Widziałem najlepsze umysły mego pokolenia zniszczone szaleństwem,/głodne histeryczne nagie,/włóczące się o świcie po murzyńskich dzielnicach w poszukiwaniu wściekłej dawki haszu,/anielogłowych hipstersów spragnionych pradawnego niebiańskiego podłączenia do gwiezdnej prądnicy w maszynerii nocy,/którzy w nędzy łachmanach z zapadniętymi oczyma w transie czuwali/ paląc w nadnaturalnych ciemnościach tanich mieszkań, płynąc poprzez dachy miast, kontemplując jazz. Zastanawiam się, ilu spośród współczesnych hipsterów/hipsterek zna autora tych słów, kto z nich czytał kiedykolwiek „Skowyt”. Nadszedł czas na nadrobienie zaległości, a przybliżeniu postaci Allena Ginsberga i Jacka Kerouaca mogą służyć właśnie wydane w Polsce ich „Listy”.
Korespondencja ta obejmuje lata 1944 – 1963 i jest to naprawdę potężna dawka wymiany myśli między dwójką kultowych przedstawicieli Beat Generation. To zapis tamtego świata, życia codziennego, problemów finansowych, erotyczno – miłosnych, fascynacji religijnych, ale przede wszystkim zapis narodzin dwóch niezwykłych postaci literackich. Z listów bowiem wyłaniają się nie tylko tajemnice (mniejsze i większe) dotyczące powstania „W drodze” Kerouaca czy innych jego utworów, ale i fragmenty wierszy Ginsberga.
Poznali się, gdy Kerouac miał 22 lata, a Ginsberg 17. Połączyła ich miłość do literatury. W ich listach to ona zajmuje główne miejsce. Ile oni czytali! Sięgali zarówno po klasyków, jak i teksty im współczesne. Piszą więc i o swojej twórczości (po jakimś czasie zresztą to Ginsberg będzie dbał o wydania Kerouaca), ale także wymieniają się przemyśleniami na temat innych dzieł, czy komentują teksty swoich znajomych czy przyjaciół. Ciekawie wyłania się tu postać autora „W drodze” jako pisarza mocno przekonanego o własnej wyjątkowości, z drugiej jednak strony – w momencie przyjścia sławy i uznania – nie dającym z tym sobie zupełnie rady.
Ale literatura to nie jedyny temat ich korespondencji. Dla mnie fascynująca jest warstwa erotyczna. Ginsberg, który uważał się za homoseksualistę, po pobycie w szpitalu psychiatrycznym stwierdził, iż może się jednak „wyleczyć” i rzucił się w wir heteroseksualnych relacji. W lipcu 1950 pisze: Rozpoczynam właśnie nowy sezon; jako temat przewodni wybrałem kobiety. Sezon ten jednak nie potrwa długo i w 1954 spotyka miłość swego życia Petera Orlovskiego, z którym spędzi prawie 40 lat.
Kerouac nie miał tego szczęścia – kilkakrotnie się rozwodził i popadał w tarapaty z kobietami: W kwestii kobiet: co to za facet, który duszę sprzedaje za jakąś szparę? Zwyczajną, jebaną SZPARĘ – wielką szramę między nogami.
W korespondencji między tymi dwoma pisarzami zaskakuje dość częste zderzenie tematów wysokich z niskimi. Z jednej strony potrafili zapisać kilkanaście stron o buddyzmie, swoich wizjach czy doświadczeniach transcendentalnych, by za chwilę napisać: Ponieważ nie jestem w stanie się wyrzec własnego kutasa itd., mogę go tylko kompletnie zużyć, aż stanie się nierzeczywisty. Z roku na rok wydaje mi się coraz mniej rzeczywisty. Im więcej spełnienia, tym bliżej do beznamiętności. Dlatego też nie ustaję w staraniach.
Listy te to niezwykła uczta dla wielbicielek/wielbicieli Beat Generation, twórczości Ginsberga czy Kerouaca. To jazda bez trzymanki i relacja z pierwszej ręki o czasach pełnych szaleństwa, narkotyków, odwrotu od tego, co oczywiste. To narracja o poszukiwaniu własnej drogi nie tylko życiowej, ale i twórczej.
Anna Godzińska
Tytuł: „Listy”
Autorzy: Jack Kerouac, Allen Ginsberg
Ilość stron: 736
Data premiery: listopad 2012
Wydawnictwo: Czarne
,