Zoo city – Lauren Beukes

Fantastyka, nie tylko rodzima, ma się coraz lepiej. Nowe powieści pojawiają się na rynku wydawniczym wyjątkowo często, i co cieszy, nie są to tylko gnioty, wymuszone przez aktualnie panujące w popkulturze trendy. Co jakiś czas zostają wydawane pozycje, które na tle innych wypadają wprost rewelacyjnie. I takie właśnie jest „Zoo city”, które atakuje czytelnika już samą okładką. Piękny przykład na to, że opakowanie jest rzeczą ważną, o ile nie najważniejszą. Oczywiście, gdy dochodzi do sytuacji, w której czytelnik zastyga przed księgarskim regałem i staje przed wyborem, po co sięgnąć najpierw. Powieść Lauren Beukes zdobi ilustracja Joey Hi-Fi, alter ego ilustratora Dale’a Halvosena. Niepokojąca, brudna i sterylna zarazem, stanowi idealne odbicie słów, które autorka przelała na papier. Zapowiada podróż do miejsc, do których lepiej się nie zapuszczać bez schowanego w cholewie noża i zwierza zalegającego na plecach.

Czytając wewnętrzną stronę okładki, aż trudno uwierzyć w ilość nagród i nominacji, jakimi została obdarzona ta książka. Znajdzie się tam miejsce i dla BSFA Award (za ilustrację), a także dla nagrody Atrhura C. Clarke’a, której nie trzeba przedstawiać nikomu, kto z fantastyką ma choć trochę wspólnego. Po takiej rekomendacji nie sposób przejść koło „Zoo city” obojętnie. Tym bardziej, że czytając sam pierwszy akapit, czytelnik bez trudu zachłyśnie się światem w jakim przyszło żyć Zinzi December, która wszędzie porusza się z leniwcem na plecach. Bohaterka mieszka, w omijanej przez policję dzielnicy Joburga (potoczna nazwa dla Johannesburga), gdzie razem ze swoim leniwcem, zajmuje się odnajdywaniem zagubionych rzeczy. Zwierzę połączone jest z Zinzi więzią, której nie sposób zerwać, a która powstała w chwili, gdy dziewczyna popełniła przestępstwo. Zinzi nie jest jedyna, cała dzielnica pełna jest jej podobnym. Mangusty, krokodyle, hieny, a nawet motyle, znajdą swoje miejsce u boku niesfornych obywateli RPA. A to wszystko polane sosem złożonym z magii i wierzeń ludowych.

Powieść dziejąca się w czasach współczesnych, ale z elementami fantastyki, powinna być niemal doskonała, tak by czytelnik uwierzył we wszystko co przeczyta. W końcu obserwuje on swój świat, ten który go otacza na co dzień. Więc elementy, które nie pasują do rzeczywistości i nie są przedstawione w odpowiedni sposób, będą go drażniły. W „Zoo city” takie sytuacje nie mają miejsca. Duża w tym zasługa narracji pierwszoosobowej. Wszelkie wątpliwości, jakich czytelnik może się nabawić, zostają wyjaśnione w sposób naturalny dla danej sytuacji. I choć nie wszystko zostaje „podane na tacy”, trudno odczuwać niezadowolenie i niedosyt. Dla Beukes wszystko jest naturalne i też takie staje się dla czytelnika. Leniwiec przyczepiony do pleców czy magia odprawiana nad wydrukowanymi mailami, to sytuacje równie prawdopodobne, jak problemy z odpaleniem wiekowego Forda Capri.

„Zoo city” to fantastyka połączona z kryminałem. Nietypowy partner, który towarzyszy Zinzi, to nie tylko pomocnik, ale także przyjaciel i kula u nogi. Takie połączenie przypomina znany z filmów sensacyjnych schemat niedopasowanych, skazanych na siebie partnerów. Połączeni wbrew swojej woli, wpadają w sam środek bagna pełnego narkotyków, seksu i przemocy. Jednak powieść swoim klimatem, zbliżona jest raczej do „Sokoła Maltańskiego” niż do „Zabójczej broni”. Duch noir unosi się nad bohaterami, którzy alkohol zastąpili narkotykami, a cynizm wprost wylewa się z ust przy każdym ich otworzeniu.

W tle opowieści można odnaleźć wiele tematów pobocznych, chociażby o nietolerancji jakiej doświadczają zanimalizowani, czy problem gett do jakich zostają zepchnięci. Pojawia się również miłość i ból straty, a miejscami Zinzi przypomina Bogarta z „Casablanki”. Szkoda tylko, że samo zakończenie powieści jest nagromadzeniem sytuacji wprost nieprawdopodobnych. Jednak to tylko mała skaza, która nie psuje odbioru całości. „Zoo city” to książka napisana pięknym i ostrym językiem, z nieszablonowym pomysłem i wciągającą fabułą. Czego chcieć więcej? No chyba tylko kontynuacji.

 Bartosz Szczygielski
Ocena: 4.5/5

Tytuł: Zoo city

Autor: Beukes Lauren

Ilość stron: 384

Okładka: miękka

Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis

About the author
Bartosz Szczygielski
- surowy i marudny redaktor, który oglądałby świat najchętniej z perspektywy dachu psiej budy, oparty o maszynę do pisania. Czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce i ogląda wszystko, co wpadnie mu w oko. Chciałby kiedyś przytulić koalę i zobaczyć zorzę polarną – niekoniecznie w tym samym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *