Bractwo Bang Bang – Greg Marinovich, João Silva

Opowieści z frontu, niezależnie jakiej wojny, to zawsze wydarzenie w świecie literackim. A gdy za pisanie zabiera się dwóch wybitnych fotografów, trudno przejść koło takiej pozycji obojętnie. „Bractwo Bang Bang” to literatura najwyższych lotów. Nie uświadczy się w niej przechwałek i historii, opisujących wielkość jej twórców, choć jest ona bezdyskusyjna. To napisana sprawnym, czasem nawet poetyckim językiem opowieść o trudach pracy fotografa wojennego. O dumie, upadku, wątpliwościach i problemach czwórki głównych bohaterów.

Formalnie „bractwo” jako takie nigdy nie istniało. Greg Marinovich powiedział to dobitnie nie tylko w książce, ale także w licznych wywiadach, w których wypowiadał się o „Bang Bang”. Przydomek ten przylgnął jednak do Grega Marinovicha, João’ Silvy, Kena Oosterbroeka oraz Kevina Cartera po pewnym artykule, w którym zostali oni opisani jako paparazzi. Słowo to jednak w żaden sposób nie odzwierciedlało ani ich pracy, ani sposobu, w jaki robili fotografie. To nie było wyczekiwanie na cel przez długie godziny, lecz szaleńcza wyprawa w sam środek chaosu, gdzie kule latały ponad ich głowami. W kolejnych tekstach pojawiło się już dobrze znane określenie „bractwo” lub „klub”. Jednak fotografów, którzy zasłużyli na to, by nazywać ich członkami tego specyficznego klubu, było znacznie więcej (m.in. Abdul Shariff czy Gary Bernard). Ich nazwiska przewijają się na łamach książki, ale to wokół wyżej wymienionej czwórki rozgrywa się większość akcji.

„Bractwo Bang Bang” to wspomnienia Marinovicha i Silvy, dwóch fotografów ze sławnej czwórki, którzy cały czas żyją. Ich zebranie i opisanie zajęło kilka lat, ale zdecydowanie warto było podjąć wysiłek. Narratorem został Greg Marinovich,lecz także koledzy po fachu, przyjaciele oraz rodzina przyłożyli rękę do powstania przejmującego dzieła. „Gdybyśmy jednak ze sobą nie współpracowali, ta książka nigdy by nie powstała.” – zaznaczyli autorzy w prologu.

Większość opisanych w „Bractwie Bang Bang” wspomnień dotyczy lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku i opisuje schyłek apartheidu w Afryce Południowej. I, mimo że w książce można znaleźć również wspomnienia  z dzieciństwa Grega, czy wypraw w góry Papuk, to jednak trzon opowieści stanowi przewrót w Afryce. To tam powstały zdjęcia, które wstrząsnęły światem i przyniosły fotografom niezliczone nagrody, w tym Pulizera. Wyróżnienia przyniosły im sławę, lecz  niekoniecznie boagcatwo. Można odnieść wrażenie, że pieniądze miały dla nich znaczenie drugorzędnie, najważniejsze było uczucie, które rozrywało wszystkich od środka. Bez niebezpieczeństwa czyhającego za rogiem ich życie zdawało się puste, nijakie. Krążąc wokół śmierci sądzili, że są nieśmiertelni. Gdy dosięgła ich w końcu zabłąkana kula, zaczęły pojawiać się pytania. Czy to co robimy jest dobre? Gdzie podziała się nasza moralność?

Książka odsłania wiele smutnych prawd o pracy fotografa wojennego. To do bólu prawdziwe wyznanie, czasami wyglądające nawet na pamiętnik. Chaotyczne wpisy, po przeczytaniu całości, układają się w przejmujący obraz ludzi pochłoniętych swoją pracą i przeznaczeniem. Marinovich oraz Silca nie wybielają historii, a co więcej, potrafią pisać o sobie i przyjaciołach w negatywny sposób.  Czytelnik widzi ich jako zwykłych ludzi, a nie persony z przyczepioną etykietą – „Pulizer”. „Bractwo Bang Bang” to książka, która potrafi wciągnąć, zaciekawić i równocześnie przytłoczyć. Pozycja została opatrzona niesamowitymi fotografiami, których jest jednak trochę za mało. Wiele z opisywanych w książce sytuacji aż prosiło się o to, by pokazać je w formie przedruku, ale prawdopodobnie ich brak spowodowany był problemami z prawami autorskimi.

Tłumaczeniem powieści zajął się sam Wojciech Jagielski, wybitny dziennikarz oraz korespondent. Trudno wyobrazić sobie kogoś innego w roli tłumacza. Wielkie brawa, zarówno dla niego, jak i dla wydawnictwa, ponieważ „Bractwo Bang Bang” to jedna z największych i najprzyjemniejszych niespodzianek wydawniczych, jaka pojawiła się ostatnio na rynku.

 

Bartosz Szczygielski
Ocena: 5/5

Tytuł: Bractwo Bang Bang / The Bang-bang Club
Autor: Greg Marinovich, João Silva
Tłumaczenie: Wojciech Jagielski
Data wydania: 19 września 2012
Format: 145 x 205 mm
Liczba stron: 305 s. (+ wkładka zdjęciowa)

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *