Siła marzeń i zagrożenie rezygnacją z nich pokazują najgorszą twarz każdego. Autorka doskonale ukazała stereotypy, w jakie wpadają zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Sama daleka od uproszczeń opisała dwa skrajne światy: bogatych nowojorczyków w postaci Clarka i Cindy Edwards oraz ich przyjaciół, a z drugiej strony rodzinę Jonga oraz innych Kameruńczyków, którym bardziej lub mniej udało się spełnić amerykański sen.

„My, marzyciele” to nie tylko opowieść o marzeniach, ale przede wszystkim o rasizmie i klasowości. Śmiało można przypuszczać, że autorka sporo czerpała ze swojej biografii Kamerunki w Ameryce – tym bardziej więc obraz amerykańskiego społeczeństwa zasmuca. Znakomicie pokazuje to scena rozmowy Neni z dziekanem czy sceny rozmów i spotkań Jendego z pracodawcą i jego rodziną. Afrykanie sprowadzani są do roli służby, ludzi, którym sugeruje się, że nigdy nie przeskoczą barier związanych ze swoim pochodzeniem. Mbue – sama będąc dowodem na spełnienie amerykańskiego snu – pokazuje, że w XXI wieku, w samym centrum świata (tak o Nowym Jorku mówią bohaterowie) wciąż nie wszyscy są równi.

 

Tytuł: „My, marzyciele”

Autorka: Imbolo Mbue

Tłumaczenie: Ewa Borówka

Wydawnictwo: Sonia Draga

Premiera: 9 listopada 2016

 

About the author
Anna Godzińska
Ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, autorka tekstów o miłości poza fikcją w magazynie Papermint oraz o literaturze w Magazynie Feministycznym Zadra. Fanka kobiet - artystek wszelakich, a przede wszystkim molica książkowa;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *