Dziedzictwo przodków. Tod mit uns – Suren Cormudian

dziedzictwo przodkówGdybym miała wskazać serię stworzoną na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, a popularnością dorównującą cyklom należącym już do klasyki, bez zastanowienia i cienia jakiejkolwiek wątpliwości, wybrałabym Universum Metro 2033. Dzieło zapoczątkowane przez Dmitrija Glukhovsky`ego doskonałą powieścią „Metro 2033” jest kontynuowane przez innych pisarzy takich jak Andriej Diakow, Tullio Avoledo czy  Szymun Wroczek. Dziś do tego grona dołącza kolejny autor – Suren Cormudian z książką „Dziedzictwo przodków. Tod mit uns”. Jak na tle poprzedników wypada najnowsza publikacja wydawnictwa Insignis?

Czwórka licealistów postanawia zwiedzić na własną rękę fortyfikacje pozostałe w Kaliningradzie z czasów II Wojny Światowej. Saniok, Lenka, Rusłan i Jegor widzą się po raz ostatni. Nietypową wycieczkę przeżywa tylko Saniok. Nie będzie mu jednak dane dojść do siebie. W pobliskiej bazie wojskowej dochodzi do niekontrolowanego wybuchu, który sprowadza prawdziwą katastrofę. Główny bohater przeżywa, skrywając się na powrót w dopiero co opuszczonych podziemiach. Przyjdzie mu spędzić w nich kolejne 20 lat, gdyż ziemia na powierzchni nie jest już tym samym. Nie ma na niej już życia – przynajmniej takiego, jakie Saniok do tej pory znał.

Na korzyść powieści działa solidna wiedza historyczno-polityczna autora. Cormudian ma bardzo lekkie pióro i potrafi umiejętnie wpleść najważniejsze informacje w fabułę w taki sposób, aby nie znudzić i nie zniechęcić czytelnika do dalszej lektury. Dzięki temu, powieść sprawia wrażenie wiarygodnej. Kolejnym atutem jest nieszablonowość. „Dziedzictwo przodków” odstaje nieco od swoich poprzedniczek, ponieważ jej klimat budowany jest na innych motywach. Najważniejsze jest to, z czym muszą zmierzyć się ludzie we własnych umysłach. Poprzednie powieści tej serii raziły pewnymi odrealnionymi rozwiązaniami fabularnymi. Czasami uśmiechałam się w duchu zastanawiając się jak można było wymyślić coś takiego. W książce Cormudiana historia zostaje opowiedziana w sposób, który nie pozwala wątpić w ani jedno słowo. Język jest naturalny, dialogi niewymuszone i spójne, a sam autor pozostanie dla mnie niczym David Copperfield słowa pisanego. Zostałam oczarowana i uwierzyłam we wszystko co przeczytałam.

„Dziedzictwo przodków” jest najlepszą powieścią (zaraz po fantastycznym debiucie Glukhovsky`ego) w świecie Metro 2033. Wnosi do niego świeżość, a także jest jego punktem zwrotnym, dla którego warto nadal śledzić tytuły ukazujące się w ramach serii. Pozostaje mieć nadzieję, że takich perełek będzie więcej, a nasze postapokaliptyczne apetyty zostaną w pełni zaspokojone.

 

Justyna Czerniawska
Ocena: 5/5

Tutył: Dziedzictwo przodków. Tod mit uns
Autor: Suren Cormudian
Ilość stron: 480
Oprawa: broszurowa
Wydawnictwo: Insignis

About the author
Justyna Czerniawska
J jak jedzenie - uwielbiam w każdej postaci i gotować i spożywać U jak upajanie się - upajam się różnymi rzeczami, dobrą kanapką, pogodą, widokiem, książką S jak stwórca - o tak, bywam czasem stwórcą, gdy maluję obrazy :) T jak totalnie nieprzewidywalny leń - czasami dopada mnie właśnie taki potwór i z reguły przegrywam z nim zacięty bój Y jak "yyyyy" - czyli bardzo skomplikowana formuła, którą najczęściej powtarzam w myślach, gdy się nad czymś głęboko zastanawiam :P N jak nieznośna - bywam czasami i taka, szczególnie wtedy gdy mi na czymś zależy A jak ambicja - moja zmora od lat, nie mogę się jej pozbyć i dręczy mnie za każdym razem gdy się za coś wezmę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *