Martwy sezon – recenzja komiksu „Morze po kolana”

Drugi raz w tym roku Marcin Podolec mierzy się z komiksową literaturą faktu. Pierwsza próba, czyli „Dym”, z uwagi na to, że była wywiadem graficznym z Pablopavo, miała całkiem niezłą promocję. Główny bohater wspominał o niej tu i ówdzie, media podchwyciły temat i chyba nie można powiedzieć, że dzieło to przeszło bez echa. Inaczej będzie z „Morzem po kolana”, którego bohaterowie mogą je promować co najwyżej wśród mieszkańców swojej wioski i ewentualnie wakacyjnych przyjezdnych. Tylko który turysta chciałby posłuchać, co mają do powiedzenia jegomoście popijający piwo na przystanku?

morzepokolana

Narratorem w omawianym komiksie jest Marian – inteligentny osobnik po czterdziestce, którego życie potoczyło się tak, a nie inaczej i miast skończyć polonistykę, został „opiekunem” pola namiotowego. Słowa Mariana dominują w opowieści, przez co w wielu przypadkach ilustracje wydają się zbędne, a opowiadanie obrazem pełni rolę uzupełniającą. Wbrew pozorom nie jest to jednak komiks przegadany. Historia ma swoje tempo, a podzielenie jej na niewielkie rozdziały sprawiło, że stała się bardziej klarowna.

Autorem scenariusza „Morza po kolana” jest Marcin Kołodziejczyk. Jest on reporterem i fakt ten nie pozostał bez wpływu na opowieść. Z jednej strony nie czuje on obrazkowego medium, jak typowy scenarzysta komiksowy, i historię buduje przede wszystkim na słowie, z drugiej ujawnia niesamowity talent do opowiadania o pozornie zwyczajnych sytuacjach i miejscach. Właśnie ta zwyczajność jest największym atutem omawianego komiksu. Kołodziejczyk dowodzi, że każdy ma coś ciekawego do powiedzenia, trzeba go tylko chcieć wysłuchać. Scenarzysta reporter ustami swojego bohatera daje popis umiejętności formułowania zdań, które nie męczą. W komiksie – medium  posługującym się głównie dialogami, jest to nie lada sztuka.

morzePOkolana_p1

Wrażliwość Kołodziejczyka doskonale wyczuwa Podolec. Jego ilustracje bardzo dobrze sprawdzają się w formule reportażu. Myślę, że dużo lepiej niż w wywiadzie. Mimo że opowieść utrzymana jest w ponurej tonacji, to „Morze po kolana” jest najbardziej kolorowym dziełem tego rysownika. Specyfika martwego sezonu nad polskim morzem – tej długiej pory roku, która zaczyna się jesienią, a kończy późną wiosną – została bardzo wiarygodnie oddana. Dosłownie czujemy wszechobecną wilgoć, zapach mokrej ziemi i chłód wiatru znad Bałtyku. Podolec nie udziwnia – w końcu reportaż to literatura faktu. Nie ma tu eksperymentów graficznych. Jedynie retrospekcje pokazane zostały w czerni i bieli. Ale to przecież żaden eksperyment, a najprostsze możliwe rozwiązanie.

morzePOkolana_p2

Wbrew wydawniczym informacjom dzieło dwóch Marcinów nie jest żadną rewolucją. Reportaż komiksowy, czy szerzej: dziennikarstwo obrazkowe, ma już swoje lata i zdążył zawitać nad Wisłę. Siłę tego utworu stanowią jednak bohaterowie i przedstawione sytuacje. Nie ma tutaj odległej wojny, egzotycznych plenerów czy rozpoznawalnych twarzy. Marian, Gumowy i Szczurek to swojskie postacie z krwi i kości. Losy któregoś z nich mogłyby równie dobrze zostać przedstawione w jednej z piosenek przywołanego na wstępie Pablopavo. I może gdyby „Dym” bardziej skupiał się na bohaterach piosenek warszawskiego artysty, a nie na nim samym, to byłby ciekawszym komiksem. Inna sprawa, że „Morze po kolana” jest po prostu dziełem lepiej napisanym, spójniejszym i bardziej poruszającym. Najlepszym komiksem w dorobku Marcina Kołodziejczyka (w końcu innych nie ma) i jednym z najlepszych na coraz dłużej liście narysowanych przez Marcina Podolca.

Paweł Panic

Scenariusz: Marcin Kołodziejczyk
Rysunki: Marcin Podolec
Wydanie: I
Data wydania: Listopad 2016
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Stron: 160
Cena: 49,90 zł
Wydawnictwo: Wielka Litera
ISBN: 9788380321267

About the author
Paweł Panic
Z wykształcenia historyk, z zawodu muzealnik. Lubi czytać komiksy i stare czasopisma o grach komputerowych, a przede wszystkim pisać. Pisze głównie o tym, co przeczytał. Jego teksty znaleźć można na portalu Aleja Komiksu, w Zeszytach Komiksowych oraz w książce „Komiks i jego konteksty”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *