Zaświaty starożytnych Greków

Żadna na świecie religia nie mogła się obejść bez zaświatów – miejsca, gdzie człowiek trafiał po śmierci. W zależności od czasów i kultury różnie je opisywano. Wyznawcy niektórych religii wierzyli w koło przeistoczeń, inni – jak na przykład starożytni Egipcjanie, w smutną krainę pozbawioną kolorów, do której lepiej się nie spieszyć. Starożytni Grecy bodajże jako pierwsi wierzyli w swoisty trójpodział – Tartar, będący miejscem wiekuistej kary, Łąki Asfodelowe, po których snuli się bez celu i Elizjum, którego częścią są Wyspy Szczęśliwe.

Jest rzeczą godną uwagi, że choć Tartar i Łąki Asfodelowe stanowiły domenę Hadesa, Elizjum było osobną krainą, zarządzaąa przez Kronosa, zdetronizowanego ojca bogów. Trafiali tam tylko wybrańcy, ludzie bezwzględnie prawi, którzy mogli też w każdej chwili wrócić na Ziemię, czyli narodzić się ponownie. Jeśli udało się im to trzykrotnie i trzykrotnie wiedli równie godne życie, mogli udać się na Wyspy Szczęśliwe. Najbardziej znanym i najważniejszym bogiem Podziemia był Hades.

 

Chociaż Hades należał do dwunastki bogów olimpijskich, praktycznie nigdy nie bywał na Świętej Górze. Nie lubił opuszczać swego królestwa i robił to jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Mieszkał razem żoną w miejscu określanym jako Erebos, gdzie mieli pałac i stamtąd zarządzał swymi włościami. Na Ziemi pojawiał się tylko od czasu do czasu, gdy miał do załatwienia coś szczególnie pilnego. Najbardziej znaną z tych spraw było bez wątpienia uprowadzenie Kory, córki bogini natury, Demeter. Kora bywa przedstawiana w tej historii jako niewinna dziewczyna, choć wcale wtedy nie była już taka niewinna. Miała za sobą krótki romans ze swym wujem Zeusem, co zaowocowało narodzinami Zagreusa. Hadesowi to nie przeszkadzało – uprowadził Korę wbrew jej woli, powodując tym samym szalone perturbacje. Demeter nieomal oszalała z żalu i gniewu, poszukując córki, jednak gdy udało się jej ustalić, co stało się z dziewczyną, Hades odmówił jej zwrotu. Łagodna zazwyczaj bogini rozgniewała się tak bardzo, że zakazała drzewom wydawać owoce, a ziołom rosnąć. Zeus w końcu wysłał do swego brata posłańca z zawiadomieniem, że sprawa jest poważna. Hades zgodził się niechętnie na oddanie Kory, jeśli nie skosztowała ona jeszcze strawy umarłych.

 

Niestety okazało się,  że Kora, dręczona głodem, ugryzła kęs jabłka, lub też – jak niektórzy utrzymują – owoc granatu. Przedziwnie koresponduje to z biblijnym podaniem o jabłku zjedzonym przez Ewę. Po długich kłótniach bogowie ustalili więc, że Kora będzie siedem miesięcy w roku spędzać z matką, a pozostałe u boku męża. Jak się wydaje, Kora nie miała nic przeciwko temu. Jako królowa Podziemia przybrała imię Persefony, choć od towarzystwa męża wolała Hekate, patronkę czarownic i jedno z najstarszych podziemnych bóstw. Dochowywała też mężowi bezwzględnej wierności, a dla wzywających jej imienia potrafiła być dobra i miłosierna. Nieraz też swymi perswazjami doprowadzała do tego, że srogi mąż łagodził swój wyrok względem jakiegoś grzesznika. Ratowała też nimfy, napastowane czasem przez swego męża – na przykład Minthe zamieniła w miętę – choć nie wiadomo, czy czyniła to z litości, czy z zazdrości.

 

Chociaż  Hades sprawował faktyczne rządy nad grecką Krainą Zmarłych, na ogół nie on wydawał wyroki. Zastępowało go w tym trzech sędziów: Radamantys, który miał pieczę nad duszami Azjatów, Ajakos,sądzący Europejczyków i Minos, ktory zajmował się resztą świata. To oni kierowali dusze – złe i bardzo złe do Tartaru na męki, przeciętne na Łąki Asfodelowe, a dobre i prawe do Elizjum. Hades mógł unieważnić ich wyroki, jednak w praktyce nigdy tego nie robił. Nie miał w sobie współczucia, choć nie próbował też nigdy przeważyć szali człowieka bardzo przeciętnego tak, by trafił on do Tartaru zamiast na Łąki.

Z Hadesem lepiej było nie żartować. Heros Tezeusz, wbity w pychę i podbechtany przez samego Zeusa, udał się kiedyś do Podziemi i zażądał, by Hades oddał mu Persefonę. Hades wysłuchał jego oraz jego towarzysza, Pejritoosa, nie okazując gniewu, po czym poprosił by usiedli na wskazanym im meblu. Gdy to uczynili, okazało się, że przyrośli pośladkami do Fotela Zapomnienia i nie mogli wstać. Według mitu otoczyły ich kłęby syczących węży i przez cztery lata znęcały się nad nimi Erynie oraz Cerber. Hadesa bardzo to bawiło. Dopiero Herakles, który przybył do włości Hadesa po Cerbera, wybłagał u Persefony możliwość uwolnienia nieszczęsnych grzeszników. Jednak nie ma pełnej zgodności co do tego, czy udało mu się uwolnić jednego z nich, czy obu.

Wspomniana wcześniej Hekate jest postacią dość osobliwą. Według najwcześniejszych zapisków była najwyższą władczynią nieba, ziemi i podziemia, ale później umniejszano jej siły sprawcze, podkreślając jedynie moc niszczycielską. Zeus szanował ją bardziej niż któregokolwiek z bogów, może dlatego, że nigdy nie wtrącała się w nie swoje sprawy i nie nadużywała swych uprawnień. Starożytni Grecy wierzyli, ze ma ona trzy ciała i trzy głowy: lwa, psa i klaczy. Posiadała moc ofiarowania lub odmówienia śmiertelnikowi pożądanego przez niego daru. Panowało jednak powszechne przekonanie, że poza wyznaczonymi dniami misteriów lepiej nie wzywać jej imienia w żadnej sprawie. W tym micie pobrzmiewają echa wspomnień o czarownicach tesalijskich, których wszyscy się bali.

 

Trzy głowy miał tez Cerber, jeden z synów Echidne. Był to boski pies strzegący wejścia do podziemia, przez niektórych mitografów utożsamiany – nie wiedzieć czemu – z Anubisem, synem libijskiej bogini śmierci Neftys. W greckiej mitologii należał do Hekate, choć niektórzy twierdzą, że był autonomicznym bóstwem. Według niektórych badaczy mitów ział ogniem, a wszyscy zgodni są co do tego, że miał kolczasty – wg niektórych nasączony trucizną – ogon, którym chłostał grzeszników. W całej mitologii pokonał go jedynie Herakles, co było jedną z dwunastu zleconych mu prac.

 

Charon, przewoźnik dusz, nie należał do bogów mimo swej ważnej funkcji. Bez wątpienia za to boginiami były Erynie, czyli Furie, również zaliczane do bóstw podziemnych. Tyzyfone, Alekto i Megajra. Symbolizowały one to, co chrześcijanie nazywali sumieniem, ale ich uprawnienia były szersze. Nie tylko ścigały grzeszników – szczególnie dzieci źle odnoszące się do rodziców, radnych niewłaściwie traktujących petentów i niegościnnych gospodarzy. Zanosiły też na nich skargi przed oblicze Zeusa i karały fizycznie. Sam wygląd Erynii mógł człowieka wystraszyć na śmierć. Według zachowanych opisów miały czarne ciała, psie głowy, czerwone oczy i węże zamiast włosów. Zawsze były też uzbrojone w bicze nabijane brązowymi guzami. Bojąc się ich śmiertelnie Grecy, gdy już musieli o nich mówić, nazywali je przypochlebnie Eumenidami, czyli Łaskawymi, co pasowało do nich (za przeproszeniem) jak pięść do nosa.

 

W mitologii greckiej obraz zaświatów był mało zachęcający dla tych, którzy nie byli ludźmi bez skazy. Zmarli będący trochę źli, a trochę dobrzy trwali właściwie w jakimś zawieszeniu, a jedyną ich radością były obiaty z krwi zwierząt ofiarnych. Pijąc krew odzyskiwali częściowo życiowe siły i mogli nawet przemawiać do tych, którzy ich wzywali. Tę możliwość zachowywały jednak tylko te dusze, które nie napiły się wody z jeziorka Lete, która powodowała amnezję. Ci, którzy byli wtajemniczeni, pili z Jeziora Pamięci, nad którym rosła biała topola.

O tym, jak surowo pojmowali Grecy prawo zapłaty za ziemskie zbrodnie, świadczy fakt, że nawet taki heros jak Herakles, choć jego „boska cząstka” została wyniesiona na Olimp, nadal przebywał swą ludzką częścią na Łąkach Asfodelowych. Ten sam los spotkał Achillesa, zwanego najdzielniejszym ze śmiertelników. Fakt obecności Heraklesa w dwóch miejscach jest kolejnym powiązaniem z religią starożytnych Egipcjan i ich wierzeniem w „ka” i „ba” człowieka. Jednak nie ma co do tego pewności, gdyż mity wspominają tylko o jednym takim przypadku.

 

W mitologii rzymskiej Hadesa nazwano „Pluto”, co oznacza przymiotnik „Bogaty”. Starożytni Rzymianie uważali go nie tylko za Władcę Umarłych, ale też pana wszystkich podziemnych bogactw i zanosili do niego modły przed uruchomieniem każdej nowej kopalni. Zważywszy na to, jakie życie czekało zmuszanych do pracy tam niewolników i jak szybko umierali, były to modły bardzo dobrze skierowane. Można powiedzieć, że nawet Łąki Asfodelowe, choć smutne i jednostajne, byłyby dla nieszczęsnych niewolników rajem w porównaniu z ówczesną kopalnią. Większość Rzymian, szczególnie bogatszych, nie wierzyła jednak w życie pozagrobowe zwykłych ludzi, a tym bardziej niewolników, uważanych za bydło robocze. Zostańmy więc może lepiej przy własnych wyobrażeniach…

Luiza „Eviva” Dobrzyńska

 

 

About the author
Technik MD, czyli maniakalno-depresyjny. Histeryczna miłośniczka kotów, Star Treka i książek. Na co dzień pracuje z dziećmi, nic więc dziwnego, że zamiast starzeć się z godnością dziecinnieje coraz bardziej. Główna wada: pisze. Główna zaleta: może pisać na dowolny temat...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *