FELIETON: Andrzej Ballo – O poetach

balloCiągle powtarzam – literatura jest bardzo prosta, wystarczy usiąść i ją napisać. Poezja jest jeszcze prostsza – wystarczy długopisem trafić w kartkę. Poza tym żelazne reguły gramatyczne obowiązujące w prozie (choć coraz rzadziej przestrzegane) można w poezji potraktować z przymrużeniem oka albo literalnie olać – a to jest poważny asumpt. Podmiot liryczny, tak charakterystyczny i konieczny w poetyckim świecie, nie zawsze musi być przytomny na umyśle i wiedzieć, o czym pisze.

Racjonalność i naukowość w poezji jest niemile widziana, a właściwie czytana. Obserwując piszących wiersze, nie zawsze dowierzam dewizie Paula Valery’ego – „poezja jest stanem umysłu”. Zbyt wielu początkujących poetów nie stosuje czegoś tak istotnego jak namysł. Z kolei zaawansowani poeci piszą najczęściej w przekonaniu o własnej wielkości, która zazwyczaj nie przekracza 170 cm wzrostu. Ale co zrobić, aby zostać poetą? Nie wystarczy się onanizować, łapać motyli, nieszczęśliwie się zakochać lub zachorować na gruźlicę. Może to hieratycznie brzmi, ale poezję trzeba mieć w sobie. Nie wiadomo dokładnie, czy w trzustce, wątrobie, w biodrach, w penisie, w duszy czy w hipokampie – badania USG niczego jeszcze nie potwierdziły.

Jak, nie będąc krytykiem literackim, odróżnić poezję od bazgrołów? Nie ma tu jakichś pewnych metod, ale poezja to coś, co nie bardzo nadaje się do podcierania tyłka. Niepotrzebnie też przyzwyczajono nas (w szkołach), że poezja to musi być coś wzniosłego. Wystarczy przeczytać pierwszy lepszy wiersz Bursy, O’Hary czy Bukowskiego, aby przekonać się, że poezja może być szorstka i wulgarna. Jednakże wrażliwość – rzecz najistotniejsza, nie tylko w poezji, ale i w człowieku – ma różne gatunki i oblicza. Każdy poeta posiada inną (o ile posiada) ekspresję słowną i nawet słowo „kurwa” może mieć też swoją liryczność.

Czy poeta powinien czytać innych poetów? O ile potrafi powstrzymać się od zazdrości i zawiści, to jak najbardziej. Dlatego najbezpieczniej jest czytać poetów nieżyjących. Z żyjącymi jest trudniej, zwłaszcza z tymi, którzy posiadają esprit lub silną osobowość. O ile pokora jest zjawiskiem problematycznym, o tyle tzw. pokora intelektualna jest zjawiskiem pożądanym. To dzięki niej uznajemy wyższość intelektualną innych (co jest niezwykle trudne dla poetów), doceniamy ich dokonania, uczymy się i podążamy dalej. Każda zazdrość, zawiść, walka o swoją pozycję jest, nie tylko w świecie literackim, jakimś zatrzymaniem, a czasami i regresem. Z powyższych powodów zalecam unikanie środowisk literackich wystawiających poetów na niekończące się rywalizacje i próby zwrócenia na siebie uwagi. Lepiej posiedzieć przy biurku, napisać coś lub poczytać Balla, Larkina czy Heaneya. Nieskromność i próżność może być fajna, jeżeli robi się to z dystansem i wdziękiem, a przede wszystkim u siebie w domu.

Czy wszystko, co się napisze, trzeba wydawać? Ostatnio wydawane jest wszystko, nawet rzeczy kolegów z pracy, ale proponuję tu daleko idącą rozwagę i wstrzemięźliwość. Przypominam w tym miejscu, iż jeden z wielkich polskich poetów – Józef Czechowicz – wyrzucił ponad 500 swoich wierszy, które uznał za słabe. Nie strońmy więc od selekcji. Wybaczcie mi lekko moralizatorską nutkę, ale jestem dopiero po pierwszej kawie, przed obiadem i opłatami za prąd i gaz.

Jaki jest tego wszystkiego morał? Poeta powinien żyć bardziej własnym życiem niż poezją. Wtedy najlepiej pisze.

Andrzej Ballo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *