Nie wiem czy istnieje naród bardziej różnorodny niż Romowie. Właściwie jest on tak różnorodny, że można mieć wrażenie że mowa tu o kilku, jeśli nie kilkunastu narodach w ramach jednego. No bo, co łączy prawosławnego Cygana z Serbii i z muzułmańskim Cyganem z Macedonii? Czy obaj razem nie wydają się tak bardzo odmienni od Romów z Czech, Śląska, a ci z kolei czy nie są z całkiem innego świata, niż ich dalecy kuzyni z Anglii, Francji, przedmieścia Madrytu? Prawosławni, Katolicy, wyznawcy Allaha – gdziekolwiek osiądą przyswajają panujący tam język i religię. Barwni, głośni, niepokorni, muzykalni, przysparzający problemów, zawsze na marginesie miast i wsi – taki obraz Romów mamy w głowie. Myślimy: „Cygan to Cygan” i ile w tym myśleniu uproszczeń, ścieżek na skróty, manowców i zwykłej niewiedzy! A może Cyganie po prostu w głowie nam się nie mieszczą? Nie dlatego, że inni i dziwni, lecz dlatego, że głowę mamy za ciasną.
Nie wiedziałam, że mają swoje niepisane prawo, którego strzeże starszyzna (coś mi się obiło o uszy, że honorowi, dumni..). Nie wiedziałam, że dzieci są dla nich świętością (wiedziałam tylko, że mają liczne rodziny pełne kuzynów, pociotków, wnuków, ciotecznych wnuków…), nie wiedziałam, że za seks oralny można być wykluczonym z romskiej społeczności i stracić prawo do wspólnego jedzenia posiłków z rodziną – zresztą jakikolwiek kontakt z kobiecym łonem jest według Romów raczej ryzykowny (wiedziałam tylko, że kulturę patriarchalną mają)…to dlatego to „siedlisko zła” takie w spódnicach, falbanach i halkach schowane. Gdyby nie znakomite reportaże Lidii Ostałowskiej wiedziałabym dużo mniej. Po kilkunastu latach od pierwszego wydania ani trochę nie straciły na aktualności. Dla autorki reportaży to komplement, dla Romów – sygnał, że jest, tak jak było i będzie, jak jest. Mijają lata, niby społeczeństwo się edukuje, uczy otwartości spod znaku multi-kulti…
Weszliśmy do Europy a z nami Romowie: polscy, czescy, węgierscy. rumuńscy, bułgarscy – wciąż jednak obciążeni takim samym przeklętym tobołem stereotypów i uprzedzeń. Wszystko jest inne, a dla Romów, jakby czas się zatrzymał. I nie mam tu na myśli wozów kolorowych ciągnących taborami, papuzio-jaskrawych strojów i rzewnych pieśni. Żadne z europejskich państw jak dotąd nie stanęło wobec Romów na wysokości zadania. Powodów do dumy brak: gettoizacja, marginalizacja, deportacje, stygmatyzujące materiały prasowe, zakaz żebrania zamiast konkretnej pomocy, oscylowanie między naturalizacją a wykluczeniem, w najlepszym wypadku pozostawienie Romów samym sobie. Nieciekawy bilans stosunków na linii gadzie-Romowie…
Reportaże Ostałowskiej, jak zwykle dają do myślenia, zmuszają do spojrzenia szerzej i głębiej a przy tym nie odzierają Cyganów z tej fascynującej otoczki inności, która działa na wyobraźnię.
Jakże niezwykły jest świat Cyganów, o którym tak przejmująco opowiada Lidia Ostałowska! Ileż tu przewija się losów najdziwniejszych, ileż zdumiewających historii. Te świetne, napisane z pasją i humanizmem reportaże odsłaniają zagadkową i fascynującą rzeczywistość, w którą książka Ostałowskiej wciąga od pierwszej strony.
Ryszard Kapuściński
Szczerze Państwu polecam niezmiernie ciekawą książkę Lidii OstałowskiejCygan to Cygan. Impresje dotyczące tajemniczego narodu, jego trudnej i tragicznej historii warte są przeczytania.
Jerzy Giedroyc
Cyganów kojarzymy przede wszystkim z problemami socjalnymi i ekonomicznymi. Patrzymy na nich jak na niezintegrowanych ze społeczeństwem outsiderów, jak na niechcianych pariasów. Bardzo rzadko natomiast zauważamy w nich ludzi, współobywateli. Lidia Ostałowska w swojej książce opowiada o ludziach, o ich marzeniach, potrzebach i tragediach. Opowiada o tym niezwykle subtelnie, bez fałszywej sentymentalności, nie uderzając przy tym ani razu w niewłaściwy ton. Mistrzowskie dzieło.
Martin Pollack
Agata Jawoszek
Tytuł: „Cygan to Cygan”
Autor: Lidia Ostałowska
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2012 (II wydanie)
Stron: 176