Księga Saladyna jest kobietą

Rok 1181, Kair. Ibn Jakub – żydowski uczony zostaje osobistym kronikarzem Salah ad-Dina (znanego na Zachodzie jako Saladyn). Od tej pory staje się jednym z najbliższych współpracowników sułtana i uczestniczy we wszystkich najważniejszych wydarzeniach z jego życia, poznając sekrety dworu i haremu.

Tariq Ali zręcznie splata historyczne fakty i autentyczne postaci z tymi wykreowanymi przez wyobraźnię. W „Księdze Saladyna” zdarzenia znane nam z lekcji historii nabierają nowego znaczenia dzięki ludzkiemu pierwiastkowi – ponieważ nie jest to opowieść tylko o wojnie i polityce, ale również, a może przede wszystkim, o miłości i walce, którą musimy stoczyć sami ze sobą.

ksiega-saladynaMuszę jednak przyznać, że będąc gdzieś w połowie lektury, poczułam się znużona opowieścią o kolejnych podbojach mających prowadzić do wymarzonego celu – Jerozolimy. Mam świadomość, że moje odczucie jest bardzo subiektywne, ponieważ nie mogę odmówić autorowi kunsztu w przedstawieniu jednej z najważniejszych bitew, czyli odzyskania przez muzułmanów Świętego Miasta – miłośnicy tej części historii, możecie być spokojni. Piszę o tym, myśląc o grupie czytelników, którzy niekoniecznie interesują się wyprawami krzyżowymi – nie rezygnujcie z tej lektury, gdyż zawiera ona w sobie wiele innych fascynujących historii, wśród których znajdziecie tę, która urzeknie Was najbardziej.

Dla mnie taką historią była opowieść o Dżamili – żonie Salah ad-Dina. Dzięki pierwszoosobowej narracji, prowadzonej przez Ibn Jakuba, poznajemy wszystkich bohaterów z jego perspektywy, podzielając jego obawy i sympatie. Tak też było w tym przypadku. Początkowo nie zwróciłam na sułtankę uwagi, ot, jedna z dwóch żon, jedna z kilkudziesięciu mieszkanek haremu – jakże się myliłam. Tariq Ali utkał tę postać jedynie ze swoich wyobrażeń i przeświadczenia, że egzystencja kobiet, również tych z haremu, nie sprowadza się jedynie do czekania na mężczyznę, mają one swoje poglądy, o których nie boją się głośno mówić, i żądzę zdobywania wiedzy, pomimo iż, jak przyznaje sam autor, trudno w historycznych tekstach znaleźć choć słowo o żonach i córkach sułtana.

Ojciec Dżamili uważał, że jego córce należy się takie samo wykształcenie jak męskim członkom rodziny, dzięki czemu Dżamili nie są obce dzieła największych filozofów, a swoją wiedzę stara się przekazać innych kobietom z haremu. Jej poglądy są nowatorskie i sprzeczne z doktryną islamu, głosząc je, ryzykuje życie swoje i osób jej słuchających:

„Ibn Ruszd skrytykował nasze narody za to, że nie potrafiliśmy odkryć i wykorzystać talentów naszych kobiet. Zamiast tego, jak twierdził, kobiety wykorzystuje się tutaj w jednym celu: prokreacji, wychowania dzieci i karmienia piersią. Nigdy w życiu nie słyszałam, by ktoś mówił takie rzeczy, i sądząc po wyrazie twojej twarzy, Ibn Jakubie, ty również nie”.

Sułtanka nie tylko cytowała dzieła wielkich filozofów, jak Ibn Ruszd (znany w Europie jako Awerroes), ale również sama pisała swoje teksty, ku przerażeniu Ibn Jakuba, sądząc, że jest to jedyna droga do wolności, chociaż w tym wypadku tylko mentalnej.

Myśląc o postaci Dżamili, mam wrażenie, że przez te dziewięć wieków niewiele się zmieniło, wciąż dla wielu kobiet dostęp do nauki jest jedyną szansą na uzyskanie wolności, polepszenie swojego życia i wyrwanie się z matni świata rządzonego przez mężczyzn. Dla mnie wzorem w tej materii jest niezmiennie Malala Yousafzai, tegoroczna zdobywczyni Pokojowej Nagrody Nobla (choć powinna dostać ją już w zeszłym roku), która na każdym kroku udowadnia nam, że dzięki edukacji i własnej sile kobiety mogą osiągnąć wszystko, o czym marzą.

Tytuł: Księga Saladyna
Autorka: Tariq Ali
Wydawnictwo: Lambook
Liczba stron: 390
Premiera: 22 września 2014

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *