Zaginiona ekspedycja Franklina – „Terror” Dana Simmonsa i Tuunbaq

„Tak mówi Pan Zastępów: rozważcie tylko, jak się wam wiedzie” – Księga Aggeusza 1,7
Napis na płycie nagrobnej Johna Hartnella, marynarza z HMS „Erebus”

W maju 1845 r. dwa statki – HMS „Erebus” i HMS „Terror” wypłynęły z angielskiego portu w poszukiwaniu Przejścia Północno-Zachodniego. Były doskonale przygotowane do żeglugi w trudnym arktycznym terenie. Miały specjalnie wzmocnione kadłuby oraz silniki parowe o imponującej mocy. Były też bardzo luksusowe jak na tamte czasy – wyposażono je w centralne ogrzewanie, ciepłą wodę, a nawet bogatą bibliotekę. Zapasy żywności jakie zabrały, powinny wystarczyć na pięć lat. Na czele wyprawy stanął doświadczony żeglarz sir John Franklin. Wszyscy oczekiwali, że ekspedycja zakończy się sukcesem.
Oba okręty były widziane po raz ostatni przez wielorybników latem 1845 r. na Morzu Baffina. Potem słuch o nich zaginął. 129 członków ekspedycji przepadło bez wieści, nie natrafiono także na żaden ślad statków. Była to największa tragedia w historii brytyjskich wypraw badawczych oraz jedna z największych zagadek w dziejach. Wszak okręty i ludzie nie rozpływają się w powietrzu.
Dopiero w 1859 r. w kopcu na Wyspie Księcia Williama znaleziono notatkę, która rzuciła nieco światła na dalsze losy wyprawy Franklina. Wynika z niej, że w 1846 r. HMS „Erebus” i HMS „Terror” zostały uwięzione w lodzie nieopodal Wyspy Księcia Williama. Spędziły tam dwa lata. W notatce zawarta jest informacja o śmierci sir Johna Franklina, dowódcy wyprawy, oraz 23 marynarzy, którzy zmarli 11 czerwca 1847 r. Brakuje jednak wyjaśnienia, co doprowadziło do tej tragedii. Nowy dowódca, kapitan „Terroru” Crozier, wydał rozkaz opuszczenia okrętów i pieszej podróży w kierunku rzeki Back.

Zamieszkujący w tamtych stronach Innuici już w 1854 r. opowiedzieli Johnowi Rae, który uczestniczył w szeroko zakrojonych poszukiwaniach ekspedycji Franklina, o upiornym pochodzie przez tundrę białych ludzi, którzy zjadali się nawzajem. Tubylcy przekazali także przedmioty codziennego użytku takie jak sztućce, które należały do uczestników wyprawy.
Doniesienia o kanibalizmie wśród członków załóg wywołały w Anglii szok i niedowierzanie. Musimy pamiętać, że na okrętach znajdowali się ludzie należący do elity ówczesnego społeczeństwa, odkrywcy, duma królestwa. Wiktoriańska Anglia nie była przygotowana na takie rewelacje i nie przyjmowała ich do wiadomości. Żona dowódcy ekspedycji, lady Jane Franklin, która uzyskała poparcie m.in. Karola Dickensa, stanowczo odrzuciła informacje zebrane od Innuitów. Jednak ekshumacje przeprowadzone w latach dziewięćdziesiątych XX w. dobitnie dowiodły, że na kościach zmarłych zachowały się ślady kanibalizmu.
Mimo to ludzie szukający rozwiązania zagadki zaginięcia okrętów HMS „Erebus” i HMS „Terror” uparcie ignorowali wiedzę zawartą w ustnych przekazach Innuitów, dotyczącą samotnego żaglowca dryfującego setki kilometrów od miejsca, gdzie wedle notatki znalezionej na Wyspie Księcia Williama statki zostały uwięzione w lodzie. Opowieści tubylców traktowano jak folklor, a jednak w 2014 r. w miejscu, które wskazywała ustna tradycja Innuitów, odnaleziono wrak HMS „Erebus”.
Było to ogromnie ważne wydarzenie także dla tubylców. Dowiodło bowiem, że ich historia mówiona nie jest niewiarygodnym źródłem informacji, lecz ma taką samą wartość jak dokumenty spisane.
W inny sposób z dziedzictwa Innuitów skorzystał pisarz Dan Simmons, który dostępne informacje o losach ekspedycji Franklina uzupełnił mitologią innuicką oraz własną wyobraźnią, tworząc znakomitą powieść „Terror”, niedawno przeniesioną na mały ekran przez AMC.

Świat według Innuitów
Jednym z najważniejszych bóstw dla Innuitów jest Sedna, pani morskich głębin. Istnieje wiele wersji mitu opowiadającego o jej przygodach. Poniżej przedstawię tę, którą wykorzystał w swojej powieści Dan Simmons. Otóż dawno, dawno temu żyła sobie piękna eskimoska dziewczyna o imieniu Sedna. Wraz z ojcem mieszkała na najdalszej Północy, z dala od innych ludzi. Ale wieści o jej urodzie zataczały coraz szersze kręgi i kolejni kandydaci przybywali, by zabiegać o względy dziewczyny. Jednak żaden nie zyskał jej uznania.
Aż pewnego dnia Sedna spotkała ptaka, który uwiódł ją swoją pieśnią, oferując wspaniałe i komfortowe życie w pięknej krainie, skąd pochodził. Dziewczyna uwierzyła jego słowom i poślubiła go, a potem podążyła za nim do jego domu. I tu spotkało ją srogie rozczarowanie. Ptak skłamał. Żyła w nędznym namiocie, po którym hulał wiatr, i żywiła się zimnymi rybami.
W końcu Sednie udało się ubłagać małżonka o pozwolenie na wizytę ojca. Poskarżyła się mu na ptaka i wspólnie uknuli plan. Zabili kłamcę, a potem popłynęli do domu. Jednak łódź przemieszczała się dużo wolniej niż lecące w powietrzu ptaki. Rodzina i przyjaciele zmarłego ruszyli bowiem w pościg za mordercami. Trzepot tysięcy skrzydeł wywołał gwałtowny morski sztorm. Ojciec Sedny postanowił złożyć ofiarę rozgniewanym stworzeniom i wrzucił córkę do wody.
Ale dziewczyna kurczowo trzymała się burty. Wtedy ojciec sięgnął po nóż i odciął pierwsze stawy jej palców – z nich powstały wieloryby, a paznokcie stały się białymi fiszbinami. Gdy to nie pomogło, odciął palce w drugim stawie. Kiedy wpadły do morza, zamieniły się w foki. Mimo to Sedna wciąż trzymała się łodzi. Wtedy ojciec odciął ostatnie fragmenty jej palców. Te z kolei padły na przepływającą obok krę i tak powstały morsy.

Pozbawiona palców Sedna runęła w morską otchłań, gdzie mieszka po dziś dzień. Jest władczynią wielorybów, morsów i fok. Jeżeli jest zadowolona z Innuitów, posyła do nich zwierzęta, by mogli je zabić i zjeść. Lecz jeśli się rozgniewa – pozostają one przy niej, w morskich głębinach, a wtedy ludzie głodują*.
Bogini jest znana pod różnymi imionami, np. Uinigumauituq czy Nuliajuk. Różne są też wersje przytoczonego wyżej mitu. W jednej Sedna poślubiła ubogiego mężczyznę, który nie spodobał się jej ojcu, i za karę została zepchnięta z klifu. W drugiej jako żarłoczna córka olbrzyma Anguty zaatakowała rodziców i została zamordowana. W trzeciej była sierotą, której społeczeństwo chciało się pozbyć. W czwartej – niezadowolona z kandydatów na męża poślubiła psa, wywołując tym wściekłość ojca, który utopił ją w morzu.
Końcowy efekt jest jednak zawsze ten sam. Sedna stała się potężną boginią, panią świata podziemnego i morskich zwierząt. Była istotą mściwą i kapryśną jak morze, którym władała.

Tuunbaq według Dana Simmonsa
Dawno temu żyli na świecie ludzie zwani ilisituk. Byli starymi kobietami i mężczyznami o mrocznych duszach. Zdobyli część wiedzy i mocy przynależnej szamanom, ale używali ich w niewłaściwy sposób.
Innuici mieli świadomość, że wszyscy są pożeraczami dusz. Posiada ją bowiem każde upolowane przez nich zwierzę. Ale ilisituk byli czymś znacznie gorszym – złodziejami dusz. Gdy czuli się zagrożeni, tworzyli tupilek – małe złośliwe istoty. Ich zadaniem było prześladowanie i zabijanie wrogów ich stwórców. Początkowo były drobne, potem mogły przybierać potworne rozmiary. Ponieważ jednak bestii nie dałoby się nie zauważyć, najczęściej nadawano im postać morsów lub białych niedźwiedzi.

W czasie wojny bogów Sedna powołała do istnienia własnego tupilek. Była to istota tak przerażająca, że otrzymała własną duszę i imię – Tuunbaq. Nikt, nawet duchy, nie potrafił znieść jego widoku. Zgodnie z wolą swej pani siał grozę i zniszczenie, gdziekolwiek się pojawił. Jednak nie zdołał wypełnić zadania, które wyznaczyła mu Sedna, i zabić innych bogów. Wtedy zwrócił się przeciwko swej stwórczyni.
Morska bogini była na to przygotowana. Kiedy Tuunbaq stanął naprzeciw niej, użyła specjalnego zaklęcia i potwór został wygnany na Ziemię. Nigdy nie zdołał już przejść do krainy ducha ani morskich głębin. Sedna mogła czuć się bezpiecznie. W przeciwieństwie do ludzi.
Wygnany na najdalszą Północ i pozbawiony swego potwornego kształtu Tuunbaq przybrał postać najgroźniejszego stworzenia, jakie spotkał – białego niedźwiedzia. Był jednak o stokroć potężniejszy. Pożerał dusze zwierząt, w tym także niedźwiedzi, ale szybko przekonał się, że ludzie są o wiele smaczniejsi. Obżerał się ich duszami bez umiaru. Uwielbiał zadawać ból rodzinom ofiar – podrzucał części ciała zmarłych, często przemieszane w taki sposób, że nie można im było wyprawić pogrzebu.
W końcu szamani zebrali się na wielką naradę i debatowali, jak powstrzymać Tuunbaqa przed pożarciem wszystkich ludzi. Wybrali najlepszych spośród siebie, by spłodzili obdarzone niezwykłymi zdolnościami szamańskie dzieci zwane sixam ieua lub władcami-duchów-z-nieba. Aby mogli komunikować się z Tuunbaqiem, w dzieciństwie pozbawiano ich języków. Tego żądał bowiem zazdrosny tupilek. W zamian za liczne obietnice sixam ieua – niezakładanie ludzkich siedzib na najdalszej Północy, obfite ofiary z przeróżnych zwierząt, kojące pieśni i wreszcie cześć – Tuunbaq zgodził się zaprzestać pożerania dusz Innuitów.

Front_Teror_oklejka_AMC_druk_wlasciwy-370x530

Lecz jasnowidzący sixam ieua wiedzą, że nadejdzie dzień, gdy na Północy pojawią się obcy, biali ludzie. Będzie to początek końca. Tuunbaq pożre ich dusze, zatruje się nimi, a w końcu umrze. Lecz nie oznacza to wcale, że świat stanie się lepszy. Bez potwora Sedny biała kraina zacznie się topić, a żyjące tam morskie zwierzęta ginąć. Innuici stracą swój język i obyczaje, zagubią się w nieznanym świecie.

Taką historię Tuunbaqa przedstawia w „Terrorze” Dan Simmons. Do jego stworzenia posłużyły elementy zaczerpnięte z różnych innuickich wierzeń. Tupilek rzeczywiście występują w tamtejszej kulturze, a inspiracją dla Tuunbaqa była opowieść o duchach tuurngait. Mogły być one dobre lub złe w zależności od tego, w jakich celach zostały przywołane. Choć nader często okazywały się śmiertelnie niebezpieczne.

Połączenie innuickich wierzeń z własnymi pomysłami wyszło Simmonsowi w sposób znakomity. Trudno rozróżnić, co jest elementem prawdziwych wierzeń, a co powstało w jego wyobraźni. Zaś Tuunbaq jest jednym z najbardziej przerażających stworzeń, na jakie natkniecie się w literaturze.

Barbara Augustyn

* Opis mitu o Sednie został zaczerpnięty z „Terroru” Dana Simmonsa w przekładzie Janusza Ochaba, wydanego przez Vesper w 2018 r.

About the author
Barbara Augustyn
Redaktor działu mitologii. Interesuje się mitami ze wszystkich stron świata, baśniami, legendami, folklorem i historią średniowiecza. Fascynują ją opowieści. Zaczytuje się w literaturze historycznej i fantastycznej. Mimowolnie (acz obsesyjnie) tropi nawiązania do mitów i baśni.

2 komentarze

  1. Doskonały artykuł, będę go używał do reklamowania książki, a bez niego sam bym nie zrozumiał co czytam

Skomentuj Barbara Augustyn Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *