Zapadać w jawę – Alice Oswald

img_20180825_183752

Tom poezji Alice Oswald „Zapadać w jawę” został wyróżniony Costa Poetry Award 2016 oraz Griffin Prize 2017. W 2018 r. znalazł się w finale gdańskiej nagrody Europejski Poeta Wolności.

„Zapadać w jawę” zawiera zbiór wierszy oraz poemat „Titonos”. Poezja Oswald to poezja sprzeczności. Być może jedynie pozornej, wszak brutalność i czułość, naturalizm i oniryzm wcale nie muszą się wykluczać, mogą swobodnie współistnieć.

Świat poetycki Oswald jest trudny do zdefiniowania – pełno w nim nierzeczywistych zdarzeń, niekiedy wręcz groteskowych sytuacji. Brytyjska autorka kontempluje świat przyrody, z którym jest blisko związana, obserwuje i opisuje. Jednak pod wszelkimi maskami fauny i flory, m.in. łabędzic, much czy paproci, ukrywa ludzkie emocje, pragnienia, troski.

Poetka zauważa wszelkie przejawy powolnej autodestrukcji świata i jego mieszkańców – człowiek przywyka do dźwięków niewiele nas już zostało to nic innego jak dramatyczna konkluzja postępującej znieczulicy (nie robi na nas wrażenia płacząca kobieta, nad którą znęca się mąż, nie dostrzegamy biedy sąsiadów, nie pochylamy się nad lokalnymi dziwakami itp.). Być może ten silny związek z naturą może być jedynym wyjściem, powstrzymaniem ostatecznej zagłady.

Przyroda w „Zapadać w jawę” to nie tylko bohater, narrator pewnych opowiastek, podmiot liryczny, tło czy element budujący trop stylistyczny – to przede wszystkim partner do życia. Tajemniczy i nieprzewidywalny z jednej strony, z drugiej zaś zachowujący pewien porządek, nie budzący strachu swoim jestestwem.

Tom Oswald wyznaczają dwa motywy – czas i woda. Nie dziwi zatem padający deszcz (ani wiersze, w których jest on podmiotem), nimfa wodna lub choćby wyschła rzeka. Woda w „Zapadać w jawę” jest siłą totalną – przynosi łaskę, poi, oczyszcza, ale także tworzy niebezpieczne pułapki, niszczy (woda wypija mi mózg). Woda jest pewną stałą w sztuce i życiu jako metafora nieustannego pobudzenia, należności podążania w dalszą drogę – zawsze płynie, dąży do spadania, tworzy kałuże, wsiąka.

O czasie poetka wypowiada się bardziej subtelnie – filozoficzne dociekania o jego upływie, ściśle związanym z losem człowieczym, wyznacza tu m.in. cień ze swoją tendencją do znikania czy co sześć sekund kos, odmierzający pewien okres swoim śpiewem. „Dunt: Wiersz dla wyschłej rzeki” to m.in. liryczne studium przemijania – obserwacja rzymskiej figurki z kości, procesu jej starzenia się i wysychania wody wokół niej symbolizują los człowieka. To przywodzi także refleksje o śmierci, która u Oswald również jest obecna, choć nie zawsze tak oczywista, ujawniona.

W poemacie „Titonos” poetka powraca do historii mitologicznej Jutrzenki, która wystarała się u Zeusa o dar nieśmiertelności dla ukochanego Titonosa. Nie przewidziała jednak, że z każdym dniem będzie się on starzał. Ciekawa również jest forma tego wiersza o łasce, która okazała się przekleństwem.

Liryka Oswald jest wymagająca. To nieoczywiste metafory, doskonale przemyślana konstrukcja, uporządkowana przestrzeń poetycka i konkretne (choć czasem wielopoziomowe) symbole. Pozostając przy motywie wody, można pokusić się o stwierdzenie, że czytanie tych wierszy jest jak wkładanie głowy pod wodę – musimy się głęboko zanurzyć, by ujrzeć bogactwo podwodnego świata. Możemy dostąpić tego zaszczytu i zachwycać się jego pięknem, fascynować srogością, ale istnieje także ryzyko zachłyśnięcia.

Wiersze w przekładzie Magdy Heydel.

Kinga Młynarska

About the author
Kinga Młynarska
Mama dwójki urwisów na pełny etat, absolwentka filologii polskiej z pasją, miłośniczka szeroko pojętej kultury i sztuki. Stawia na rozwój. Zwykle uśmiechnięta. Uczy się życia...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *