Zapiski niewidomego taty – Ryan Knighton

zapiski niewidomego taty„Zapiski niewidomego taty” to książka o determinacji młodych rodziców. Jej bohater – Ryan Knighton – próbuje okiełznać rzeczywistość najeżoną przeciwnościami natury technicznej. Towarzyszymy mu w jego emocjonalnych wzlotach i upadkach, w pełnieniu roli ojca i męża. Zawarta w „Zapiskach…” treść niesie przesłanie, że warto walczyć o szczęście, mimo przeciwności losu, ponieważ każdy ma do tego szczęścia prawo, bez względu, czy jest ułomny, czy nie.

Zacznę od tego, że bardzo chciałam tę książkę przeczytać. Chciałam móc sobie uzmysłowić rzeczy, których nie byłam świadoma, ponieważ nie mam codziennego kontaktu z osobą niepełnosprawną. Ryan Knighton, autor książki, jest bowiem niewidomy. Pomyślałam, że lektura zrekompensuje mi brak doświadczenia z obcowaniem z takim właśnie człowiekiem.

Nie brałam wcale pod uwagę, że główną przeszkodą w czytaniu, będzie styl i jakość przekazu (wszak autorem jest rasowy pisarz, do tego wykładający teorię literatury na uniwersytecie). Ochoczo zabrałam się więc do czytania nie zważając na późną porę. Po piętnastu stronach usnęłam. Dosłownie, nie w przenośni. Następnego dnia kontynuowałam lekturę, jednak mój zapał gasł stopniowo, strona po stronie. Ponieważ książkę kupiłam, nie pożyczyłam, ambitnie brnęłam do końca, ale nie była to niestety przyjemność z czytania, ale walka z samą sobą, żeby  nie odłożyć książki na półkę i nigdy już do niej nie sięgnąć. Dlatego, jakbym miała w trzech słowach określić, co czułam podczas lektury, to niestety rzekłabym: nudę, nudę, nudę.

Fabuła książki zaczyna się w momencie przeprowadzki.  Autor poznaje klimat, zapach, topografię domu, dźwięki otoczenia i odgłosy sąsiadów. W opisy wplata refleksje na temat poprzednich miejsc, w których mieszkał wraz z żoną. Następnie, słowo po słowie, w wolniutkim tempie poznajemy historię niewidomego bohatera.

Na początku książki dowiadujemy się o wielkim pragnieniu autora oraz jego żony. Młodzi ludzie planują spełnić największe marzenie – mieć dziecko. Kiedy to pragnienie zostaje wyartykułowane, naszych bohaterów zaczynają nękać pytania i wątpliwości. Czy mają tyle siły, aby zmierzyć się z problemami wychowania dziecka? Spacer z wózkiem, to wbrew pozorom nie najgorsza przeszkoda, która na nich czyha. Jak niewidomy ojciec ma przewinąć dziecko? Jak go nakarmić łyżeczką, jak trafić smoczkiem do buzi, a nie na przykład do oka. Jak wytrzeć cieknącą ślinkę? Jak bezpiecznie wyjść z domu i nie wejść prosto pod wyjeżdżający motocykl? Jak zatrzymać malucha biegnącego za unoszącym przez wiatr balonikiem. Czy młoda matka w związku z tym zdoła udźwignąć nie tylko ciężar macierzyństwa, ale i ojcostwa. I w końcu jak rozwiązać problem pracy? Kiedy kobieta zrezygnuje z pracy, kondycja finansowa zostanie bardzo nadwątlona, z kolei kiedy zrezygnuje z pracy niewidomy bohater, bezpieczeństwo dziecka zostanie narażone.

W kolejnej części książki jesteśmy świadkami zmagania się młodych rodziców w okresie oczekiwania na dziecko. Przeżywamy czas porodu, wychowania płaczącego non-stop niemowlaka, kąpiel, pierwsze spacery ojca z dzieckiem. W książce znajdziemy takie wartości, jak miłość, wyrozumiałość, empatia, dojrzałość emocjonalna, spokój. „Zapiski niewidomego taty” to opis determinacji obojga rodziców. Śledzimy, jak nasz bohater próbuje okiełznać rzeczywistość najeżoną życiowymi przeciwnościami natury technicznej, towarzyszymy mu w jego emocjonalnych wzlotach i upadkach.

Jest jednak jedno „ale”, które sprawia, że idea książki, jaką zapewne jest wzbudzenie empatii, sympatii i podziwu u czytelnika ginie już na jej początku. To sposób „prowadzenia” słów, który nadaje jej mdły smak do tego stopnia, że trzeba użyć wielkiej siły woli, aby przeczytać „Zapiski…” do końca.

To złe wrażenie rekompensują nieco wzruszające opisy pierwszego spaceru, sceny ucieczki córeczki w parku, która nie była ucieczką, tylko przejawem ciekawości świata oraz refleksji na ten temat naszego bohatera. Jednak to są tylko rodzynki w ciężkim książkowym zakalcu.

Zazwyczaj nie opisuję książek, które mi się nie podobały, bo w sumie po co, ale w tym przypadku jest trochę inaczej.

Zawarta w „Zapiskach…” treść ma mimo wszystko przesłanie, że warto walczyć o szczęście mimo przeciwności losu oraz, że każdy ma do tego szczęścia prawo, bez względu, czy ktoś jest ułomny, czy nie. I o tym trzeba bezwzględnie pamiętać. Dlatego sięgnijcie po „Zapiski niewidomego taty”, bo może w przeciwieństwie do mnie, przeczytacie je z zapałem od początku do końca. I nie będzie to czas stracony.

Klaudia Maksa
Ocena: 3/5

Tytuł: Zapiski niewidomego taty

Autor: Ryan Knighton

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Rok wydania: 2011

Liczba stron: 288

komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *