„Małe Grozy” Łukasz Staniszewski

Każda proza ma swoje miejsca magiczne. Kolumbijczycy za sprawą Marqueza zyskali Macondo, Bułhakowowska Moskwa – piekielny piąty wymiar zlokalizowany przy ulicy Sadowej 302a, niepozorna Warmia – wieś Małe Grozy. Siedlisko to bardzo szczególne: ufundowane na śmiertelnej zarazie, żywocie dziadka Jerycha hodującego perły i mieszkańcach, z których każdy stanowi osobliwość. Łukasz Staniszewski w swoim zborze literackich miniatur, których spoiwem jest mirakularna wioska, sięga nie tylko do tradycji ludowych opowieści niesamowitych, pełnych strzyg, wodników i sennych widziadeł o diabelsko-niebiańskiej proweniencji.

„Małe Grozy” swymi korzeniami tkwią również w realizmie magicznym. W odniesieniu do tej krainy geograficznej ma on zresztą swoich reprezentantów w prozie niemieckojęzycznej, chociażby „Dzieci Jerominów” Ernsta Wiecherta i mroczny Sowiróg. Świetnym przykładem jest także „Levin’s Muehle” Johannesa Bobrowskiego z zagubioną gdzieś u ujścia Wisły wioseczką, tworzącą przedziwny mikrokonglomerat wyznań, splątanych tożsamości i biografii.

Warmia zawsze przyćmiona była przez o wiele atrakcyjniejsze literacko, krajobrazowo i historycznie Mazury. Rozciągnięty po horyzont sielski warmiński pejzaż nie jest tak dramatyczny i tajemniczy jak pełne lasów mazurskie sąsiedztwo. Stąd i na bohatera literackiego jest to kraina zbyt niepozorna. „Małe Grozy” wykreowały jednak, jak Bułhakow ze swoją diabelską moskiewską kamienicą, miejsce niesamowite, które niemal hipnotyzuje odmiennością i niezwykłością.

Staniszewski eksploruje warmińskie pogranicze, peryferia Warszawy, z której przyjeżdża pisarz Piotr, by spędzić urlop i poszukać natchnienia. A mieszkańcy Małych Gróz potrafią inspirować jak mało kto. W gruncie rzeczy to zgrana wspólnota dziwaków, odmieńców i outsiderów. Ludzi, których wypędzono by z każdej „normalnej” wsi albo porządnego małomieszczańskiego miasteczka. Mamy nie tylko dziadka Jerycha, ale i zjawę wioskowego bogacza tańczącą na upiornym weselu-stypie, księdza lubiącego zmieniać postać na ptasią i mityczne olbrzymy. Odwrócona rzeczywistość zamienia się w codzienne życie bohaterów, do którego przywykli i nie widzą w nim niczego nadprzyrodzonego.

Proza Staniszewskiego przesycona jest magią, zmysłowością oraz połączeniem elementów realistycznych i odrealnionych. Małe Grozy można więc odczytywać nie tylko jako urokliwą fantasmagorię, ale także przewodnik po odmiennym widzeniu rzeczywistości. Takiej, w której inność ma trwale przypisane miejsce, a niezwykłość jest czymś zwyczajnym.

Ewa Glubińska

Tytuł: Małe Grozy
Autor: Łukasz Staniszewski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 155
Rok wydania: 2020

About the author
Ewa Glubińska
historyczka, feministka, wielbicielka herstories pisanych przez życie i tych fikcyjnych również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *