Czytelnikowi, co czytelnicze – recenzja komiksu „Bloodborne: Śmierć snu”

Ostatnio w kulturze możemy zaobserwować postępujące zacieranie granic między poszczególnymi mediami. Dotyczy to zarówno multimedialności, jak i częstych prób przenoszenia utworów z jednego medium na drugie. O ile ekranizacje powieści, a nawet komiksów, są z nami od dawna, o tyle np. książki na podstawie komiksów (jak Marvel: X-Men. Saga Mrocznej Phoenix Moore’a Stuarta) to w dużej mierze nowość. Te ruchy są jednak wielostronne, dotyczą tak samo ekranizowania gier komputerowych jak i komiksowych adaptacji gier. Z tym ostatnim „medialnym przesunięciem” mamy właśnie do czynienia w przypadku komiksu Bloodborne: Śmierć snu.

Bloodborne: Śmierć snu nie jest jednak właściwą adaptacją, to znaczy przeniesieniem fabuły gry na karty komiksu, tylko niezależną historią (a dokładniej: historiami) osadzoną (osadzonymi) w tym samym świecie. Jest więc swego rodzaju poszerzeniem wirtualnego uniwersum. Moim zdaniem takie poszerzenie może mieć dwojaki sens: komercyjny i pogłębiający stworzony świat. Nie wykluczają się one wzajemnie, coś, co rzeczywiście pozwala na pogłębienie świata, może nadal świetnie się sprzedawać. Natomiast owo „pogłębianie” polega na tym, że rozbudowuje się mitologię czy psychologię postaci. Gdy powstaje np. książka na podstawie filmu, to nowe medium – literackie – daje możliwość lepszego wglądu w motywacje bohaterów, w ich psychikę, której przedstawienie na ekranie jest dużo trudniejsze niż opisanie. Kiedy zaś książka jest tylko opisem filmu – nie wnosi nic nowego i trudno oprzeć się wrażeniu, że stanowi jedynie próbę wyciągnięcia dodatkowych pieniędzy od widza. A jak to jest w przypadku komiksu?

Bloodborne: Śmierć snu składa się z dwóch bardzo różnych historii, które wymagają też różnej oceny. Pierwsza z nich, w pewien sposób bliższa grze, to bardzo dynamiczny horror, który skupia się na akcji. Jej bohaterem jest bezimienny Łowca, który w pełnej potworów metropolii zmierzyć się musi także ze swoim przeznaczeniem. Dużo się dzieje, nie ma czasu na myślenie. Czytelnik szybko przewraca strony i może być zadowolony z rozrywki, jakiej komiks dostarcza, jednak trudno tu mówić o pogłębianiu czegokolwiek. Inaczej w drugiej historii, która jest interesującym studium fanatyzmu z różnymi domieszkami, które go dramatyzują. To historia ciekawa, silniej związana z przedstawionym światem i prawami nim rządzącymi. W tym przypadku pogłębienie jest wyraźne. Paradoksalnie uważam, że takie zestawienie jest bardzo dobre. Twórcy bowiem oddają czytelnikowi, co czytelnicze, a graczowi – co „graczowskie” (z braku lepszego określenia). Dostajemy dwie różne i różnie działające historie, które w ramach jednego tomu po prostu się uzupełniają, każda ma to, czego drugiej brakuje.

Łączy je natomiast oprawa wizualna, wspólna dla całego albumu i świetna. Ilustracje są dziełem Piotra Kowalskiego, ale w moim odbiorze nie ma krzty patriotyzmu: to nie są rysunki „dobre, bo polskie”, to są po prostu znakomite prace, które z jednej strony cieszą oko, z drugiej – wprowadzają bardzo konkretny i konsekwentny klimat. Poza Kowalskim przysłużyli się do tego także koloryści, dzięki którym plansze są mroczne, gotyckie, ale jednocześnie czytelne. Dobrze wypadają zarówno dynamiczne sceny, jak i elementy architektoniczne i panoramy posępnej metropolii.

Bloodborne: Śmierć snu to komiks, który pewnie zadowoli fanów gry i raczej do nich jest kierowany. Jeśli jednak nie graliście w Bloodborne, a będziecie mieli okazję sięgnąć po ten komiks – zróbcie to z uwagi na jego oprawę graficzną.

Aleksander Krukowski

Scenariusz: Ales Kot
Rysunki: Piotr Kowalski
Kolor: Brad Simpson, Kevin Enhart
Ilustracja: Andre Lima Araujo, Chris O’Halloran, Jeff Stokely, Nick Percival, Tradd Moore, Damien Worm, John Bivens
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2019
Tłumaczenie: Piotr Czarnota
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 17×26 cm
Stron: 224
Cena: 79,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328197862

About the author
Aleksander Krukowski
Literaturoznawca, krytyk literacki i tłumacz. Wytrwały recenzent książek i komiksów, publikujący w różnych zakątkach internetu. Fan Granta Morrisona, Alana Moore'a, Warrena Ellisa i Neila Gaimana, chętnie sięgający po komiksy spoza swojej strefy komfortu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *