„Kto, kurwa, wymyślił ten romans, z bezrobotnym studentem i kwitnącym dzieckiem, tę Lolitę w remiksie telewizji publicznej?”. Odpowiedź jest prosta: Jakub Żulczyk. Właśnie ukazało się wznowienie jego debiutu, czyli „Zrób mi jakąś krzywdę”. I po raz drugi, po dwunastu latach, ta szalona fabuła mnie porwała.
„Zakochałem się wczoraj o trzynastej dwadzieścia” – tymi słowami rozpoczyna się Lewel 1. Nie ma tu bowiem rozdziałów jak w klasycznej książce; to raczej swoista relacja z gry komputerowej, która dzieje się naprawdę. W realnym świecie dwoje bohaterów – dwudziestopięcioletni bezrobotny student prawa Dawid oraz Kaśka, piętnastoletnia siostra jego kumpla, wyruszają w szaloną podróż po Polsce, pokonują kolejne poziomy swojej znajomości oraz przeszkody napotkane podczas drogi.
Dawid to Piotruś Pan, wciąż poszukuje dla siebie kogoś, kto będzie się nim opiekować i nie zmusi do wejścia w dorosłość. Żadnych zobowiązań, wymagań i szarej codzienności. Miłość do nastolatki staje się dla niego pewnym cofnięciem się w czasie – znów sam może mieć kilkanaście lat, bawić się, nie myśleć o konsekwencjach. Jednak w pewnym momencie sytuacja przestaje być tak oczywista dla chłopaka i on sam przejdzie przemianę.
Świat jest okrutny, ale i piękny. Bohater przeprowadza przez niego Kaśkę, starając się chronić ją przed nim i jednocześnie pokazywać to, co warte zobaczenia. Jak w grze – za pokonanie przeciwności czeka nagroda, a na drodze do ich pokonania można spotkać różne dziwne postaci: amatorskich aktorów porno, bezdomnych, narkomanów.
Choć fabuła może wydawać się jakąś mieszanką romansidła z „Lolitą” Nabokova, to jednak pisarz łamie wielokrotnie schematy i zaskakuje. Przede wszystkim relacja pomiędzy bohaterami nie jest w oczywisty sposób erotyczna. W swojej podróży przedstawiają się jako brat z siostrą i tak się zachowują. On ją chroni, opiekuję się, martwi. To ona prosi go w pewnym momencie tytułowymi słowami: „Zrób mi jakąś krzywdę”. Zaskakuje także język – i to jest największy atut tej powieści. Żulczyk świetnie oddaje tempo akcji, niuansuje wypowiedzi, wplata popkulturowe cytaty.
Świat stworzony przez Żulczyka nawiązuje więc nie tylko do gier, ale jest przede wszystkim ulepiony z popkultury oczywistej w odczytaniu głównie dla dzisiejszych czterdziestolatków. Są tu cytaty z filmów, książek i mnóstwo muzyki oraz artefaktów z przeszłości. „Zrób mi jakąś krzywdę” to rewelacyjny, nieoczywisty romans, książka o uczuciu w skomputeryzowanej epoce, w której i tak każdy pragnie miłości. Mistrzostwo!
Tytuł: „Zrób mi jakąś krzywdę”
Autor: Jakub Żulczyk
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: maj 2018