Małgorzata Kulisiewicz – Inni bogowie

12072677_755513707909010_7592246084449281387_nNajnowszy tom poetycki Małgorzaty Kulisiewicz „Inni bogowie” (Wydawnictwo SIGNO 2015 r.) to późny debiut literacki osoby, która znana jest do tej pory głównie z reportaży prasowych i telewizyjnych oraz recenzji filmowych.

Pierwsze skojarzenie to oglądany niedawno film „Body/Ciało” Małgorzaty Szumowskiej. I niech nie zwiedzie czytelnika temat, bo nie o niego tu chodzi, ale właśnie o ten element zaskoczenia. Przez pierwszą część filmu rośnie zdziwienie, skąd taki tytuł, o co chodzi? Na pozór wydaje się, że historia powoli toczy się bez burz i huraganów, a jednak ma w sobie bardzo dużo drobnych, niezmiernie istotnych elementów, które przenoszą te huragany w strefę podskórną, jakby bez tego dalsza cześć historii nie mogła być właściwie zrozumiana. Dlatego gdy zacznie się docierać w głąb przekazu, w jego różnorodność, to coś w środku człowieka pęka i zaczyna otwierać się przestrzeń gotowa przyjąć wizję autora.

Kulisiewicz na wstęp wybrała wiersz „Niebieskość”. Wiersz ten stanowi jakby klamrę, która spina życie podmiotu lirycznego. Zaczyna przyszłością, na którą tenże podmiot liryczny musi jeszcze poczekać, potem przechodzi w teraźniejszość, gdzie jest pewny, iż stworzy jeszcze kilka małych burz, ale tak naprawdę to wciąż pamięta i chce spotkać błękitne małe tańczące konie z dzieciństwa.

Motyw koloru niebieskiego, mam wrażenie, nie jest tu jedynie wspomnieniem. Autorka w kolejnym wierszu „Zły” w sposób otwarty daje prawo do błękitu Istocie Dobrej, jaką jest Bóg, i choć Zły wszystko, co błękitne, rozmienia na drobne bajora, to ostatnie słowo należy do Błękitu.

Jednocześnie tytuł książki oraz wiersz o tym tytule prowadzą również do świata bogów, którym współcześni ludzie oddają nabożną cześć i trzęsą się w skowycie przed nimi.

To, co niepoznawalne i niedostępne zmysłom oraz doświadczeniu, stanowi w wierszach autorki przestrzeń czucia i pozazmysłowego odbioru. W „Witrażu” zaczyna i kończy słowami: z nieskończoności / ja… i w nieskończoność / ja, a wszystko dzięki błyskom światła, które ożywiają witraż życia, choć przeczucia podmiotu lirycznego sięgają głębiej, gdy ten wyznaje, że praprzyczyna jest w bieli – plastyczny obraz, który może być snem, wizją, przekonaniem trudnym do nazwania. Natomiast w wierszu „Nikt nie pyta” znajduje się piękna fraza, niezwykła w swej prostocie: A może jednak / pyta Bóg / i nie daj bóg / Jego Cień?

Mimo że autorka tomu wierszy „Inni bogowie” w pierwszej części książki sięga po rzeczy trudne do nazwania i dotyka tematów w sposób metafizyczny, to używa również filozofii jako oświecenia, której celem jest nastawienie na subiektywny podmiot i na to, że jego przemiana jest możliwa. Autorka nie próbuje utrudniać czytelnikowi rozumienia. W wierszu „Dom z widokiem na niebo” czytamy o rzeczach najprostszych, które mogą nas spotkać i zadziwić, bo: może jeszcze nie dojrzałeś / do prostoty.

To występujące na pierwszych stronach książki swoiste credo wskazujące na wartości, z których autorka czerpie, w dalszej części książki pozwala płynąć różnorodnym tematom i obrazom. Jest zatem frasobliwy bezrobotny męczennik, którego ukrzyżowała pycha innych, jest strach, który stoi za każdym z nas i nas nawiedza, a tak naprawdę to tylko własny strach na wróble.

Autorka sięga również do mitów, przywołując Galateę i Persefonę z mitologii greckiej oraz Wenus z rzymskiej. W części utworów, dla których inspiracją i tematem stała się kobieta, znajdujemy również wiersz „Pieta”, w którym pytanie: dlaczego rozkwitły / dłonie madonny staje się zdumiewającym kluczem do sedna notabene bardzo krótkiego wiersza.

Różnorodność poruszonych przez Kulisiewicz tematów sprawia, że Czytelnik, ze swoją indywidualną wrażliwością, do której autorka puka, odnajdzie podczas wycieczki meandrami rzeki „Inni bogowie” bogactwo doznań.

W pięknie napisanym przez wydawcę (Magdalenę Węgrzynowicz-Plichtę) posłowiu do książki, które nosi tytuł „Kontemplacja i transcendencja w liryce Małgorzaty Kulisiewicz”, zawarte jest tak bogate studium utworów i tematów, że osobiście chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze tylko kilka aspektów.

„Wigilia poetów” to wiersz, który nas obnaża. Nie można przejść obojętnie nad jego treścią. Czym jest prawdziwe spotkanie, czym jest szacunek dla drugiego człowieka? Dla tego, który miał berło ukryte w kieszeni, zabrakło miejsca wśród zebranych. Wiersz kończy ciekawa pointa, która wraz z nim przywodzi mi na myśl dwie historie: jedną z Biblii, drugą napisaną jako przypowieść przez Anthony’ego de Mello. A dla mnie pytanie pozostaje wciąż takie samo: czy potrafimy dostrzec drugiego człowieka, czy potrafimy przyjąć, że ten człowiek niesie za sobą swoje wartości? A może ten człowiek został nam przysłany jako dar?

Kulisiewicz często przywołuje w swoich wierszach mistrza: Szukam mistrza w wierszu „Szukam”, dlaczego odchodzicie starzy mistrzowie w wierszu „Umieranie”. Motyw ten, jak widać ważny dla autorki, stanowi wskazówkę dla tych, którzy twierdzą, że autorytetów nie potrzebują, dla tych, którzy każdy autorytet chcą wdeptać w błoto za kilka marnych srebrników. A podmiot liryczny pyta wprost w wierszu bez tytułu: Dokąd zmierzamy / w oczekiwaniu / na mistrza?

Wzrusza mnie np. przywołanie Julia Cortázara słowami: jednak widzę Sekwanę / jego spojrzeniem, zadawanie jesiennych pytań, w których wraca motyw odnajdywany czasu i bycia TAM; wyznanie: nie wiem nic / oprócz tego / że mam dwie ręce / i dwie nogi / które widzę codziennie w „De profundis”, prośba do Syzyfa, aby nie obrażał się, jeżeli przyjdzie mu dźwigać poezję ciężką jak głaz oraz przywoływanie ducha muzyki w wierszu „Z notatnika Serenusa Zeitbloma”(odwołanie do twórczości Tomasza Manna z Doktora Fausta).

Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden wiersz, po lekturze którego poczułam osobistą bliskość z autorką „Innych bogów”. Jest to wiersz „Baśń – nie – baśń”, który rozpoczyna się od słów: ryby w rzece Kwai miały małe oczy / dużych dzieci, gdy tymczasem jeden z moich wierszy zaczynam słowami: delfiny w zatoce Taiji / miały uśmiech / malowany ręka Stwórcy.

Po lekturze opisanego tomu poetyckiego Małgorzaty Kulisiewicz możemy doświadczyć uczucia kontaktu z poezją bogatą w dojrzałe przemyślenia, kompozycyjnie zwartą, z ciekawymi, niejednokrotnie charakterystycznymi zakończeniami niosącymi w sobie kwintesencję treści. Jest to poezja niejednoznaczna i niepozbawiona meandrów, a jednocześnie prosta, jasna i czytelna dla wnikliwego czytelnika, choć to nie licznik słów (wiersz „Pokątnie”). Jednym słowem poezja, nad którą trzeba się pochylić.

Renata Batko

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *