„Zapisane w wodzie” – drugą książkę Pauli Hawkins – można traktować jako ugruntowaną zapowiedź drogi literackiej, jaką chce podążać w swojej twórczości autorka. Jej „Dziewczyna z pociągu” była niezwykle głośnym debiutem, który przyniósł miliony sprzedanych egzemplarzy oraz adaptację filmową w gwiazdorskiej obsadzie (z Emily Blunt w roli głównej). Kolejną powieść z poprzednią łączy wiele: kobiety jako główne bohaterki, kryminalna, ale lekka w tonie tematyka, brak drastycznych szczegółów w opisach, koncentracja na społecznym wymiarze (i przyczynie) zbrodni. Hawkins pozostaje więc wierna gatunkowi chic noir, o którym było jakiś czas temu głośno.
W najnowszej powieści autorki narracja poprowadzona jest wielogłosowo – swoje wersje wspomnień, teraźniejszości, ale i odległej przeszłości, opisują różni świadkowie. Jak w większości kryminałów, tak i tutaj akcję rozpoczyna znalezienie trupa. Tym razem jest to ciało Nel – dziennikarki, pisarki, która od jakiegoś czasu szukała odpowiedzi na pytanie, czy samobójstwa kobiet nie były przypadkiem morderstwami. Jej śmierć bowiem nie jest pierwsza w tym miejscu, nie bez powodu zwanym Topieliskiem.
W rodzinne strony z powodu odejścia siostry wraca Jules, zmuszona do konfrontacji z demonami przeszłości oraz tajemnicami narastającymi wokół jej relacji z innymi mieszkańcami/mieszkankami miasteczka. Czeka na nią także siostrzenica – Lena, która całkiem niedawno straciła przyjaciółkę. Dziewczyna popełniła samobójstwo, topiąc się w rzece.
W wodzie rzeczywiście zapisane jest wszystko – niemal każda relacja w tej małej społeczności jest ściśle z nią związana. Skrywane od dawna tajemnice, prawdy nigdy niewypowiedziane wydają się tonąć razem z każdą kolejną kobietą. Hawkins cofa nas w narracji o kilkadziesiąt lat, powoli odsłaniając prawdę o tym miejscu. Jest tu i wiedźma, czyli taka, która wie – Nickie, jako wiejskiej wariatki, początkowo nikt nie chce słuchać. Jednak to jej udaje się wreszcie pomóc innym. Jej lustrzanym odbiciem jest policjantka Erin – również lekceważona, podobnie dążąca do odkrycia prawdy.
Paula Hawkins starała się napisać feministyczny, lekki kryminał o ważnych sprawach. Jest tu galeria kobiecych postaci, wachlarz opresji, które je spotykają – zarówno prywatnie, jak i na płaszczyźnie zawodowej, są również „mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” oraz wspierające je bohaterki. Niestety, przebija z tego momentami wyjątkowa tendencyjność – feminizm w wersji łopatologicznej, niezwykle uproszczonej.
Tytuł: „Zapisane w wodzie”
Autorka: Paula Hawkins
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Wydawnictwo: Świat Książki
Premiera: 10 maja 2017
„Zapisane w wodzie” faktycznie w pewien sposób kontynuuje to, co Hawkins rozpoczęła „Dziewczyną z pociągu”. Jej thrillery mają mocne podłoże obyczajowo-społeczne, ale nadal zachowują to, co dla thrillerów właściwe. Być może to stąd ta odrobina prostoty, ale musimy przyznać, że fabuła jest wciągająca i to kolejny niezły tytuł tej autorki. 🙂