Czterech panów w czołgu, nie licząc psa

1Serial „Czterej pancerni i pies” znany jest wszystkim Polakom, nie tylko tym wychowanym w PRLu. Mimo zalewu amerykańskich seriali i polskich „obyczajówek” stara, czarnobiała seria o wojennych przygodach załogi człogu Rudy jest wciąż wznawiana i za każdym razem oglądalność bije wszelkie rekordy. Nie wszyscy jednak wiedzą, że istnieje wersja książkowa, nieznacznie rtóżniąca się szczegółami od serialu. Właściwie to są dwie takie wersje – jedna całościowa, stanowiąca scenariusz literacki i druga, cykl kieszonkowych książeczek. Ta druga przeznaczona była głównie dla dzieci i młodzieży, dlatego wydawca podjął się dość nieszczęśliwego zabiegu – zastąpił wszystkie teksty mówione gwarą na wypowiedzi czystym, literackim językiem. Był to błąd i to, o ile mi wiadomo, nie mający autoryzacji Janusza Przymanowskiego, na szczęście jednak już go nie powtórzono.

Szesnastoletni Janek Kos mieszka na Syberii. Trafił tam po tragicznej śmierci matki, wywieziony z zajmowanego przez hitlerowców Gdańska w głąb Rosji. Przygarnięty przez Jefima Siemionycza, żyjącego z polowania na zwierzęta futerkowe, uczy się rzemiosła myśliwego i technik przetrwania w tajdze, nie może jednak zapomnieć o swej ojczyźnie. Gdy pewnego dnia natrafia w gazecie na informację o sformowaniu pierwszej polskiej dywizji pancernej, decyduje się wyruszyć w drogę do Polski. W towarzystwie wiernego psa Szarika przemierza pół Związku Radzieckiego, aż w końcu trafia na punkt rekrytacyjny. Dzięki sprytowi i odrobinie szczęścia zostaje przyjęty do załogi czołgu, dowodzonego przez Wasyla Semena. Oprócz młodziutkiego strzelca w jej skład wchodzi jeszcze niezwykle silny Ślązak Gustaw Jeleń i niewiele starszy od Janka Gruzin, Grigorij Sakaaszwili. Świeżo sformowana załoga rusza razem z cała brygadą na front. Przed nimi jeden cel: wolna Polska…

4

Jak już wspomniałam, scenariusz literacki różni się nieznacznie od serialu. Przede wszystkim imię pierwszego dowódcy czołgu zmieniono w filmie na „Olgierd Jarosz”. Dlaczego właściwie? Wyjaśnienie znajduje się w mało znanej, satyrycznej książeczce „Prawdziwe losy czterech pancernych” (autor Gabi Rumkowski), a właściwie w przedmowie do niej. Wspomniany jest tam kapitan Otokar Jarosz, dowódca jednej z polskich brygad pancernych, stracony przez sowieckie dowództwo za niewykonanie rozkazu szarży przez niemieckie pole minowe. Kapitan zaprotestował przeciwko bezsensownemu marnowaniu ludzkich istnień i sam zapłacił za to życiem. Przez wzgląd na jego pamięć książkowy Wasyl Semen na ekranie został Olgierdem Jaroszem.

Na ekranie brakuje też wielu drobnych scenek, obecnych w książce, albo też na odwrót, jakiś poboczny epizod filmowy nie istnieje w książce. Albo też jakąś sprawę ukazano w inny sposób, niż było to zamysłem autora. Na przykład w serialu Lidka podstępem nakłania Marusię do pozostania w szpitalu polowym i zamiast niej udaje się do Berlina, by podjąć ostatnią próbę odzyskania Janka. W książce mamy coś zupełnie innego – do Berlina jedzie Marusia, zaś Lidka zostaje w sztabie armii i podczas pożaru z narażeniem życia ratuje z biura generała dokumenty, zezwalające radzieckiej sanitariuszce na pozostanie w Polsce. Nie wiedzieć czemu szlachetny czyn polskiej radiotelegrafistki został wykreślony z ostatecznej wersji scenariusza.

2

Co można zarzucić zarówno wersji filmowej, jak i książkowej? Oczywiście niezgodny z prawdą historyczną obraz Armii Czerwonej. Pomyślmy jednak, jaki on miał być w czasach głębokiego PRLu? Nie można było wtedy pisaż o masowych rerkwizycjach ocalałego z wojny bydła (choć mamy na ten temat delikatne napomknienie) czy otwarte rabunki na ludności cywilnej (choć słynna humorystyczna scena ze zbieraniem zegarów w Ritzen jest aluzją do typowego postępowania radzieckich „bojców”). Jakże peerelowski serial dla młodzieży mógł choć wspomnieć o dokonywanych przez „wyzwolicieli” gwałtach i całym ich zachowaniu, niewiele lepszym od niemieckich władz okupacyjnych? To byłoby niemożliwe. Radziecki żołnierz miał być „nasz brat” i kropka. Wesoły, przyjazny i honorowy do przesady. Jak było naprawdę, dziś wiemy, ale wtedy nie wolno było nic o tym mówić. Zresztą przekłamań w serialu jest mnóstwo – polska flaga na Bramie Branderburskiej, próba pomocy uczestnikom Powstania Warszawskiego, cała odyseja małego Janka  itd, na każdym kraju jakieś wierutne kłamstwo.

Jednak nikt nigdy nie upierał się, że „Czterej pancerni” to dzieło dokumentalne. To tylko bajka dla nieco starszych dzieci. Nie wiadomo nic o tym, by jakikolwiek szesnastolatek dowodził czołgiem w ostatniej wojnie, choć na froncie było wielu niedorostków. Można robić polskim dowodcom zarzut z tego, że posyłali na front dzieci, w dodatku zazwyczaj niedostatecznie uzbrojone, ale tłumaczy ich ówczesna sytuacja. Hitlerowcy i tak nie oszczędzali nikogo, a młodzież obojga płci rwała się do bitwy. Tylko to jej zresztą często zostało. Dowodzenie czołgiem na linii frontu to jednak sprawa bardzo poważna i mało prawdopodobne, by tę funkcję powierzono młodemu chłopcu z minimalnym doświadczeniem bojowym. Również warunki w czołgu są takie, że stałe wożenie w nim psa nie jest rzeczą możliwą. Skąd wziął się Szarik? Ano, Rosjanie często szkolili psy do przenoszenia ładunków wybuchowych. Karmili psa wyłacznie pod warczącym czołgiem, by oswoić biedne zwierzę z metalowym potworem, a w czasie walki takie Szariki służyły jako żywe miny. Smutne, ale wojna nie jest wesoła.

1

Jako źródło rzeczywiśtości historycznej książka Przymanowskiego jest więc do niczego. Czy ta świadomość komuś przeszkadza? Ależ absolutnie. Powieść czyta się wspaniale. Akcja jest szybka i dynamiczna, bohaterowie sympatyczni i ostatecznie mamy happy end – czego chcieć więcej?

 

 

Ocena: 5/5

Tytuł: „Czterej pancerni i pies”

Autor: Janusz Przymanowski

Okładka: twarda z obwolutą

Ilość stron:  720

Rok pierwszego wydania zbiorczego:  1973

Wydawnictwo: Ministerstwo Obrony Narodowej

 

 

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *