Anna Brzezińska „Woda na sicie”

„Woda na sicie. Apokryf czarownicy”, najnowsza książka Anny Brzezińskiej, nie przypomina wcześniejszych „Córek Wawelu”, którym bliżej było do eseju historycznego niż powieści. Pozornie jest to powrót do literatury fantastycznej, lecz nie do końca. A już na pewno nie jest to utwór typowy dla tego gatunku.

W dolinie Intestini leżą cztery wioski: Czerwień, Karmin, Cynober i Szkarłat, których nazwy zostały zaczerpnięte z nazw wydobywanego w tutejszych kopalniach surowca zwanego vermiglio albo „krwią smoka”. Mieszkańcy, vermigliani, czy też „oświeceni”, żyją z dala od świata, wierni własnym zasadom i religii. Wprawiają w ruch kołowroty, dzięki którym vermiglio idzie w świat, a to zaprawdę cudowny minerał, którego pożądają wszyscy. Lśni na budynkach, zdobi szaty bogaczy, a alchemicy uparcie próbują za jego pomocą stworzyć eliksir nieśmiertelności.
Lecz czasy są niespokojne. Obcy nie potrafią odnaleźć się w Intestini, z kolei miejscowi uciekają w góry, by przyłączyć się do buntowników. Kołowroty stoją, nikt nie wydobywa krwi smoków. Przed trybunałem inkwizycji zeznaje La Vecchia, staruszka, która jednak uparcie twierdzi, że ma trzydzieści pięć lat lub coś koło tego. Jest oskarżona o zamordowanie mnicha Richelma i snuje swoją opowieść, mamiąc słowami zarówno inkwizytorów, jak i czytelnika.

Anna Brzezińska nadała książce dość nietypową formę – są to bowiem zapiski zeznań bohaterki składanych inkwizytorom, przeplatane kolejnymi torturami. Nie ma tutaj chronologii ani nawet jednej wersji wydarzeń. Wszystko, o czym wiemy, to wynik słów oskarżonej o czary La Vecchii. Jest to monolog w którym nie znajdziecie dialogów, choć od czasu do czasu bohaterka zwraca się do przesłuchujących ją inkwizytorów, lecz jej słowa trafiają w pustkę. Staruszka zmienia swoje zeznania, mąci, kluczy. Nie potrafi jednak ukryć, że nie jest zwykłą, prostą kobietą. Wyszukany styl mówienia, trafne uwagi, w których czasem ukrywa się ostrze szyderstwa albo groźba – świadczą o tym, że La Vecchia zwiedziła kawał świata i zdobyła wiedzę niedostępną dla innych. Czy dotyczy ona tylko zielarstwa i medycyny, czy sięga znacznie dalej, do sekretów alchemików i mrocznej magii nekromancji, tego się nie dowiemy, bo bohaterka uplotła tak pogmatwaną sieć różnych opowieści, że tylko ona sama potrafi w niej dostrzec prawdziwe nitki.

Wolicie przychodzić do mnie, trącać mnie pytaniami, mącąc wodę opowieści, która także jest przepastna jak morze, ma swoje pływy, prądy, mielizny oraz rafy. Nie przeprawicie się przez nią bez mojej pomocy, bo to ja jestem łodzią, wyładowaną po brzegi ładunkiem, którego wartości nie potraficie jeszcze rozpoznać ani ocenić (s. 190).

Słowo klucz do zrozumienia tej książki to podtytuł powieści: „Apokryf czarownicy”, a więc historia opatrzona sporą dozą niepewności, uznana za kłamliwą. W istocie to kilka opowieści i alternatywnych wersji wydarzeń zawartych w jednej fabule. Brzezińska sprytnie podrzuca parę tropów, jak choćby skazaną na zapomnienie wersję spisaną przez odsuniętego od sprawy inkwizytora, ale nigdy nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Tym bowiem, co pisarkę interesuje, jest samo tworzywo, słowa, które mają moc zmieniania świata.

Cała historia jest osadzona w na poły fantastycznej, na poły realistycznej scenerii przypominającej średniowieczne lub wczesnorenesansowe Włochy. W fabule pojawia się niezwykły minerał i smoki, ale… czy aby na pewno? Spotkanie La Vecchii ze smokiem na zboczu Sepolcro jest w istocie spotkaniem młodej, niewinnej dziewczyny ze złem w czystej postaci. Jednak nie jest to zło potężniejsze od człowieka (w symbolice chrześcijańskiej smok jest odzwierciedleniem szatana), lecz banalne, zwykłe, zrodzone z ludzkiej złości i nienawiści. Podobnie można tłumaczyć vermiglio – w „Wodzie na sicie” to minerał o niezwykłych właściwościach, ale i w świecie realnym cynober, ruda rtęci, to rzadki i cenny minerał także nazywany smoczą krwią. Być może więc elementy fantastyczne istnieją tylko w wyobraźni czarownicy, która przedstawia nam swoją wersję historii. A w niej jest już miejsce na wszystko – choćby wariację na temat cudem ocalałego z bitwy księcia, który przemienił się w smoka.

Wspólnym mianownikiem dla „Córek Wawelu” i „Wody na sicie” jest fakt, że to opowieści o kobietach, ich miejscu i rolach w średniowiecznym i wczesnorenesansowym społeczeństwie. La Vecchia z pewnością różni się od innych kobiet oświeconych. Jest samodzielna, niezależna, zwiedziła kawał świata i sporo się przy tym nauczyła. Być może jej proces jest zatem karą za to, że odważyła się żyć po swojemu. Ale Brzezińska nie udziela tak jasnych i jednoznacznych odpowiedzi, zdecydowanie mącąc obraz, w którym La Vecchia pada ofiarą własnej niezależności. Po pierwsze widać dużą skrupulatność inkwizycji w dociekaniu prawdy i nie wszystko jest z góry przesądzone. Po drugie – choć czarownica wypiera się, jakoby używała magii, to jednak wsłuchując się w jej historię, zauważam, że zbyt dużo jest w niej zbiegów okoliczności. Ci, którzy źle potraktowali La Vecchię, zginęli szybko i marnie. I choć ona sama zgrabnie odpiera zarzuty, a jej wyjaśnienia wykazują pozory prawdopodobieństwa, to jednak trudno uwierzyć, że zemsta dokonała się sama.

„Woda na sicie” Anny Brzezińskiej to powieść stawiająca na grę z czytelnikiem, wykorzystująca mnóstwo znanych tropów, uchylająca wiele furtek, ale nigdy nie dająca jasnych odpowiedzi. Nie jest to z pewnością lekka, rozrywkowa fantastyka, lecz lektura trudniejsza i znacznie ambitniejsza. Także przynosząca o wiele więcej satysfakcji.

Barbara Augustyn

Autor: Anna Brzezińska
Tytuł: „Woda na sicie. Apokryf czarownicy”
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Liczba stron: 364
Data wydania: 2018

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *