Ostatnimi czasy największe sukcesy na rynku święcą książki, filmy i seriale, których bohaterami są wampiry. Jednak, jak to często bywa w podobnych sytuacjach, powodzenie jednego dzieła o takiej tematyce pociąga za sobą falę naśladownictwa. Wiele to tylko kalki poprzedników bez ciekawych pomysłów fabularnych i intrygujących bohaterów, a wampiry tam występujące niewiele mają wspólnego z obrazem zakorzenionym chociażby w mitologii słowiańskiej. Jednak do „Ostatniego rejsu Fevre Dream” podchodziłam z dużą dozą optymizmu. Raz, z powodu nazwiska autora – George’a R. R. Martina, dwa – z faktu, że powieść powstała już dość dawno, w 1982 r., więc z obecnym szaleństwem niewiele ma wspólnego.Akcja rozgrywa się w latach 1857 – 1870, a jej tłem jest przede wszystkim rzeka Missisipi. Kapitan Abner Marsh, właściciel Kompanii Żeglugi Śródlądowej, popada w poważne tarapaty finansowe. Propozycja tajemniczego arystokraty, Joshuy Yorka, jest niczym gwiazdka z nieba. Ale właśnie dlatego wzbudza niepokój. Jednak Abner, który nade wszystko na świecie kocha parowce, nie może oprzeć się pokusie zbudowania nowego, wspaniałego statku – „Fevre Dream”. I nie przeszkadzają mu nawet dziwaczne warunki i tryb życia Yorka, który nigdy nie pokazuje się na pokładzie za dnia, podobnie jak jego przyjaciele. Wśród załogi zaczynają krążyć dziwne plotki, a złowroga sława otacza nowy statek kapitana Marsha…
Tymczasem na zapuszczonej plantacji w Luizjanie bez śladu przepadają niewolnicy. Ci, którym udało się zbiec, opowiadają niestworzone rzeczy o tym, co wyprawia tam po zmierzchu właściciel Damon Julian i jego przyjaciele. Oba wątki, przez pewien czas prowadzone równolegle, w końcu się łączą…
Mocną stroną powieści G. R. R. Martina są bohaterowie. Nie zdradzę chyba zbyt wiele, jeżeli napiszę, że i Joshua York i Damon to wampiry. Co więcej, wampiry walczące między sobą. Zwłaszcza Joshua jest ciekawą i raczej rzadko spotykaną wśród wampirów kreacją, z silnymi inspiracjami mesjanistycznymi. York ma cel, do którego dąży. Chce wyzwolić swój lud od przekleństwa „czerwonego pragnienia” i zaprowadzić do miasta wampirów, metropolii nocy położonej gdzieś w Azji, nad brzegiem podziemnej rzeki i morza, gdzie nie sięgają promienie słońca. Wampiry w powieści G. R. R. Martina pod wieloma względami przypominają naród wybrany. Wypędzeni za karę ze swego cudownego miasta, czekają na mającego się narodzić najpotężniejszego ze wszystkich dotychczasowych mistrzów krwi.
Historia ludu nocy także jest spójna i powiązana z ludzkimi wierzeniami. Niektóre z legend wampirów głoszą bowiem, że są potomkami Kaina, skażonego złem i przeklętego przez Boga. Dlatego od tysiącleci nienawidzą i ścigają dzieci Abla.
Główny przeciwnik Yorka, Damon Julian, nie jest może tak oryginalną postacią, ale z pewnością nie miałką. To bestia, pusta, bezmyślna i zmęczona życiem, ale w chwili zagrożenia rozpaczliwie walcząca o przetrwanie. Czyste, zwierzęce zło.
Kreacjom wampirów nie ustępuje postać Abnera Marsha – szpetnego kapitana, który kocha parowce i dobre jedzenie. Może i myśli niezbyt szybko, ale za to ma umysł równie wielki jak żołądek.
Stwierdzenie, że „Ostatni rejs Fevre Dream” jest tylko powieścią o wampirach, to spore przekłamanie. To także historia o parowcach, rywalizacji między jednostkami i ich kapitanami. Fascynacja nimi i żeglugą jest widoczna. Autor nie ukrywał, że inspiracją były dla niego powieści Marka Twaina i to rzeczywiście widać. Narracja obfituje w wiele szczegółów dotyczących parowców, wyścigów rzecznych, pilotowania statków itp. To sprawia, że
„Ostatni rejs Fevre Dream” lepiej smakować, a nie pospiesznie połykać. Ci bowiem, którzy oczekują tylko wartkiej akcji, mogą poczuć się zawiedzeni.
„Ostatni rejs Fevre Dream” polecam wszystkim, którym znudziły się wampiry zredukowane tylko do roli romantycznych kochanków. Ci, którzy zaczytywali się w dzieciństwie przygodami Tomka Sawyera oraz Hucka Finna odnajdą tu ten klimat w nieco poważniejszej wersji. G. R. R. Martin po raz kolejny udowadnia, że i z historycznym horrorem potrafi sobie poradzić.
Barbara Augustyn
Autor: George R. R. Martin
Tytuł: „Ostatni rejs Fevre Dream”
Wydawnictwo: Zysk i S – ka
Liczba stron: 588
Data wydania: 2010