Czarownice, cz.3: huldra

 

Za istotę pokrewną Hölle uznaje się w skandynawskim folklorze huldrę. Jej nazwa wywodzi się z języka norweskiego i oznacza „ukrytą”. W Szwecji znano ją pod imieniem skosgrå – duch lasu lub Talemaja – sosnowa pani. Mężczyźni z tego rodzaju określani są starogermańskim mianem huldrekall.
Imiona huldry wskazują na jej związek z domeną leśną. I rzeczywiście można je było spotkać tańczące w lasach, ale nie tylko. Pojawiały się także w górach oraz nad wodami. Wszystkie przekazy podkreślają ich oszałamiającą urodę, którą mamiły mężczyzn, czy to podczas tańca, czy w kąpieli. Jedynym elementem, który zdradzał ich demoniczne pochodzenie, był krowi lub lisi ogon. Wydaje się jednak, że nie miał on wpływu na uczucia zapatrzonych w nie mężczyzn.

Huldry pomagały węglarzom. Strzegły pieców, a jeżeli coś szło nie tak, budziły mężczyzn. Wspierały także rybaków, zapewniając im obfite połowy. Jednak młodzieniec, który zakochał się w demonicy, musiał porzucić dotychczasowe życie. Huldra zabierała go do magicznego świata, więc nie można powiedzieć, by spotkał go jakiś wyjątkowo okrutny los. W czasach chrześcijańskich przyjęło się przekonanie, że można huldrę zaprowadzić przed ołtarz, jednak demonice najczęściej dawały nogę ze strachu przed kościołem lub księdzem. Zdarzały się jednak wyjątki – a wtedy pod wpływem przyjętego sakramentu huldrze odpadał ogon. Od tej pory była człowiekiem. Jeżeli jednak mąż nie spełniał jej oczekiwań, w każdej chwili mogła odejść i powrócić do dawnego życia.

Huldry należały do dość licznego grona demonów, które podrzucały ludziom swoje dzieci. W języku norweskim takich odmieńców nazywano huldrebarnami (dziećmi huldry).

W ramach małej dygresji, ponieważ cykl poświęcony jest demonicznym istotom żeńskim, dodam, że w przeciwieństwie do oszałamiająco pięknych i kuszących huldr, ich męskie odpowiedniki, huldrekalle, były istotami nad wyraz szpetnymi. Ale taki pogląd pojawił się dopiero w czasach chrześcijańskich. Wcześniej huldrekalle byli przystojnymi mężczyznami, wabiącymi w leśne ostępy ludzkie panny. Jednak później o nich zapomniano.

Skąd wywodzą się huldry? Często stawiana teza wiąże je z upiorną władczynią podziemi, Hel. Byłyby to więc pierwotnie naprawdę groźne i podstępne istoty, które bytowały ukryte (zgodnie z ich nazwą) poza ludzkim światem, w podziemiach. Jednak z czasem zapomniano o ich groźnej stronie, a z demonicznych cech pozostał im tylko ogon. Zamieniono je w czarownice, piękne i uwodzicielskie, które mamiły mężczyzn. I taki ich wizerunek przetrwał w folklorze.

Warto jeszcze dodać, że huldra posłużyła za inspirację Henrykowi Ibsenowi do stworzenia Kobiety w Zieleni w swoim poemacie „Peer Gynt”, zainspirowanym norweskim folklorem.

Barbara Augustyn

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *