Zombie atakują!

zombie1aUwaga! Nadchodzą zombie!

Na szczęście na razie tylko na łamach antologii. Dziwnej antologii, bo jej twórcy, zarówno ci piszący, jak i graficy, korektorzy, redaktorzy i technicy nie nastawili się na zysk, dzięki czemu książka jest za darmo i dostępna dla każdego. W formie e-booka oczywiście, ale do tego już powoli trzeba zacząć się przyzwyczajać.

„Zombiefilia” to projekt który pokazuje, że w Polsce można zrobić coś ambitnego i ciekawego. Zaprosić znane nazwiska do wspólnej zabawy, zorganizować konkurs, by każdy mógł znaleźć się na łamach antologii w otoczeniu gwiazd (jak autor niniejszego tekstu ze swym opowiadaniem „Gajusz”), zrobić pomysłową i ciekawą kampanię reklamową – jak choćby trailer filmowy promujący antologię i koszulki, które mógł zakupić każdy z autorów (ze swoim nazwiskiem na plecach) oraz oczywiście czytelników – i na końcu stworzyć publikację, na którą z niecierpliwością wyczekiwały tysiące fanów.

Jestem świeżo po lekturze książki i muszę przyznać, że zaskoczyła mnie nieźle. Co prawda zombie to nie moje klimaty, wolę nieco inne obszary fantastyki, ale opowiadania zamieszczone w e-booku wciągnęły mnie już od pierwszego, znakomitego „Anioły zjedzą wiosnę” Davida Kaina. A później…

A później było równie dobrze, lub przynajmniej przyzwoicie. Bo słabych opowiadań w tym zbiorze nie ma, choć jak to zazwyczaj w antologiach bywa, poziom raz jest wysoki, raz nieco niższy. Wciągające są szczególnie dłuższe formy, „Die Hard” i „RPG” Magdaleny Kałużyńskiej, „Relikt epoki” Pawła Waśkiewicza, „Deus ex machina” Aleksandry Zielińskiej i „Inspekcja” Marcina Podlewskiego, która jednakże jak dla mnie za bardzo przypomina pewne bardzo znane opowiadanie Philippa K. Dicka.

Miłym zaskoczeniem jest fakt, iż wielu autorów zdecydowało się na ucieczkę przed schematem – opuszczone miasto, ogarnięte przez żywe trupy i bronione przez resztki ludzkości. Przelatujemy przez kilka epok historycznych i zwiedzamy różne miejsca, a wszędzie jest mrocznie, strasznie i zombiastycznie. Szczególnie intrygująco wypada tekst Marcina Rojka „Jak ja ich nie cierpię”, przy którym nawet parę razy się uśmiechnąłem. Trzeba przyznać, że ludzka wyobraźnia wędruje czasami naprawdę w dziwne rejony…

A propos dziwnych rejonów – do antologii zaproszono również gościa zagranicznego, Carltona Mellicka III. Jego opowiadanie kończy antologię i jest zdecydowanie jednym z najoryginalniejszych w zbiorze. Dlatego cieszy fakt, że przynajmniej kilka tekstów w „Zombiefilii” jest równie dobrych, a moim subiektywnym zdaniem nawet lepszych niż „Cytrynowe noże i karaluchy”. A jeśli ktoś nie wie, na czym polega gatunek literacki, zwany bizarro, to opowiadanie to doskonale mu to wyjaśni.

Zombie są dość niedocenianym motywem w naszej rodzimej fantastyce, dlatego cieszy fakt, iż taka antologia powstała.  Książka ta pokazuje  potencjał, tkwiący w naszych autorach i pozwala mieć nadzieję, że pomysłodawcy tej antologii, jak i nasi pisarze po sukcesie „Zombiefilii”, podejmą nowe wyzwania i pójdą za ciosem. Bo sukces „Zombiefilii” pokazuje, że naprawdę warto!

A ściągnąć można tutaj:

http://wydaje.pl/e/zombiefilia

Robert Rusik

About the author
Robert Rusik
Urodził się w 1973 roku w Olkuszu. Obecnie mieszkaniec Słupcy, gdzie osiedlił się w 2003 roku. Pisze od stosunkowo niedawna, jego teksty publikowały „PKPzin”, "Kozirynek", "Cegła", "Szafa", „Szortal”. Ma na koncie kilka zwycięstw oraz wyróżnień zdobytych w różnych konkurach literackich (organizowanych m.in. przez portale Fantazyzone, Erynie, Weryfikatorium, Apeironmag, Szortal i inne), w tym prestiżową statuetkę „Pióro Roku 2009” przyznaną przez Słupeckie Towarzystwo Kulturalne. Przeważnie pisze fantastykę, choć zdarza mu się uciec w inne rejony literatury. Od 2010 roku felietonista Magazynu Kulturalnego „Apeiron”, od lipca 2011 także „Szuflady”. W 2012 roku ukazał się jego ebook „Isabelle”. Prywatnie szczęśliwy mąż oraz ojciec urodzonego w 2006 roku Michałka i urodzonej w 2012 roku Oleńki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *